Czytasz
Lek na kaca i rozmowy z duchami – sprawdzamy najdziwniejsze wynalazki

Lek na kaca i rozmowy z duchami – sprawdzamy najdziwniejsze wynalazki

Nietypowe modowe rozwiązania, niepokojące przyrządy z sekcji beauty, czy kuriozalne obiekty prosto z… seansu spirytystycznego. W Światowy Dzień Kreatywności i Innowacji przypominamy najdziwniejsze wynalazki. Użylibyście ich dzisiaj?

World Creativity and Innovation Day, ustanowiony przez ONZ zaledwie 5 lat temu, miał rozbudzać innowatorskie pomysły, skłaniając do odważnych poszukiwań. Niekiedy ludzka kreatywność idzie znacznie dalej, produkując wynalazki o niecodziennych funkcjach, kształtach i materiałach. Może niektóre z nich pobudzą również Wasze pokłady twórczego myślenia?

Z lasu do wody

Poszukujecie idealnego stroju kąpielowego na zbliżające się wakacje? Może warto zainspirować się wyjątkowym rozwiązaniem z końca lat 20. W hrabstwie Grays Harbor, znanym m.in. ze względu na rozwinięty przemysł drzewny, postanowiono stworzyć kostiumy z… drewna. Może nie brzmi to praktycznie, ale wówczas niecodzienny model reklamowano jako tani, prosty w wykonaniu, modny i nowoczesny. Dziś pewnie dodalibyśmy ekologiczny. Produkcji strojów towarzyszyła cała rozbudowana sesja zdjęciowa tzw. Spruce Girls, czyli w wolnym tłumaczeniu świerkowych dziewcząt (ciekawe, czy inspirowały się nimi Spice Girls…). Nazwa pochodziła zapewne od materiału, z którego wykonane były cienkie, drewniane panele służące do konstrukcji strojów. Zdjęcia zostały zrobione podczas tzw. wood week i miały promować drewno jako uniwersalny materiał, z którego można zrobić dosłownie wszystko.

Trzeba przyznać, że techniki marketingowe sprzed prawie 100 lat dorównują dzisiejszym kontrowersyjnym kampaniom opartym na absurdzie, mając przy tym wrodzony memiczny potencjał. Dodatkowo, w obecnych czasach, gdy robi się buty z ananasa czy kurtki z grzybni, drewniane kostiumy byłyby pewnie uznane za hit sezonu.

Sposób na kaca

najdziwniejsze wynalazki
Maseczka lodowa firmy Max Factor, źródło: hauntedbystorytelling.tumblr.com

Ten wynalazek zdecydowanie mógłby przydać się Wam już w nadchodzący weekend. Szkoda, że maseczka nazywana przez niektórych Hangover Heaven nie jest niestety w dystrubucji. Na rynek produkt trafił w 1947 roku dzięki działającej dalej firmie Max Factor. Pierwotnie został stworzony z myślą o aktorkach, które chciały odświeżyć się na planie filmowym bez ryzyka zepsucia pieczołowicie przygotowanego makijażu. Studia filmowe wypełnione sztucznym oświetleniem były duszne i gorące. Maseczka miała ułatwić grę aktorską i zaoszczędzić całej ekipie trochę czasu. Firma zapewniała, że wystarczy pięciominutowa kuracja, by odświeżyć zmęczoną skórę. Kto powiedział, że równie dobrze nie przydałaby się do leczenia uciążliwego kaca? Albo jeszcze lepiej – do schłodzenia wyskokowego napoju?

Maseczka do złudzenia przypomina foliowe woreczki na lód, które wypełniamy wodą. Podobnie i w tym przypadku, napełniona H20 płachta lądowała w zamrażarce, by potem znaleźć się na twarzach dbających o wygląd kobiet. Nie wydaje się zbyt komfortowa? Cóż, podobno dla piękna trzeba cierpieć. Współczesne firmy zaczęły zresztą coraz częściej nawiązywać do retro wynalazków beauty, o czym świadczy m.in. maska LED do złudzenia przypominająca swoje poprzedniczki z lat 80. i 90., wyglądające niczym z horroru Piątek trzynastego

Pudło Margery

najdziwniejsze wynalazki
Mina Margery Crandon w tzw. Margery’s Box (Pudle Margery), po prawej stronie za rękę trzyma ją sam Houdini, źródło: Twitter

Czyżby to jakaś wyrafinowana tortura? A może kolejny dziwaczny przyrząd do zabiegu z kategorii beauty, któremu poddawały się postępowe panie? Aparat, który uwieczniono na zdjęciu to wynalazek samego Harry’ego Houdiniego, czyli światowej sławy iluzjonisty, akrobaty i specjalisty od ucieczek. Amerykański sztukmistrz węgierskiego pochodzenia znany był ze spektakularnych ucieczek z kaftanów bezpieczeństwa, łańcuchów czy więzów. Nie wszyscy wiedzą, że drugą wielką pasją Houdiniego była demaskacja mediów spirytystycznych, które występując podczas specjalnych seansów, miały ponoć przywoływać duchy. Houdini widział w seansach iluzjonistyczne widowiska i chcąc przestrzec ludzi przed oszustami, skonstruował Margery’s Box.

Urządzenie przypominające dyby zostało nazwane imieniem popularnej wówczas w Ameryce medium, Miny Margery Crandon. Jej zdolności parapsychiczne reklamował sam Sir Arthur Conan Doyle, czyli twórca fikcyjnej postaci Sherlocka Holmesa. Pudło miało zapobiec wszelkim podejrzanym ruchom, które mogłyby sztucznie wywoływać rzekome spirytystyczne objawienia. Wkrótce Crandon, w wyniku badań przeprowadzonych m.in, przez The American Society for Psychical Research, okazała się mistyfikatorką. O żywotności Margery’s Box świadczy chociażby rzeźba australijskiego artysty TV Moore’a, który pokazał swoją wersję w 2007 roku na wystawie solowej TV Moore – Fantasists in the Age of Decadence w Roslyn Oxley9 Gallery w Sydney.

Najdziwniejsze wynalazki. Trumna dla zapobiegliwych

najdziwniejsze wynalazki
Trumna z mechanizmem kontrolującym żywotność pochowanej osoby, źródło: Twitter

Słyszeliście kiedyś o tafefobii? To paniczny lęk przed pogrzebaniem żywcem, który towarzyszy nie tylko nam współczesnym. W opętanym obsesją śmierci XIX-wieku strach przed obudzeniem się w trumnie paraliżował społeczeństwo. Dowodem na to jest niecodzienny wynalazek opatentowany w 1887 roku. Dzieło I. Johna Krichbauma ze stanu Ohio składało się z poprowadzonej wprost do trumny tuby wrażliwej na ruch wybudzającej się osoby. W dokumencie patentowym wynalazca krok po kroku opisał działanie przyrządu, który na skutek aktywności pogrzebanego nie tylko sygnalizował ruch, ale i doprowadzał do grobu powietrze. W trosce o skonsternowanego (jeszcze do niedawna) umarłego Krichbaum zainstalował specjalne pokrywki chroniącego go przed potencjalnym deszczem.

Dziś grzebanie żywcem występuje również jako… metoda walki z depresją. Na specjalnych, kameralnych wyjazdach, pod okiem specjalistów, śmiałkowie wykopują sobie grób, by następnie spędzić w nim całą noc. Spotkanie ze śmiercią ma wyleczyć nie tylko ze strachu przed nią, ale i również sprawić, że pokochamy życie. Współczesne cmentarne terapie inspirowane są pracami kontrowersyjnego antropologa Carlosa Castanedy, który opisywał podobne rezultaty osiągnięte wśród szamanów z Meksyku za pomocą m.in. naturalnych środków psychodelicznych.

Lubisz fascynujące wynalazki? To sprawdź też perfumy o zapachu Krakowa

Dla znudzonych Veturilo

Podwójny rower K. Lange, źródło: Wikipedia

A może zamiast leżeć, lepiej się trochę poruszać? Amerykaļski Urząd Patentowy to nieskończone źródło niezwykłych pomysłów. Opatentowany przez K. Lange w 1905 roku podwójny rower składał się dosłownie z dwóch bicykli połączonych ze sobą z niemal symetryczną dokładnością. Widowiskowy pojazd przeznaczony był pierwotnie do cyrkowych popisów kaskaderskich. Dzięki podwójnym kołom kaskader mógł wprowadzić się w rodzaj loopu, podczas gdy jego szyja miała być chroniona przez specjalną poduszko-podstawkę. Wygląda komfortowo? Ja mam wątpliwości. W swoim liście patentowym Lange opisuje możliwość dodania kolejnych kół do maszyny w celu uatrakcyjnienia cyrkowych popisów. Ta wizja wydaje mi się jeszcze bardziej niebezpieczna…

Sprawdź też
przyszłościowe miasta

Czy dzisiaj spektakularnym rowerem zainteresowaliby się skejci czy miłośnicy parkouru? Trudno powiedzieć, choć w XIX wieku popularne były już monocykle, czyli rowery z jednym kołem (które i dziś można zobaczyć na ulicach we współczesnej formie), czy pojazdy przystosowane do dwóch a nawet trzech kierowców. Dziwnych rowerów nie brakuje – coraz popularniejsze stają się te, które prowadzi się w pozycji leżącej, czy takie, którymi jeździ się… do góry nogami. Te ostatnie, co nie powinno dziwić, widziane były na popularnym festiwalu Burning Man…

Nietypowy koncert

Trąbki spirytystyczne, źródło: collegeofpsychicstudies.co.uk

Wracamy jeszcze na chwilę na seans spirytystyczny. Jego uczestnicy liczyli na kontakt ze sferą paranormalną. By go ułatwić, badacze wymyślali coraz to bardziej osobliwe przyrządy umożliwiające lepszą interakcję z duchami. Należy do nich tzw. trąbka spirytystyczna. Metalową lub kartonową tubę umieszczano na okrągłym stole, wokół którego zasiadywali goście. Należy pamiętać, że seanse odbywały się w całkowitej ciemności, dlatego dla lepszej widoczności trąbkę oplatano świetlistymi kołami. W wyniku działania duchów przyrząd podnosił się nad głowami widowni, emitując głosy z zaświatów, a czasem nawet ektoplazmę, czyli białą substancję zwaną ciałem duchów. To dzięki niej niematerialne istoty mogły być znowu widoczne dla publiczności. Trąbki wykonywały przeróżne firmy, m.in. The Two Worlds Publishing Co. Ltd of Manchester. Firma zajmowała się produkcją narzędzi paranormalnych oraz wydawaniem literatury spirytystycznej.

W późniejszych czasach trąbki zastąpiły m.in. radioodbiorniki. Badacze doszukiwali się paranormalnych odgłosów w tzw. white noise (białym szumie), czyli rodzaju szumu akustycznego, który na ogół służy do maskowania brzmienia tła. Składające się na biały szum dźwięki mają taką samą intensywność, niezależnie od ich częstotliwości. Doprowadziło to do rozwoju badań nad electronic voice phenomenon, w skrócie EVP, które zostały spopularyzowane w latach 70. przez parapsychologa Konstantīnsa Raudive’a.

Najdziwniejsze wynalazki. Nie tylko dla introwertyków

Zbliżenie Izolatora, źródło: manifold.umn.edu

Pracujecie w wielkim biurze typu open space, w którym trudno się skupić? A może żyjecie na małym metrażu, gdzie trudno o prywatność? Hugo Gernsback – amerykański wydawca, pisarz science fiction oraz wynalazca – ma dla Was rozwiązanie. W 1925 roku radiowiec i pionier rozwoju krótkofalarstwa i telewizji przedstawił światu Izolatora. Nazwa jak najbardziej oddaje zastosowanie przyrządu, który miał za zadanie izolować człowieka od bodźców zewnętrznych, umożliwiając mu jak największe skupienie. Hełm, przypominający kostium z wczesnych filmów science-fiction, wyposażony był w specjalną tubę, którą doprowadzano powietrze oraz zawężające pole widzenia szkła. Izolator pojawił się na okładce wydawanego przez Gernsbacka pisma science fiction Science and Inventions in Pictures.

Mimo że wówczas Izolator nie dostał się do masowej produkcji, stając się raczej jedną z ciekawostek, współcześni designerzy zdecydowanie coś mu zawdzięczają. Świadczą o tym nowoczesne projekty tzw. office capsules. Parę lat temu Studio Aisslinger zaprojektowało biuro LOQI Activity Office mające swoją siedzibę w Berlinie. Na umieszczone w jednej przestrzeni, za to podzielone na moduły biuro składały się m.in. jednoosobowe kapsuły, w których pracownik mógł odizolować się do reszty. Wcześniej to samo biuro projektowe zastosowało taki model w 25Hours Hotels.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone