Prasa hydrauliczna w akcji, czyli destrukcyjny ASMR na TikToku
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Zniszczy wszystko, co napotka na swojej drodze: od żywności, przez dekoracje, aż po zabawki. Obserwowanie, jak rozmaite przedmioty ulegają za jej sprawą momentalnej dezintegracji, zdaje się nieść niepodobną do niczego satysfakcję.
Co uwolni endorfiny i pozwoli się zrelaksować? To pytanie, które ci bardziej zestresowani, niespokojni i przepracowani zadają sobie nader często. Konwencjonalnych dróg ukojenia skołatanych nerwów nie brakuje. Rozwiązaniem może być długi spacer, spotkanie z przyjaciółmi albo smaczny – i zjedzony nie w pośpiechu – posiłek. Niektórzy wolą zaś pójść na jogę, zmęczyć się na treningu lub… porządnie się wyspać. Grunt to znaleźć coś zgodnego z własnymi upodobaniami.
A może odpoczynek w galerii sztuki? Mamy dla Was kilka propozycji na majowe weekendy!
Czysty dywan, czysta głowa
W kontrze do wymienionych sposobów, często i gęsto rekomendowanych przez psychologów czy autorów lifestyle’owych poradników, stoją mniej oczywiste alternatywy. Do takich nietrudno zaliczyć oglądanie materiałów z nurtu oddly satisfying, którego początków należy doszukiwać się w jednym z wątków na plaformie Reddit. Sprawa jest prosta. Liczne filmy dokumentują powtarzalne, choć wymagające wiele czasu czynności. Może to być układanie domina, mycie podłogi pod wysokim ciśnieniem albo ściskanie w rękach kolorowych slime’ów. Swego czasu dużą popularnością cieszyły się też vlogi Lubuskiego Centrum Czystości. Jakub Dąbrowski demonstrował w nich, jak brudne, zakurzone dywany znów nabierają kolorów.
Wspólnym mianownikiem tych wideo, nierzadko ilustrowanych spokojną, wyważoną muzyką, jest płynąca z nich satysfakcja. – W porządku, repetycjach i nienaruszonej stabilności da się znaleźć element ukojenia – mówił w rozmowie z portalem The Guardian Evan Malone, doktor filozofii na State University of New York at Albany. Podobny efekt, choć głównie audialny, mogą wywołać szepty, skrobanie, szuranie albo ciche odgłosy przedmiotów codziennego użytku. Na takie zjawisko, wywołujące realną reakcję w postaci delikatnego mrowienia ciała, przyjęło się mówić ASMR. To akronim oznaczający „samoistną odpowiedź meridianów czuciowych”.
Teksańska masakra prasą hydrauliczną
Prasa hydrauliczna w świecie spod znaku oddly satisfying jest jednak szczególnym przypadkiem. Zdecydowanie nie znajduje się w każdym polskim domu. Zazwyczaj służy do obróbki plastycznej metali, brykietowania albo jako hamulec hydrauliczny pojazdów samochodowych. Bywa instalowana w rozmaitych podnośnikach, także w windach osobowych. Jej podstawowym atutem jest zwielokrotnianie siły nacisku nawet do kilkudziesięciu ton. To rezultat wykorzystania w praktyce prawa Pascala.
Narzędzie nie należy do najpiękniej zaprojektowanych. W gąszczu designerskich przedmiotów najpewniej nie zwrócilibyśmy na nie szczególnej uwagi. Na YouTube i TikToku od jakiegoś czasu mimo to nietrudno o zobaczenie go w akcji. Staje tam naprzeciw rozmaitych przedmiotów codziennego użytku. Stalowy cylinder poradzi sobie właściwie ze wszystkim, co ma zbliżoną do niego średnicę. Toczy pojedynki z lalkami Barbie, świeczkami, kredkami świecowymi, ciężarkami treningowymi albo plastikowymi butelkami. Każda rzecz dezintegruje się w inny sposób. Paczka kolorowych cukierków momentalnie pęka, a każdy z nich rozbryzguje się we wszystkie strony. Poszycie piłki nożnej oddziela się od balonu i ten pęka z trzaskiem. Z dorodnej sycylijskiej pomarańczy eksploduje sok. Wszystko dzieje się w przeciągu kilku sekund, za pierwszym razem.
Prasa hydrauliczna. Okiełznać entropię
Dlaczego prasa hydrauliczna cieszy się aż tak dużą popularnością? W końcu mówimy tu o ogromnych zasięgach. Tiktokowe konto @hpc_official (Hydraulic Press Channel) obserwuje 14,3 miliona internautów. Najpopularniejszy materiał, w którym eksploduje sześć bloczków kolorowych karteczek samoprzylepnych, obejrzano prawie 70 milionów razy. Prób wyjaśnienia tego trendu poszukuję w tym, co przyniosło sławę twórcom kampanii marketingowej Will it Blend? Tom Dickson, dyrektor generalny Blendtec, wkładał różne przedmioty do robota kuchennego produkowanego przez swoją firmę. Chciał tym samym zademonstrować efektywność wprowadzonego na rynek urządzenia. Dzięki niemu zmielił w drobny pył świecące glow sticki, iPhone’a albo Nokię 3310. Tak, to ten telefon-cegła, o którym wszyscy mówią, że jest niezniszczalny.
W przypadkowych okolicznościach zniszczenie drogocennych urządzeń doprowadziłoby nas do szału. Zarówno w Hydraulic Press Channel, jak i w viralowej serii Dicksona, akt zniszczenia jest jednak w pełni świadomy. Twórcy materiałów mają pełną kontrolę nad tym, że dany obiekt roztrzaska się w drobny mak. Nie wiodą nimi sadystyczne skłonności, ale czysta ciekawość tego, jaki los spotka przedmiot stojący na dolnym cylindrze prasy hydraulicznej. A my, widzowie, po prostu interesujemy się tym wraz z nimi. Ta sprawczość, swoiste okiełznanie entropii choćby przez chwilę, niesie też dużą satysfakcję –zwłaszcza w dobie wszechobecnego chaosu.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.