Redakcja: sztuczna inteligencja. Start-up Spines chce tak wydać osiem tysięcy książek rocznie
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
– Świat wydawniczy niewiele zmienił się od czasów Gutenberga i wzywa do transformacji – przekonują przedstawiciele firmy. Niektórzy wprost nazywają ich oportunistami.
Sztuczna inteligencja pruje do przodu i nieodwracalnie zmienia kolejne rejony popkultury. W filmie służy do generowania obrazów, multiplikowania statystów i zastępowania aktorów dubbingowych. Muzycy wykorzystują ją do automatyzacji procesów miksu i masteringu. Bywa także eksploatowana przez twórców sztuki cyfrowej, co budzi niechęć fotografów i grafików. A co z literaturą? Zmiany doszły i tutaj. W styczniu magazyn WIRED zawiadamiał, że coraz więcej autorów znajduje na Amazonie imitacje albo streszczenia swoich książek. Jedną z takich osób była Sarah Stankorb. Amerykanka niedawno wydała reportaż Disobedient Women poświęcony kobietom demaskującym fałszywe autorytety z kościołów ewangelickich. Kopia tej publikacji trafiła do sprzedaży kilka dni przed oficjalną premierą. – To było dla mnie niepokojące i na wielu poziomach moralnie niewłaściwie, żeby wyciągać serce i wrażliwość z opowieści. Język wyglądał tak, jakby całość przepuszczano przez program w rodzaju słownika synonimów. Wyszło naprawdę dziwacznie – przekonywała.
Szybko, jeszcze szybciej
Na połączenia AI i branży wydawniczej wskazują także statystyki. Z danych wynika, że w ubiegłym roku blisko połowa amerykańskich firm reprezentujących ten przemysł wykorzystywała sztuczną inteligencję do marketingu. 25% podmiotów posiłkowało się nią w redakcji, 12% zaś w tworzeniu treści.
Start-up Spines, o którym w ostatnich dniach zrobiło się głośniej, chce jeszcze podbić te statystyki. – Świat publikacji niewiele zmienił się od czasów Gutenberga i wzywa do transformacji. Pisanie to nie tylko słowa: to także akt serca, praca z miłości. Naszą misją jest zapewnienie, że twoja pełna pasji praca trafi do czytelników z niezrównaną łatwością i szybkością – przeczytamy na jego stronie internetowej.
Spines: od korekty po promocję
Z dość obiecującej deklaracji wynika, że oferta Spines jest adresowana przede wszystkim do pisarzy, zwłaszcza tych na początku drogi twórczej. Głównie kusi ich skróceniem procesu wydawniczego. W dużych oficynach – jeśli w ogóle uda się do nich dobić – może on trwać nawet wiele miesięcy, a w skrajnych przypadkach i lat. Tu ma wynieść jedynie 2-3 tygodnie. Za opłatę wynoszącą od 1200 do 5000 dolarów aspirujący autor dostanie wsparcie od AI na różnych etapach pisania książki. Chodzi np. o korektę, formatowanie do druku, projektowanie okładki oraz planowanie materiałów promocyjnych. Start-up wierzy, że w taki sposób będzie mógł obsługiwać wiele osób jednocześnie. Ma ambitne cele: w przyszłym roku chce pomóc 8 tysiącom prozaików.
Przeciwko oportunizmowi
Pomysł Yehudy Niby, niegdysiejszego wydawcy z Izraela, spotkał się z falą krytyki. – To wcale nie są ludzie, którym zależy na książkach, czytaniu ani czymkolwiek z tym związanym. To zwyczajni oportuniści i eksploatujący wszystko kapitaliści – przekonuje nigeryjski autor Suyi Davies Okungbowa. Przed korzystaniem z usług start-upu przestrzega także największy brytyjski związek zawodowy, The Society of Authors. – Bardzo mało prawdopodobne, że spełnią oczekiwania autora i okażą się najwłaściwszą drogą do publikacji. Bazowanie na systemach AI rodzi obawy o brak oryginalności i jakości oferowanej usługi, nawet jeśli istnieją gwarancje, że rozwiązania nie opracowano przy użyciu nielegalnie zescrappowanych treści chronionych prawem autorskim – podkreśla.
Czy Bluesky to czarny koń platform społecznościowych? Konkurent X rośnie w siłę!
Na całościową ocenę Spines przyjdzie jeszcze czas, zwłaszcza że start-up dopiero otwiera się na klientów. Same te wątpliwości są jednak dużym sygnałem ostrzegawczym.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.