Ci wprawieni w bojach rozpoznają piosenkę tylko po użytej w niej perkusji. Inni będą potrzebowali jeszcze wokali albo podpowiedzi słownej. Przed wami prosta, choć ciesząca się dużą popularnością gra mobilna.
Wraz z końcem ubiegłego roku na rynku pojawiła się nowość dla melomanów i miłośników łamigłówek. Zasady gry są bardzo proste. Do odgadnięcia jest jeden utwór należący do powszechnie znanego kanonu muzyki rozrywkowej. Na wstępie otrzymujemy szczątkowe informacje o tym, w którym roku został nagrany i czy stworzyła go jedna osoba, czy też cały zespół. Dowiadujemy się także, ile odtworzeń zebrał dotąd na YouTubie. Następnie piosenka odsłania się ścieżka po ścieżce, rozpoczynając od partii perkusji i kończąc na wokalu. Im szybciej podamy właściwy tytuł i nazwę wykonawcy, tym lepiej.
Bandle: zabawa z limitem lub bez
Nieskomplikowana mechanika Bandle wystarczyła, żeby pomysł zażarł. Kilka miesięcy po starcie muzyczna rozgrywka stała się internetowym viralem i opanowała cały świat. Popularni streamerzy oraz tiktokerzy chętnie dokumentują swoje zmagania, sprawdzając swoją wiedzę na temat popularnych kawałków. Możecie pójść ich śladem, wybierając jeden z dwóch sposobów. Gra jest dostępna w formie przeglądarkowej lub jako aplikacja mobilna. Do dyspozycji użytkowników jest jedna łamigłówka dziennie, chyba że zdecydują się kupić któryś z pakietów. Full Bandle Bundle kosztujący 49,99 zł zawiera wszystkie możliwe piosenki. Istnieją także tańsze opcje uszeregowane według dekady powstania kompozycji.
Na fali słownej łamigłówki
Twórcą Bandle jest programista i zapalony słuchacz muzyki, John Levy. Francuz wyznał w rozmowie z telewizją NBC News, że swoją grę stworzył w oparciu o viralowy hit, jakim całkiem niedawno okazało się Wordle. W projekcie należącym obecnie do koncernu medialnego The New York Times Company chodziło o odgadnięcie pięcioliterowego słowa. Zrobienie tego samego, tyle że z radiowymi szlagierami, okazało się strzałem w dziesiątkę.
Levy dodaje, że jego pomysł był pozbawiony większej akcji marketingowej, ponieważ nie przeznaczył na nią żadnego budżetu. Zadziałała poczta pantoflowa napędzana potencjałem tkwiącym w mediach społecznościowych – Reddicie i X. Dobrze słyszeć, że takie oddolne inicjatywy potrafią mieć jeszcze siłę rażenia.