Kameralny, magiczny klimat Jazdowa i wybitni muzycy. Za co kochamy Lado na Wsi?
Upalne lato. Samo centrum Warszawy, tuż obok Sejmu. Jazdów. Malownicze miejsce, które chciało przejąć już wielu deweloperów i postawić tam kolejny biurowiec lub apartamentowiec. Na całe szczęście, nikomu się to jeszcze nie udało i po raz kolejny będziemy mogli cieszyć się kameralnymi koncertami w Ladomku.
Od pięciu sezonów, w każdą wakacyjną środę, ekipa związana z nieistniejącą już wytwórnią Lado ABC regularnie umila nam duszne wieczory instrumentalną i często improwizowaną muzyką. Choć zdarzały się również występy elektroniczne, to trzeba przyznać, że to właśnie klasyczne instrumenty odgrywają na Jazdowie pierwszoplanowe role. Ale Lado na Wsi to nie tylko muzyka – to też mistyczna, trudna do jednoznacznego sklasyfikowania atmosfera. Za co kochamy ten cykl i dlaczego jest on naszą ulubioną letnią serią koncertów?
Jesteś w centrum Warszawy, ale niesamowity klimat tego miejsca sprawia, że czujesz się jak na podmiejskiej działce. Drzewa i krzewy wyrastające dookoła odcinają zebranych od zgiełku miasta. Chociaż na chwilę zapominasz, że jesteś w miejskim kotle. Zgoda, być może za pierwszym razem ciężko jest do Ladomku trafić, ale właściwą alejkę poznasz po przypiętych na całej długości rowerach oraz dochodzącym z oddali gwarze rozmów. Kolorowy domek w stylu fińskim, rozwieszone między drzewami świetliste lampiony i barwne girlandy – widzisz te dekoracje i czujesz, że jesteś w odpowiednim miejscu.
Kolejna wspaniała sprawa – wstęp na koncert za przysłowiowe “co łaska”. Płacisz tyle, ile chcesz. Od razu aktywuje to chęć do okazania większej hojności, bo przecież głupio wrzucić dychę, skoro zaraz przeniesiesz się do totalnie odmiennej rzeczywistości. Poza tym, wszystkiemu towarzyszy przyjemne uczucie, że organizatorami nie kieruje żadnego rodzaju zachłanność. Tu po prostu nie chodzi o pieniądze. Zbiórka organizowana jest na dalsze działania Ladomku oraz utrzymanie tego wyjątkowego miejsca. Winko za piątaka, piwko też w dobrej cenie, ale nikt nie widzi problemu w przyniesieniu własnego. Da się lepiej?
Wiadomo, atmosfera wspaniała i nietypowa, ale nie ukrywamy, że przecież przychodzimy tu dla muzyki. Na koncertach Lado na Wsi można posłuchać zespołów znanych, mniej znanych lub takich, o których nie słyszał nikt poza Morettim, Maseckim i Zabrodzkim. Trafisz tu na zespoły, solówki, a największą frajdę sprawiają nam nietypowe połączenia, będące efektem współzawodnictwa wyśmienitych muzyków. Co więcej – często są to występy specjalnie przygotowywane na tę jedyną okazję.
A kto już na Lado grywał? A między innymi Hubert Zemler, Macio Moretti, Marcin Masecki, Łukasz Rychlicki, Wojciech Tyciński, Paweł Szamburski, Kuba Janicki, Jan Młynarski, Joanna Halszka Sokołowska czy Piotr Zabrodzki, czyli tzw. crème de la crème polskiej muzyki awangardowo-instrumentalnej w jej totalnie różnych kombinacjach. Jeżeli Waszym skrytym marzeniem jest zobaczyć kilku ulubionych muzyków warszawskiej sceny w jednym miejscu, to na Jazdowie ich stężenie na kilku metrach będzie z pewnością przekraczało normy. Czasem będzie też tak, że opis wydarzenia niewiele Wam powie i nie będziecie do końca wiedzieli, czego macie się spodziewać. Wtem! Okazuje się, że to, co właśnie usłyszeliście totalnie Was rozwaliło i dłuższą nie będziecie się mogli pozbierać. A jeśli chcecie jeszcze chwilę zostać na Jazdowie, porozmawiać ze spotkanymi znajomymi i zwyczajnie chłonąć atmosferę, to nie ma żadnego problemu. Po tych ekscytujących koncertach miła muzyka nadal będzie wybrzmiewać z głośnika, a w tle toczyć się będą rozmowy.
Letni wieczór, kojąca natura, wspaniali ludzie i instrumentalna muzyka to coś, co czyni to miejsce magicznym. Jeżeli jeszcze nigdy nie udało Wam się tam dotrzeć na Lado na Wsi, to zachęcamy do przybycia już w najbliższą środę. Zapewniamy Was, że również zakochacie się w tym, co dzieje się na Jazdowie i będziecie chcieli wracać tu co tydzień.
Pierwsze Lado już w tę środę. Dzieci i pieski mile widziane!