Clive Palmer, ekscentryczny miliarder i prezes sieci statków Blue Star Line, zapowiedział, że koszt projektu wyniesie nawet miliard dolarów.
Zderzenie pierwotnego Titanica z górą lodową, do którego doszło ponad 100 lat temu, w kwietniu 1912 roku, było przedmiotem wielu dociekań, teorii spiskowych i tekstów kultury. Tragiczna historia rozpaliła też wyobraźnię wielu firm zajmujących się żeglugą. W ich wizjach na szerokie wody miała wypłynąć unowocześniona replika kultowego statku. O takich pomysłach było szczególnie głośno po premierze filmu Jamesa Camerona. Przez lata o sfinalizowanie swojego projektu ubiegał się Sarel Gous, biznesmen z Republiki Południowej Afryki. Zdobył poparcie inwestorów i dotacje rządowe, merytorycznie wsparli go eksperci z Olsen Designs. Planował, że na statku znajdą się baseny, dyskoteki, a nawet lądowisko dla helikopterów. Nie udało mu się jednak dopiąć swego.
Kolejna z wielu prób
Od ponad dekady podobnymi planami dzieli się 70-letni Clive Palmer. Ekscentryczny miliarder, który w swoim dorobku ma pokaźne rudy żelaza, niklu i węgla, chce, żeby statek jak najbardziej przypominał swojego poprzednika. Titanic II miał powstać w Chinach i odbyć dziewiczy kurs między Southampton a Nowym Jorkiem. Znalazłoby się na nim miejsce dla 2435 pasażerów i 900 członków załogi. Jego łączna długość wyniosłaby nawet 270 metrów.
Grenlandzki lód w dubajskich kieliszkach? Nie wszyscy aprobują działalność tego start-upu.
Palmer przewidywał, że położenie stępki, czyli symboliczny moment rozpoczęcia budowy jednostki pływającej, nastąpi w 2014 roku. Nie udało mu się jednak uniknąć błędu Sarela Gousa. Najwyraźniej przecenił swoje możliwości. Datę dziewiczego rejsu przesuwano w czasie, aż zupełnie zniknęła z kalendarzy należącej do niego firmy Blue Star Line. Teraz nadeszła pora na kolejną próbę. Tym razem, jeśli weźmiemy na poważnie szumne zapowiedzi, ma zakończyć się sukcesem.
![](https://more-legacy.goingapp.pl/more/wp-content/uploads/2024/03/bluestarlinie-.png)
Spełnić wielkie marzenie
Australijczyk ogłosił wznowienie prac nad Titanikiem II podczas konferencji prasowej, którą zwołał w okazałym gmachu opery w Sydney. Zgromadzonym tam dziennikarzom i reporterom obwieścił, że winnym wszystkich przesunięć jest COVID-19. Według niego ludzie powinni mu uwierzyć, bo dziś, gdy minęła pandemia, ma o wiele więcej pieniędzy niż dekadę temu. Sędziwy wiek motywuje go zaś do tego, żeby w porę spełnić swoje wielkie marzenie. – Mógłbym umrzeć, niczego nie robiąc. Ale właśnie dlatego powstanie Titanic II. (…) O wiele przyjemniej będzie nim pływać niż przesiadywać w domu i liczyć pieniądze – przyznał. Takie spostrzeżenie uzupełnił osobistą refleksją nad sensem życia. – W dorosłym życiu odkryłem, że wszystko, czego potrzebujesz do szczęścia, to mieć kogoś, kto cię kocha, miejsce do spania i wystarczająco dużo pieniędzy na posiłek. Poza tym reszta jest iluzją. To jak gra w golfa – wyznał.
![](https://more-legacy.goingapp.pl/more/wp-content/uploads/2024/03/CLIVE-AT-LAUNCH-1-1024x504-1.png)
Budowa statku ma rozpocząć się na początku roku, a zakończyć – za trzy lata. Poprzedzi ją przetarg mający na celu wyłonienie wykonawcy i zabezpieczenie odpowiedniej stoczni. Palmer zadeklarował gotowość do zaangażowania w cały proces najlepszych projektantów z branży. Łączny koszt operacji powinien zamknąć się w miliardzie dolarów.
![](https://more-legacy.goingapp.pl/more/wp-content/uploads/2024/03/titanic2.png)
Kwestia wrażliwości
Jak należy postrzegać wynurzenia Palmera? Biznesmen wyraźnie zastrzega, że nie chce zbijać kokosów na tragedii, która w 1912 roku zabrała życie półtora tysiąca osób. Powrót do historii Titanica jest dla niego czymś innym. – Miejmy nadzieję, że statek zadziała niczym katalizator ożywiający niektóre z naszych wartości. Oby takowe doprowadziły do pokoju – tłumaczy. Niektórzy już wcześniej nie wierzyli jednak w jego czyste intencje, uznając, że projekt jest wyłącznie nastawiony na zysk. – To kwestia wrażliwości, szacunku i namysłu. Upamiętniajmy tragedie, ale nie powielajmy ich – oponował Charles Haas, prezes organizacji Titanic International Society. Podobnie sprzeciwiano się wycieczkom łodzi podwodnej Titan, które – jak dobrze wiadomo – w ubiegłym roku nie skończyły się najlepiej.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.