Nazwano ją „Toadzilla”. Ropucha-gigant znaleziona w Australii
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
– Nie mogłam uwierzyć, jak duża i ciężka była – komentowała swoje pierwsze zetknięcie z płazem Kylee Gray. Rekordowy osobnik ważył sześć razy więcej niż standardowy przedstawiciel gatunku.
Nie zobaczymy jej w Polsce. Nad Wisłą powszechnie występują inne płazy – i te sklepowe (pozdrawiamy Żabkę!), i te na scenie hip-hopowej (kudos dla Żabsona i Rzabki). W naturalnym środowisku spotkamy za to m.in. rzekotkę drzewną, ropuchę szarą i żaby zielone. Na drugim końcu świata pojawia się zaś prawie na każdym kroku. Poznajcie ropuchę olbrzymią, gatunek nazywany niekiedy agą bądź kururu.
Płaz z rzędu łakomych
Czy portal Going. MORE przeobraził się właśnie w blog popularyzujący herpetologię? Nie tym razem. Nadal najlepiej wychodzi nam informowanie o tym, co oglądać, czego słuchać i gdzie bywać. Nie odmówiliśmy sobie jednak przyjemności napisania o wyjątkowym okazie Rhinella marina. Zdjęcia jedynego w swoim rodzaju zwierzęcia, które nieprzypadkowo nazwano Toadzilla, okrążają sieć. Postanowiliśmy sprawdzić, o co tyle hałasu.
Stowarzyszenie Otwarte Klatki stoi w jednym rzędzie z celebrytami i sprzeciwia się fermom futrzarskim. Zobaczcie poruszającą kampanię
Ropuchy olbrzymie najczęściej występują w Ameryce Środkowej i Południowej. Jak sama nazwa wskazuje, osiągają duże rozmiary. Średnia długość ich ciała wynosi ok. 12 cm, zaś waga – do 2 kg. Wynika to z faktu, że nie są bardzo wybredne, mają spore zapotrzebowanie na jedzenie i dbają o różnorodność diety. Jako drapieżniki wykrywają kolejne ofiary za pomocą wzroku i węchu. Polują na gryzonie, gady, mniejsze płazy, pająki i skorpiony. Jeśli rezydują blisko domów ludzi, potrafią podkraść im rośliny doniczkowe, odpadki oraz psią karmę. Właśnie dlatego bywają wykorzystywane przez rolników do biologicznego zwalczania szkodników. Do Australii trafiły w 1935 roku, żeby wytępić chrząszcza trzcinowego. Pasożyt żeruje na liście trzciny cukrowej, a jego larwy wylęgają się w okolicach korzeni roślin.
Tak duża, że aż nierealna
Na Toadzillę reprezentującą opisany gatunek natknęli się leśniczy z Parku Narodowego Conway. To rezerwat znajdujący się w Queensland, stanie w północno-wschodniej części kontynentu. Kylee Gray zrelacjonowała ze szczegółami okoliczności tego spotkania. Wąż prześlizgujący się przez dukt, którym przejeżdżali podczas patrolu, zmusił ją i jej kompana do zatrzymania samochodu na wysokości ok. 390 m.n.p.m. Po zahamowaniu zobaczyli wtedy agę o olbrzymich rozmiarach. – Sięgnęłam w dół i chwyciłam ją. Nie mogłam uwierzyć, jak długa i ciężka była – komentowała. Na gorąco spekulowała też, że nie ma do czynienia z rzeczywistym zwierzęciem, tylko z jego wiarygodną atrapą.
Leśnicy zdecydowali, że przetransportują ropuchę do swojej bazy. Zrobiono to nie tylko ze względu na chęć jej dokładnego udokumentowania. W naturalnym środowisku Toadzilla mogłaby się dalej rozrastać, nie poskramiając swojego apetytu. Zagrażałaby tym samym mniejszym osobnikom, w tym żółwiom i krokodylom. Co ważne, dla części z nich jest śmiertelnie niebezpieczna. Jej gruczoły wydzielają bowiem toksyny, używane niegdyś przez ludzi do zatruwania strzał albo… jako skuteczny afrodyzjak. Cóż, każdemu według potrzeb. [Czy to są te słynne STRZAŁY AMORA? – przyp. red.]
Co się stało z ropuchą?
Szybka analiza wykazała, że osobnik prawdopodobnie był samicą. Miał ok. 15 lat i ważył aż 2,7 kg. To o 0,13 kg więcej niż poprzedni rekordzista ze Szwecji, Prinsen. Tamten płaz nie dorastał jednak w naturalnym środowisku, tylko jako zwierzę domowe. Sama Toadzilla niestety nie trafiła z powrotem na wolność. Została uśpiona, żeby nie siać dalszego spustoszenia w swoim siedlisku. Jej zwłoki najprawdopodobniej trafią na wystawę w lokalnym Muzeum Queensland. Jak widać, o ropusze nie zapomni też sam internet.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.