5 rosyjskich filmów, które najmocniej nami wstrząsnęły
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie…
Niezależnie jaki temat przedstawia rosyjskie kino, skupia się na tym, co umyka prostemu spojrzeniu. Czy to opowieść o miłości, życiu w małym mieście czy podróży – mało kto potrafi mówić o codzienności w sposób, który tak kompleksowo dotyka emocji, namiętności i tęsknot.
W listopadzie ruszy 13. edycja festiwalu Sputnik i będzie to doskonała okazja do zanurzenia się w świecie rosyjskiej kinematografii. W Warszawie projekcje będą odbywać się w Lunie, Elektroniku i Iluzjonie od 21 listopada do 1 grudnia. Dwa tygodnie wcześniej, 7 listopada, odbędzie się festiwalowy seans-niespodzianka.
Nim rozsiądziecie się w kinowych fotelach, wybraliśmy 5 rosyjskich filmów, których projekcje zostały w naszych głowach na długo!
Lecą żurawie (1957), reż. Michaił Kałatozow
Historia, jakich wiele: ona i on, zakochani. Wielka miłość zderza się z rzeczywistością, gdy w życie bohaterów wkracza wojna. Brzmi jak potencjał na ckliwe romansidło? Z pewnością. Kałatozow nawiguje jednak z dala od banału, poruszając się po świecie emocji z wyczuciem i delikatnością. Prowadzi narrację, używając subtelnych filmowych środków, tworząc obraz, który nie stracił swojej niezwykłej siły przez ponad 60 lat (!) od premiery.
Stalker (1979), reż. Andriej Tarkowski
Podróż nie tylko poprzez krajobrazy naznaczone pustką, ale też głęboko w świat symboli i metafor. Narracja oparta jest o wyprawę trzech mężczyzn do wnętrza Zony, gdzie znajduje się komnata rzekomo spełniająca pragnienia. Film umyka prostej kategoryzacji, a reżyser nie stawia samego siebie na postumencie mędrca-filozofa. Staje się raczej odbiciem figury przewodnika – nie sugerując gotowych odpowiedzi, wprawnie motywuje widzów do własnych poszukiwań.
Wyspa (2006), reż. Pawieł Łungin
Mężczyzna dręczony wyrzutami sumienia, całe życie spędza schowany przed światem na wyspie. Wyłowiony przez mnichów z rzeki, podejmuje pracę kościelnego palacza. Po latach modlitw i medytacji, zaczyna dokonywać uzdrowień. Pomaga ludziom, ale sam nadal nie znajduje ukojenia. Głęboko duchowa opowieść, która dotyka tematu wiary, możliwości odkupienia i walki, toczonej przez człowieka z samym sobą.
Euforia (2006), reż. Iwan Wyrypajew
Bezkresna przestrzeń stepów jest tłem opowieści o namiętności przekraczającej wszelkie granice. Film wypełnia rodzaj nerwowości, jakby uczucia buzujące w bohaterach rozszarpywały strukturę narracji i dekonstruowały ostatnie elementy racjonalności. Wiera i Paweł ruszają w drogę. Ona ucieka od agresywnego męża, a on? Co tak magnetycznie przyciąga go do kobiety poznanej niewiele wcześniej? Pozycja dla wielbicieli kina, w którym fabuła podporządkowana jest emocjom.
Lewiatan (2014), reż. Andriej Zwiagincew
Kolia wiedzie spokojne życie mechanika samochodowego, gdy skorumpowana władza postanawia przejąć należący do niego grunt. Działka jest atrakcyjna, a urzędnicy nie mają zamiaru zachowywać nawet pozorów uczciwości. Dochodzi do konfliktu, w którym ścierają się interesy, ludzkie charaktery i społeczne pozycje. Metaforyczny obraz współczesnej Rosji, w którym godność staje się polem walki.
Tak prezentuje się nasza selekcja mocnego, zapadającego w pamięć rosyjskiego kina. Przyznajemy się też bez bicia – nie widzieliśmy jeszcze Ładunku 200 i innych filmów Bałabanowa, ale planujemy to jak najszybciej nadrobić! Pamiętajcie, że 13. edycja Festiwalu Filmów Rosyjskich Sputnik odbędzie się w dniach 21 listopada – 1 grudnia.
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzę audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.