Weronika Murek w swojej najnowszej książce pochyliła się nad tematem wchodzenia w kobiecość. Jej „Dziewczynki. Kilka esejów o stawaniu się” ukażą się w połowie stycznia.
Książka idealnie wpisała się w moje własne poszukiwania. Proces wchodzenia w kobiecość to coś, co pochłaniało moje myśli przez dużą część 2022 roku. W Going. MORE ukazały się m.in. moje wywiady z Melissą Febos i Andreą Abreu. Dzięki Weronice Murek zaczynam z tym motywem kolejnych 12 miesięcy i zachęcam Was do tego samego.
– Kiedy byłam dziewczynką, jedną z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie były dla mnie wakacyjne popołudnia, w trakcie których moja starsza kuzynka czytała mi na głos. W jej tonie głosu – i w sierpniowym słońcu – było coś kojącego, coś, co mówiło, że świat – mimo wątpliwości, które czasem się pojawiały – jest bezpiecznym miejscem. Do dzisiaj doświadczenie dzielenia się lekturami (czytanie na głos, wysyłanie sobie fragmentów czy całych książek, notowanie: musisz to przeczytać! musisz to usłyszeć!) jest dla mnie tym, czym (tak sobie wyobrażam) dla innych jest zastawienie stołu, by karmić bliskich ludzi – tymi słowami Weronika Murek zaczyna ostatni rozdział w książce.
W czasie lektury jej esejów czułam się dokładnie w ten sposób. Zostałam zaproszona do swobodnego, niezobowiązującego relaksu. W pełnej czułości przestrzeni mogłam zanurzać się w refleksje autorki i mentalnie dopisywać do nich swoje własne przeżycia. Nie ma przecież uniwersalnego doświadczenia bycia dziewczynką – dopiero z polifonii przeżyć może wyłonić się wiarygodny portret tego wyjątkowego procesu stawania się.
Początki i motywacje
– Pierwsza iskra inspiracji pojawiła się w 2016 roku, kiedy zostałam zaproszona do współtworzenia spektaklu Dziewczynki w Teatrze Studio. Reżyserowała Gosia Wdowik – przywołuje Weronika Murek w czasie naszego spotkania w Studiu Eksperymentalnym Radia Kapitał. – Na bazie warsztatów z dziewczynkami w wieku od 7 do 13 lat próbowałyśmy dociec, czym mogłaby być dziewczynkowość czy dziewczynkowatość. Po premierze spektaklu pomyślałam, że fajnie byłoby wrócić do tematu. Czułam, że wiele rzeczy mnie nadal w nim interesuje. Chciałam sprawdzić go w przestrzeni mniej teatralnej, a bardziej literackiej czy popkulturowej – kontynuuje autorka. I dodaje: – Słowo dziewczynka cały czas rzuca dziwny cień. Była czymś wypieranym. Czymś, wobec czego nie do końca wiadomo, jak się pozycjonować.
Z tych poszukiwań narodziła się książka, która porusza cały wachlarz tematów, oscylujących wokół młodej kobiecości. W kolejnych rozdziałach autorka dotyka kwestii, takich jak sekrety, kaprysy, menstruacja, kieszenie versus torebki czy czystość (zarówno dosłowna, jak i symboliczna). Analizuje również popkulturowe bohaterki: Lolitę czy Dorotkę. Śledzi ich różne interpretacje w literaturze i kinie. Badając poszczególne perspektywy demaskuje mechanizmy, stojące za naszym spojrzeniem. Zadaje też szokująco istotne pytanie: dlaczego wszyscy kochają martwe dziewczynki?
– Musiałam znaleźć swój patent. To nie jest przekrój wszystkich definicji czy odnóg, tylko moja prywatna opowieść, gra skojarzeń, prowadzących w dalsze miejsca – podkreśla autorka. Nie znajdziemy tu więc naukowego opracowania. Idąc za metaforą jedzenia, nie wstaniemy od tego stołu z przeciążonym żołądkiem. To raczej zestaw talerzyków, stanowiących przekrój inspiracji szefowej kuchni. Sama Weronika mówi o sobie, że pisząc eseje była jak kuratorka w galerii. Układa konkretne treści, które przyswajała od lat, według konkretnych, autorskich kluczy. Sprawdza, jak dane motywy czy sytuacje działają w konkretnych zestawieniach.
Premiera książki Dziewczynki. Kilka esejów o stawaniu się 18 stycznia nakładem Wydawnictwa Czarne.
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzę audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.