Robag Wruhme „nie zagram live actów”, ale zagra w Jazz Club Hipnoza [WYWIAD]
Jestem KONESEREM dobrego wzornictwa i architektury, miłośnikiem muzyki, perkusistą, didżejem,…
Tego pana chyba nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Robag Wruhme aktywny jest na scenie od lat i nic nie wskazuje na to, żeby gdziekolwiek się wybierał.
Przy okazji jego występu w Polsce, zdążyliśmy złapać Gabora i zadać mu szybkie siedem pytań. Sprawdzajcie wywiad i do zobaczenia w Jazz Clubie Hipnoza!
Poza szeroko pojętą elektroniką, po jaką muzykę sięgasz? Jakie dźwięki inspirują Cię do produkowania traków?
Moje dzieci śpiewające jazz.
Twój ostatni studyjny album, Venq Tolep, został świetnie przyjęty. Kiedy pierwszy raz posłuchałem tego materiału, od razu przyszło mi na myśl, że to idealny album do seta live. Myślałeś, żeby kiedyś zagrać w tej formule?
Ja i live act? NIE! Chcę grać muzykę jak długo tylko mogę, a live’y jednak cechują się tym, że są ograniczone czasowo.
Katalog legendarnej kolońskiej wytwórni Kompakt zawiera Twoje produkcje. Jak wspominasz pracę z tym labelem i jakie relacje macie teraz?
Znam właścicieli już ponad dekadę, od kiedy zaczęliśmy labele Freude am Tanzen i Musikkaruse w 1998 i 2001 roku. Po tylu latach wciąż się kochamy.
Zostając po części w labelach, jesteś blisko DJ-a Koze. Poza X-mop 198/Driven nie macie wspólnych EPek. Planujecie to zmienić, macie plany na kolejne wydawnictwo?
Zawsze jak myślę o tamtej EPce to przypomina mi się historia, kiedy siedziałem nad tymi kawałkami. Stefan przyszedł do mnie i spytał co robię. Powiedziałem, że techno. Na co on się zdziwił i odpowiedział, że on też. Zaczęliśmy wspólnie przesłuchiwać swoje produkcję. Tak narodził się sublabel Pampa Records (wytwórni DJ-a Koze – przyp. red.) Hart und Tief. Obecnie nic raczej nie mamy w planie.
A planujesz nowy solowy album?
Nie. Najpierw muszę w pełni zrozumieć poprzedni.
W zeszłe lato grałeś w Polsce wielokrotnie. Pamiętam, że podczas LAS Festival wspominałeś, że to Twój pierwszy publiczny set od pre-covidowych czasów.
Ten set to był jak swoiste uwolnienie samego siebie. Czułem się, jakby to wszystko się nie działo. Przypomniało mi to, dlaczego za tym tak tęskniłem.
Ostatnie bilety na to wydarzenie znajdziecie tu!
To który set, który zagrałeś jest dla Ciebie tym najważniejszym? Ja sam nie zapomnę jak na scenie Wiese podczas Garbicz Festival zakończyłeś swój występ grając Imagine Johna Lennona. Pamiętam, że nie schodziło to z ust wszystkich festiwalowiczów przez kolejne parę dobrych godzin.
Ach, to była perfekcyjna noc! A wybrać jeden taki set jest na pewno zdecydowanie za ciężko. Ale na pewno nie zapomnę closingu na Tauron Nowa Muzyka Katowice. Wtedy pierwszy raz spóźniłem się na samolot. Stefan (DJ Koze) musiał wtedy odwołać swój set z powodu śmierci ojca. Adam z agencji More Music (organizatora TNMK – przyp.red.) stawał na głowie, żeby udało mi się dotrzeć. W końcu przyjechałem samochodem. 8 godzin jazdy. Grałem ostatni kawałek przez jakąś godzinę. Ludzie nie chcieli wyjść, wciąż tańczyli jakby festiwal miał się nigdy nie skończyć. Sam nie wiem jak to się stało, że byłem na to przygotowany!
Bilety na przyszłoroczny Tauron Nowa Muzyka Katowice już w sprzedaży!
Jestem KONESEREM dobrego wzornictwa i architektury, miłośnikiem muzyki, perkusistą, didżejem, (jeszcze) niespełnionym producentem i (jeszcze bardziej) niespełnionym projektantem graficznym. Wyznaję słowa Milesa Davisa, który stwierdził, że “życie bez muzyki byłoby niczym”. Od kilku lat przewodzę kolektywom SONDA i SOJUZ, które skupiają didżejów i didżejki z Polski i Europy Wschodniej, tworząc bezpieczne, wolne od uprzedzeń imprezy, prezentujące różne oblicza muzyki elektronicznej.