Pentagon reaguje na film „Dom pełen dynamitu”. Reżyserka: „To miód dla moich uszu”
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Oficjalna notatka agencji Missile Defense Agency, której treść wyciekła do mediów, została sporządzona w celu „odniesienia się do błędnych założeń, właściwego przedstawienia faktów i lepszego zrozumienia działania obecnego systemu obrony przeciwrakietowej”. Jej autorzy twierdzą, że Dom pełen dynamitu mija się z prawdą,
Spis treści
Najpierw był prezentowany na festiwalu w Wenecji, gdzie ubiegał się o Złotego Lwa. Później trafił do limitowanej dystrybucji kinowej w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Najwięcej widzów zapoznało się z nim jednak dopiero wtedy, gdy zasilił katalog Netfliksa. Dom pełen dynamitu, nowy film Kathryn Bigelow, z marszu stał się hitem. Mimo że jest dostępny dopiero od 24 października, oglądano go już przez 42,4 mln godzin.
Chicago u progu katastrofy
Na sukces thrillera składa się kilka czynników. Samo nazwisko reżyserki, która wcześniej dała światu m.in. Wroga numer jeden, The Hurt Locker. W pułapce wojny i Przekleństwo wyspy, stanowi gwarancję jakości. Poza tym twórczyni zaprosiła do obsady ulubieńców widzów: Idrisa Elbę, Rebeccę Ferguson, Gabriela Basso i Jareda Harrisa. Nie można jednak zapominać o samym motywie przewodnim scenariusza Noaha Oppenheima – aktualnym, intrygującym i budzącym niepokój.
Dom pełen dynamitu to bowiem trzymająca w napięciu opowieść o próbie zestrzelenia niezidentyfikowanego pocisku zmierzającego w stronę Chicago. Administracja rządowa ma niewiele czasu, żeby ocalić metropolię od zagłady. Dysponuje jednak ograniczoną liczbą informacji, odwrotnie proporcjonalną do narastającej paniki.

Fabularny aspekt blockbustera wywołał ożywioną dyskusję na temat bezpieczeństwa nuklearnego w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Taka była zresztą intencja samej Bigelow, nie po raz pierwszy podejmującej podobny temat. Zrobiła już to ponad dwadzieścia lat temu, w K-19 z Harrisonem Fordem i Liamem Neesonem. – Żyjemy w wybuchowym świecie, a uświadomienie sobie tego jest bardzo pozytywnym krokiem naprzód. Mam nadzieję, że będziemy dążyć w kierunku nieutrzymywania i redukcji arsenału nuklearnego. Mimo wszystko wiem, że to ambitny cel – przekonywała niedawno.
Cyberbezpieczeństwo, AI, fizyka kwantowa. Przenieś się do przyszłości na festiwalu Pozitive Technologies
Sprostowanie z Pentagonu
Od początku było wiadomo, że reżyserka wykorzystuje konwencję trzymającego w napięciu thrillera, chcąc uwrażliwić widzów na potencjalne zagrożenie, a jej wizja jest nieco przerysowana. Departament Obrony USA, który ma swoją siedzibę w słynnym Pentagonie, poczuł się jednak w obowiązku, żeby sprostować niektóre tezy przemycone do scenariusza. Jak doniósł Bloomberg, jedna z agencji wydziału, Missile Defense Agency, rozesłała do swoich pracowników wewnętrzną notatkę.
Komunikat stanowi oficjalny komentarz na temat filmu, który może być tematem pojawiającym się na rozmowach i spotkaniach. Został sporządzony w celu odniesienia się do błędnych założeń, przedłożenia poprawnych faktów i lepszego zrozumienia działania obecnego systemu ochrony przeciwrakietowej. Zdaniem administracji, inaczej niż to przedstawiono w filmie, technologia przechwytywania pocisków od ponad dekady wykazuje stuprocentową skuteczność w testach. – Przechwytywacze w filmach okazują się chybione i rozumiemy, że to ważny element dramaturgiczny, mający na celu zapewnienie rozrywki widzom – przeczytamy.

Kontra filmowców
Bigelow i Oppenheim przez kilka dni nie odnieśli się do treści notatki, aż w końcu zabrali głos w rozmowie z The Hollywood Reporter. – W idealnym świecie kultura ma potencjał, by wpływać na politykę. Jeśli uruchomiła debatę nad rozprzestrzenianiem się broni jądrowej, to dla mnie miód dla uszu – komentuje reżyserka. Scenarzysta dodaje zaś, że Missile Defense Agency mija się z prawdą i próbuje fałszywie uspokoić narastające napięcia.
– Z naszego punktu widzenia nie jest to debata między nami, filmowcami, a Pentagonem. To debata między Departamentem a szerszą społecznością ekspertów w tej dziedzinie: senatorem Edwardem Markeyem czy emerytowanym generałem Douglasem Lute; dziennikarzami takimi jak Tom Nichols i Fred Kaplan, którzy zajmują się tym tematem od dziesięcioleci; APS, czyli bezpartyjną organizacją fizyków. To oni otwarcie mówią, że to, co przedstawiamy w filmie, czyli że nasz obecny system obrony przeciwrakietowej jest wysoce niedoskonały, jest prawdą – twierdzi Oppenheim. Jaka jest prawda? Oby Amerykanie nie musieli przekonywać się o tym na własnej skórze.

Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

