Przesłuchaliśmy najnowszy album Taco Hemingwaya „Jarmark” – oto nasze pierwsze wrażenia
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Jak to zwykle w przypadku Taco bywa, jego najnowszy materiał był jedną z najbardziej wyczekiwanych płyt tego roku. Warto było czekać?
Jarmark niespodziewanie ukazał się dzisiejszej nocy, wywołując lawinę emocjonalnych komentarzy. Odpaliliśmy album i z chęcią podzielimy się z Wami naszymi spostrzeżeniami.
Wokalne eksperymenty
Eksplorowanie możliwości manipulowania głosem trwa w najlepsze. Zdaje się, że Taco wskoczył na bardzo wysoki poziom komfortu przy posługiwaniu się swoim najważniejszym narzędziem. I super, bo brzmi to naprawdę solidnie, zarówno gdy do akcji wkracza auto-tune, jak i wtedy, gdy Fifi po prostu zmienia flow.
Dobór gości i gościń
Wiadomo, Rojek to klasa sama w sobie. Świetnie sprawdza się w swojej roli wnosząc powiew lekkości i emocjonalności. Mielzky zaserwował porządną zwrotkę, która ciekawie uzupełnia Taco na elektronicznym bicie. Lecz na największe uznanie z pewnością zasługuje występ Kachy Kowalczyk z zespołu Coals. 1990s Utopia z cudownie płynącym bitem od Bartosz Kruczyńskiego to chyba zresztą najlepszy utwór z całego albumu.
Trafne wersy
Tu akurat brak zaskoczeń. Taco to uznany baczny obserwator potrafiący sprytnie przekształcać swoje spostrzeżenia w zapadające w pamięć dwuwersy. „Ta kobieta zawsze musi chcieć trójkąt, chociaż nie jest biseksualistką / Ty wiadomo zawsze mówisz: „Wiadomo: homo – fujka”, ale w sumie, że lesbijki git są”. Czy „Robią gwiazdy live’y, popatrz na celebrytów, jaki fajny każdy / Mówi rzuć swoją pracę szukaj własnej prawdy, a na koncie dobry milion za reklamę Fanty, ej”.
Teraz pozostaje czekać na Europę, czyli drugą zapowiadaną płytkę, która pewnie ukaże się równie niespodziewanie. Co Wy sądzicie o dzisiejszej premierze?
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE