Nieurodziwy, viralowy blobfish okrzyknięty rybą roku w Nowej Zelandii

Czym jest blobfish? Gatunek zrobił sensację w internecie, ale od lat jest określany dziesiątkami nieprzyjemnych epitetów. Czy rzeczywiście zasługuje na tytuł najbrzydszej ryby świata? Niekoniecznie – Nowa Zelandia widzi w niej coś więcej.
Blobfish: brzydki, ale ważny
Psychrolutes marcidus, bo tak brzmi jego pełna nazwa, to ryba głębinowa zamieszkująca wody u wybrzeży Australii, Tasmanii i Nowej Zelandii. Żyje na głębokościach od 600 do nawet 1200 metrów, gdzie ciśnienie jest tak wysokie, że większość znanych nam form życia nie ma tam czego szukać. Blobfish nie posiada klasycznego szkieletu ani pęcherza pławnego. Jego ciało jest galaretowate i o niskiej gęstości, co pozwala mu dryfować tuż nad dnem morskim, zużywając minimalną ilość energii. Życie ma całkiem beztroskie – brak naturalnych drapieżników na głębokościach, które zamieszkuje, to z pewnością spory plus.
Czemu blobfish wygląda tak… specyficznie? Wszystko przez różnicę ciśnień. W naturalnym środowisku jego aparycja nie jest niczym nadzwyczajnym – ot, lekko oślizgła, przeciętna ryba głębinowa. Problem pojawia się, gdy zostaje wyciągnięta na powierzchnię. Nagła zmiana ciśnienia sprawia, że jej galaretowate ciało rozlewa się i traci zwartą strukturę. To właśnie wtedy przybiera swój najbardziej memiczny wygląd.
W 2013 roku blobfish zdobył niechlubny tytuł Najbrzydszego Zwierzęcia Świata w plebiscycie Ugly Animal Preservation Society. Organizacja promuje ochronę mniej uroczych, ale ważnych dla ekosystemu stworzeń, które zwykle przegrywają medialną walkę z pandami czy delfinami. Tytuł zapewnił stworzeniu status nieoficjalnej maskotki ruchu na rzecz ochrony dziwnych i nieatrakcyjnych zwierząt oraz przepchnął je na szczyt rankingu najbardziej memicznych istot. Zaczęto produkować gadżety z jego podobizną, doczekał się własnej figurki w serii Uglydolls, a na jego cześć nazwano także niezależne szwajcarskie studio produkujące gry.
Ciekawostka na dziś: wirtualna smycz ma nawet 200 metrów długości
Doceniła go Nowa Zelandia
Będący obiektem śmieszków i drwin blobfish zdobył właśnie nowy tytuł do kolekcji. Został uznany… rybą roku w Nowej Zelandii. Plebiscyt przeprowadziła organizacja Mountains to Sea Conservation Trust, która od 2020 roku wyławia Fish of the Year. W tym roku w konkursie oddano aż 5583 głosy, z czego 1286 właśnie na bloba. Tym samym pokonał gardłosza pomarańczowego o 300 głosów.
– Siedzi tam i czeka, aż ofiara podejdzie bardzo blisko i praktycznie wejdzie mu do pyska, zanim ją zje – powiedział o zwycięzcy rzecznik prasowy organizacji, Konrad Kurta, i dodał: Jest również oddanym rodzicem – samice składają do 100 tysięcy jaj w jednym gnieździe, którego chronią aż do pojawienia się młodych.
Pozornie zabawny plebiscyt ma jednak drugie dno – zwraca uwagę na gatunki wymagające szczególnej ochrony. W konkursie brał udział m.in. konik karłowaty, czyli gatunek ryby błotnej, będący na skraju wyginięcia. – Mamy oszałamiającą różnorodność rodzimych ryb morskich i słodkowodnych – powiedział Kurta, dodając, że około 85% z nich uważa się za gatunki narażone.