Czytasz teraz
„Io” zdobyło właśnie 6 Orłów, a w kolejce czeka Oscar. Nadróbcie ten film!
Kultura

„Io” zdobyło właśnie 6 Orłów, a w kolejce czeka Oscar. Nadróbcie ten film!

A jeśli już go oglądaliście, śmiało możecie zrobić to jeszcze raz. Nowa produkcja Jerzego Skolimowskiego odbiła się szerokim echem w Polsce i zagranicą, a my przyglądamy się temu, skąd wzięła się jej popularność.

Wczoraj w stołecznym Teatrze Polskim zebrała się śmietanka rodzimego przemysłu filmowego. Powód zgromadzenia był jasny – po raz 25. wręczono Polskie Nagrody Filmowe, zwyczajowo zwane Orłami. Werdykt szerokiego grona profesjonalistów nie przyniósł wielu niespodzianek. Za role pierwszoplanowe statuetki otrzymali Dorota Pomykała (Kobieta na dachu) oraz Dawid Ogrodnik (Johnny). Lombard Łukasza Kowalskiego okrzyknięto najlepszym dokumentem, zaś netfliksową Wielką wodę – najlepszym serialem fabularnym. Tytuł odkrycia roku trafił do reżysera Chleba i soli, Damiana Kocura, który wcześniej brylował na Bestsellerach Empiku. Doceniono także kompozytora filmowego Jana A.P. Kaczmarka. Zdobywca Oscara za ścieżkę dźwiękową do Marzyciela nie mógł osobiście pojawić się na gali, bo zmaga się z MSA – zanikiem wieloukładowym. Jego żona, Aleksandra Twardowska, odebrała nagrodę za niego, nie kryjąc wzruszenia.

Nagroda za nagrodą?

Niekwestionowany zwycięzca tegorocznych Orłów jest jednak tylko jeden. Io Jerzego Skolimowskiego wyróżniono aż sześć razy. Film triumfował w kategoriach najlepsza reżyseria, scenariusz, muzyka, montaż, zdjęcia i – last but not least – najlepszy film. 87-letni twórca nie krył zadowolenia z takiego obrotu spraw, zwłaszcza że ubiegłej jesieni, na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, nie otrzymał żadnej nagrody. Złote Lwy trafiły wtedy w ręce twórców The Silent Twins Agnieszki Smoczyńskiej, którzy tym razem obeszli się smakiem.

W najbliższy piątek do kin wchodzi Kokainowy miś Elizabeth Banks. Tak, ten film będzie dokładnie taki, jak sugeruje to jego tytuł!

Triumf w Teatrze Polskim to dobry prognostyk przed inną ważną ceremonią. W nocy z niedzieli na poniedziałek po raz 95. rozstaną przyznane Oscary. Io może otrzymać nagrodę w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Co prawda bukmacherzy dają największe szanse wojennemu Na Zachodzie bez zmian Edwarda Bergera, ale zwycięstwo niemieckiej produkcji nie jest przesądzone. W związku z tym pokusiliśmy się o wskazanie, dlaczego to właśnie Jerzy Skolimowski mógłby za kilka dni wyjść na scenę w Dolby Theatre. Tym samym zachęcamy do nadrobienia (albo ponownego seansu) polskiego reprezentanta.

Zwiastun filmu Io Jerzego Skolimowskiego / dystrybucja: Gutek Film

Prosty i chwytający za serce scenariusz

Historia napisana przez Skolimowskiego i jego producentkę oraz życiową partnerkę, Ewę Piaskowską, przypomina strukturą linearną przypowieść. Nie ma w niej miejsca na rozpraszające wątki poboczne. Najważniejszy jest osiołek i jego tragiczny los, który dyktują ludzie o niekoniecznie dobrych zamiarach. Zwierzę – niczym gorący ziemniak w popularnej grze imprezowej – jest przenoszone z miejsca na miejsce. Staje się cyrkową maskotką, narzędziem do zooterapii, obiektem zainteresowań podchmielonych kibiców, a w końcu i łakomym kąskiem dla hodowców. Gdzie w tym wszystkim jego podmiotowość? Skąd w napotkanych przez niego osobach tyle zawiści? Reżyser nie stawia jednoznacznych diagnoz, ale sprawia, że pytania te rezonują w głowie widzów na długo po seansie.

Jerzy Skolimowski o swoim najnowszym filmie w rozmowie dla Polskiego Radia.

Wyrazista ścieżka dźwiękowa

Autorem przejmującego soundtracku do Io jest zdobywca Paszportu Polityki sprzed ponad dwóch dekad, Paweł Mykietyn. Panowie łączą siły nie po raz pierwszy: wcześniej pracowali razem nad 11 minutami i Essential Killing. Swoją trzecią kooperację również mogą zaliczyć do udanych. Poszczególne kompozycje nadają charakteru wybranym scenom. Gdy trzeba, wyposażają je w patos i budują napięcie. Taką synergię obrazu z dźwiękiem doceniono na gali rozdania ostatnich Europejskich Nagród Filmowych. Mykietyn zdobył tam zasłużoną statuetkę.

Ścieżki dźwiękowej do filmu Io Jerzego Skolimowskiego możecie posłuchać w większości serwisów streamingowych.

Zdjęcia blisko natury

Za kamerą Io stanął Michał Dymek. To jeden z najzdolniejszych polskich operatorów młodego pokolenia. Choć dopiero niedawno skończył 30 lat, ma już w portfolio kilka entuzjastycznie przyjętych pełnometrażowych produkcji, w tym Wilka, Sweat i Hura, wciąż żyjemy! Autorowi zdjęć zależało na tym, żeby przemyślaną warstwą wizualną uspójnić nieantropocentryczną narrację prowadzoną przez Skolimowskiego. Tym samym w wielu scenach patrzymy na świat oczami osiołka albo wnikamy w jego podświadomość. To zabiegi dość brawurowe, ale udane i przykuwające uwagę.

Zobacz również
quiz muzyczny

Kadr z filmu Io / reż. Jerzy Skolimowski

Renesans osiołków…

Jak już dobrze wiadomo, w Io pierwsze skrzypce gra osiołek. W głównego zwierzęcego bohatera wcieliła się szóstka osobników: Ettore, Hola, Marietta, Mela, Rocco i Tako. To, jak wdzięczą się przed kamerą, żeby później patrzeć na widzów smutnymi oczami, przypomina nam jedno. Chcemy, aby uroczy gatunek z rodziny koniowatych wyszedł z cienia i było go jak najwięcej! Ostatnio widzieliśmy go także w Duchach Inisherin Martina McDonagha i jako instagramowego influencera, a z doniesień technologicznych portali wynika, że jego emoji znalazło się w systemie iOS 16.4. Na ponurym Kłapouchym się nie skończyło – i bardzo dobrze.

Kadr z filmu Io Jerzego Skolimowskiego / Gutek Film / materiały prasowe

I ukłon w stronę Skolimowskiego

Nagród w oscarowej kategorii najlepszy film międzynarodowy nie wręcza się za całokształt twórczości. Statuetka dla Skolimowskiego byłaby jednak wspaniałym ukoronowaniem jego rozpoczętej w latach 60. kariery. Łodzianin przez sześć dekad imał się różnych artystycznych profesji. Był poetą, scenarzystą, aktorem i malarzem, ale świat kojarzy go przede wszystkim jako wziętego reżysera. Zdarzyło mu się realizować filmy zagranicą, a do Polski (m.in. we Wrzasku czy Na samym dnie) przemycił nowofalowe naleciałości. Przy odrobinie wolnego czasu zajrzyjcie do jego bogatego portfolio. Królują w nim dramaty psychologiczne, ale są też thrillery… i adaptacja Ferdydurke Witolda Gombrowicza.

Zwiastun filmu Na samym dnie Jerzego Skolimowskiego. Film powstał ponad pół wieku, w 1970 roku, ale bynajmniej nie pokrył się patyną.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony