„To nasze miejsce, w którym zrobimy coś pięknego”. Poznajcie Muse Festival [ROZMOWA]
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Mapping na fasadzie barokowego pałacu, świetlne show w kościele ewangelickim i line-up rodem z największych europejskich klubów, choć nie ruszymy się w niewielkiej dolnośląskiej wsi. Przyjrzyjmy się bliżej obiecującemu debiutantowi wśród letnich imprez.
Goszcz, województwo dolnośląskie, 50 km od Wrocławia i 40 km od Ostrowa Wielkopolskiego. Miejscowość, jakich na pierwszy rzut oka wiele. Na kilku ulicach rozlokowane są jedynie domy, sklepy i budynki użyteczności publicznej. Największą atrakcją turystyczną pozostaje XVIII-wieczny zespół pałacowy, do którego przynależy kościół ewangelicki. Wokół mnóstwo zieleni i Park Krajobrazowy Dolina Baryczy. Cisza, spokój.
Kameralną wieś wywołaliśmy do tablicy nie bez powodu. Tak się składa, że w lipcu przez trzy dni ugości (pun intended!) największe gwiazdy polskiej i zagranicznej sceny techno. Na Dolny Śląsk przyjadą DVS1, Obscure Shape, Rebecca Della Piane i Franco Rossi. Za deckami wesprą nich m.in. An On Bast live, Sept, naked relaxing, Błażej Malinowski oraz Melania. Nieźle jak na imprezę, która debiutuje na mapie letnich wydarzeń, prawda? A tu jeszcze nie wszystkie karty zostały odkryte.
26-28 lipca, Goszcz, Muse Festival. Bilety na wydarzenie znajdziecie w Going.!
Sprawcą całego zamieszania są ekipy Całość, Theia Crush i Underton, a owoc ich pracy kryje się pod nazwą Muse Festival. O to, czym zamierzają wyróżnić się na mapie letnich festiwali, pytamy jedną z organizatorek, Sarę Brenner. Nasza rozmówczyni zdradza, jakich stylów muzycznych możemy jeszcze spodziewać się w line-upie, czym zaskoczy rave w kościele i jaka siła tkwi w kameralnych imprezach.
Skąd w ogóle pomysł na to, żeby organizować własny festiwal?
Myślę, że nikt z nas nie myślał o tym od samego początku. Można powiedzieć, że nasz proces był nieco odwrotny. Jeden z członków naszego zespołu, Dominik, podczas luźnej rozmowy w klubie rzucił, że ma fajną miejscówkę na zorganizowanie eventu i czy bylibyśmy nią zainteresowani. Bez znajomości większych szczegółów, stwierdziliśmy: Jasne, czemu nie, możemy się nad tym zastanowić. Kilka dni później wróciliśmy do tematu. Gdy tylko zobaczyliśmy zdjęcia obiektu, wiedzieliśmy, że to jest to. Nasze miejsce, w którym zrobimy coś pięknego.
Przygotowujecie dwie sceny: Ecclesię w starym poewangelickim kościele oraz Pratum na błoniach pałacu. W jaki sposób zaaranżujecie te przestrzenie?
Pałac ze względu na zachowany układ pokoi z czasów, kiedy był obiektem mieszkalnym, nie nadaje się na scenę, dlatego przekształcimy go w przestrzeń artystyczną wypełnioną instalacjami i sztuką. Natomiast jeśli chodzi o kościół, jego największym ograniczeniem jest wielkość. Ogromne pole do popisu daje nam za to jego wysokość. Dzięki niej będziemy mogli stworzyć niesamowite show świetlne, nad którym pracujemy już od kilku tygodni wraz z naszą niezawodną ekipą Light Touch.
W ostatnim czasie nagromadziło się dużo podobnych kameralnych festiwali z muzyką elektroniczną. Czym zamierza wyróżnić się Muse Festival?
Poniekąd się z tobą nie zgadzam. Wydaje mi się, że każde wydarzenie festiwalowe w Polsce kryje jakiś pierwiastek wyjątkowości. Może to być rodzaj muzyki, oprawa wizualna, grupa docelowa, ukierunkowanie, miejsce albo skala. Muse Festival przede wszystkim wyróżnia się lokalizacją, którą jest zabytkowy obiekt pałacowy w Goszczu. Na jego terenie znajduje się wspomniany już pałac z tarasem widokowym oraz kościół. Samo to jest mocno nietypowe, jeśli chodzi o Polskę.
Nasz program artystyczny jest co najmniej na wysokim poziomie względem wielkości festiwalu. Ze względu na komfort uczestników chcemy ograniczyć sprzedaż biletów, aby połowa festiwalowiczów była w stanie wejść do kościoła podczas trwania wydarzenia.
Naszym priorytetem jest to, by każdy mógł się swobodnie pobawić do muzyki zagranicznych artystów bez obawy o brak miejsca. Zależy nam również na swobodzie i bezpieczeństwie zabawy, dlatego zorganizujemy komunikację camping-festiwal-stacja kolejowa, aby uczestnicy nie musieli martwić się o podróż między punktami strategicznymi podczas trwania wydarzenia.
Sara Brenner, Muse Festival
Wisienką na torcie będzie nagłośnienie i oświetlenie naszych scen. Nie odbiegnie jakością od dużych festiwali. Jeśli ktoś jest fanem bardziej kameralnych wydarzeń, a nie chce rezygnować z benefitów dużych eventów, Muse jest dla niego.
Kto jeszcze jest grupą docelową waszej imprezy?
Chcemy trafiać do odbiorców, którzy są otwarci na szeroko pojętą muzykę elektroniczną. Głównie skupiamy się na różnych odmianach techno, jednak nie zabraknie także artystów z muzyką house, breaks czy electro. W swojej ofercie mamy różne formy występów: od DJ setów, przez winylowe sety, aż po live. Pragniemy, aby na nasze wydarzenie przyjechały osoby, które są zaznajomione z tymi gatunkami muzyki, ale także osoby, które nie miały jeszcze okazji uczestniczyć w podobnych wydarzeniach i chcą przeżyć coś nowego. W końcu muzyka elektroniczna nie ma określonego wieku czy też zainteresowań. Jest otwarta dla wszystkich, którzy chcą ją poznać.
A czy na tym etapie umiecie wskazać, co sprawia wam największą frajdę w tworzeniu Muse Festival?
Wydaje mi się, że samo tworzenie czegoś od zera jest niezapomnianym doświadczeniem. Liczba osób chętnych do pomocy czy nowych znajomości jest nieoceniona. Takie wspomnienia zostaną z nami na zawsze: to wartość, której nie da się opisać, choć jednocześnie pozostaje największą trudnością. Przetarcie szlaków i wejście do nowego miejsca zawsze niosą ze sobą trudności logistyczne, natomiast nie mogę powiedzieć, żebyśmy do tej pory spotkali się z przeszkodą nie do pokonania. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca!
Za nami pierwsze udane ogłoszenia. Co jeszcze uszykowaliście dla festiwalowiczów?
Przed nami jeszcze dwa ogłoszenia. Mogę uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, że szykujemy zagranicznego artystę na scenę dzienną, z gatunku innego niż techno. W naszych planach jest również ogromny mapping na pałacu, a także interaktywna instalacja. Mamy również świetną niespodziankę na jedno ze stanowisk na strefie gastronomicznej, ale zostawimy ją jeszcze dla siebie. Wypatrujcie info na wydarzeniu!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.