Musical „Wicked” z promocyjnym falstartem. Poszło o lalki i filmy dla dorosłych
Przed umieszczeniem zewnętrznego odnośnika warto kilkukrotnie się upewnić, czy wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku. Ekipa promująca nowość z Cynthią Erivo i Arianą Grande najwyraźniej nie dopilnowała tego obowiązku.
Pamiętacie jeszcze Dorotkę trafiającą do Krainy Oz po porwaniu przez trąbę powietrzną? Pierwszy raz historię dziewczynki czytelnicy poznali dzięki książce Czarnoksiężnik z Krainy Oz wydanej pod koniec XIX wieku. 39 lat później na jej podstawie powstał słynny musical Victora Fleminga. Produkcja od studia Metro-Goldwyn-Mayer utorowała drogę innym adaptacjom powieści Lymana Franka Bauma: zarówno animacjom, jak i filmom aktorskim.
W 1995 roku nieco inną perspektywą na Krainę postanowił rzucić Gregory Maguire. Spod jego rąk wyszła wtedy książka Wicked. Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu, przyglądająca się zdarzeniom z perspektywy tytułowej wiedźmy. Na jej podstawie niedługo później powstał odnoszący ogromne sukcesy musical Wicked. Ten zaś wkrótce przeniesie się z desek Broadwayu na duży ekran.
Armie Hammer przerwał milczenie. Zhańbiony aktor wróci do świata kina!
Wicked: Film o przyjaźni poddanej próbie
Jak zatem prezentuje się najnowsza wariacja na temat przygód bohaterów Krainy Oz? Fabuła skupia się wokół dwóch studentek Uniwersytetu Shiz, Elfaby (Cynthia Erivo) i Glindy (Ariana Grande), których głęboka przyjaźń zostanie poddana próbie po tym, jak na ich drodze stanie Czarodziej z Krainy Oz. Glinda zapragnie popularności i władzy. Elfaba natomiast pozostanie wierna swoim ideałom, co doprowadzi obie dziewczyny do stania się kolejno Dobrą i Złą Czarownicą. Światowa premiera blockbustera już za nami. Do Polski trafi jako prezent mikołajkowy, 6 grudnia.
Jedno słowo mniej, a tyle różnic
Po więcej szczegółów dotyczących samego filmu odsyłamy do naszego innego artykułu. Dziś przyglądamy się zaś sporej marketingowej wpadce towarzyszącej premierze. Firma Mattel, będąca jednym z największych na świecie producentów zabawek, postanowiła wypuścić na rynek lalki przypominające postacie z filmu. Nie sprawdziła jednak jednego. Na pudełkach pochopnie umieściła błędny odnośnik do strony internetowej. Zamiast WickedMovie.com, czyli adresu oficjalnej witryny filmu, widniała Wicked.com – domena strony pornograficznej funkcjonującej od 1994 roku. Co prawda zamieszczone na niej materiały można zobaczyć dopiero po potwierdzeniu wieku, ale dobrze wiadomo, że taka weryfikacja internautów jest tylko pozorna.
Wadliwe opakowanie białym krukiem
Po zwróceniu uwagi przez internautów i nieco zdziwionych konsumentów firma wystosowała oficjalne przeprosiny. – Mattel dowiedział się o błędzie drukarskim na opakowaniu lalek z kolekcji „Wicked”, sprzedawanych głównie w USA. Głęboko żałujemy tego niefortunnego błędu i podejmujemy natychmiastowe działania w celu jego naprawienia – przeczytamy w oświadczeniu cytowanym przez branżowy portal Variety.
Nie wiadomo, ile produktów z błędem trafiło do nieświadomych klientów. Wolano jednak dmuchać na zimne i czasowo wstrzymać sprzedaż w takich sklepach jak Target czy Amazon. Wraz z tą decyzją lalki z wadliwymi opakowaniami niepostrzeżenie stały się dobrem luksusowym. Na eBayu możemy je kupić nawet za 2000 dolarów. To… 50-krotność ich pierwotnej ceny.