Britney Spears może nie wrócić na scenę. Stoi za tym trauma z przeszłości
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Amerykańska wokalistka w ubiegłym roku została wreszcie zwolniona z kurateli i odcięła się od swojego ojca, Jamiego. Okres ubezwłasnowolnienia, który trwał aż 13 lat, odcisnął jednak na niej duże piętno. Ikona popu regularnie wspomina o nim w mediach społecznościowych, a jej ostatni, usunięty już post, był nader alarmujący.
Każdy, kto choć trochę interesuje się współczesną popkulturą, w pewnym momencie musiał zetknąć się z burzliwymi losami Britney Spears. Niekwestionowaną gwiazdę estrady przygniotły bycie na świeczniku i sława sięgająca gargantuicznych rozmiarów. Zachowania artystki zaczynały wymykać się spod kontroli, co szybko przykuło uwagę dziennikarzy i jej byłego partnera, Kevina Federline’a. Gdy tancerz zaczął domagać się przekazania władzy rodzicielskiej nad dwójką ich dzieci, stanowczo nie chciała się na to zgodzić. Tuż po przejściu załamania nerwowego i trafieniu do szpitala psychiatrycznego trafiła pod kuratelę swojego ojca, Jamiego. W tym czasie nadal nagrywała płyty (m.in. Femme Fatale i Glory), ale jak się później okazało, nie był to dla niej najszczęśliwszy okres.
Odzyskać życie
Dalszy ciąg historii Spears znamy zarówno z licznych doniesień medialnych, jak i z dokumentów pokroju Framing Britney Spears oraz Britney vs Spears. Sprawa nabrała tempa, gdy wokalistka chciała wyzwolić się spod opieki i zacząć żyć własnym życiem. Hashtag #FreeBritney, który rozpowszechniały m.in. Miley Cyrus, Cher i Paris Hilton, poniósł się po sieci z prędkością światła. W toku samego procesu okazało się, że Jamie nadużywał swojej władzy: bezpośrednio wpływał na decyzje artystyczne, kazał występować na scenie z wysoką gorączką i sprzeciwiał się temu, żeby zaszła w ciążę. Na jaw wyszło także, że śledził jej aktywność w sieci, a w należącej do niej sypialni zainstalował urządzenia podsłuchujące. Zupełnie nie dziwi, że Britney po zakończeniu sprawy odetchnęła z ulgą. – Chcę odzyskać swoje życie – zeznawała przed sądem. Teraz zdaje się realizować te plany, choć nie przychodzi jej to z łatwością.
Czym dziś zajmuje się piosenkarka? W lutym ogłosiła, że pracuje nad autobiograficzną książką. Jej kontrakt podpisany z wydawnictwem Simon & Schuster opiewa na zawrotną kwotę 15 milionów dolarów. W międzyczasie wyszła za trenera personalnego Sama Asghariego i zaprezentowała duet Hold Me Closer z Eltonem Johnem. Częściej niż dotychczas dzieli się też swoimi refleksjami w mediach społecznościowymi. Jeden z usuniętych już przez nią postów mógł szczególnie zasmucić tych, którzy chcieliby ją znów zobaczyć na żywo.
Własny punkt widzenia
Okazało się, że wymazanie z pamięci okresu ubezwłasnowolnienia nie jest dla Amerykanki takie proste. Spears napisała, że w ostatnich latach nie miała kontroli nad artystyczną koncepcją swoich klipów. Źle wspomina pracujących z nią fotografów, którzy nie dzielili się z nią rezultatem wspólnych sesji. – Wolę rzucić to wszystko, wskoczyć do basenu i robić sobie selfie niż działać z najbardziej ordynarnymi osobami, jakie spotkałam na swojej drodze – dodała. Jednocześnie podkreśliła, że czteroletnia rezydencja Britney: Piece of Me w Los Angeles pozostawiła ją z traumą, od której trudno jej się uwolnić. – Jestem wkurzona jak cholera. Prawdopodobnie nie będę występować ponownie, bo jestem uparta i chcę mieć swój własny punkt widzenia – skwitowała.
Patrząc na to, co przeszła w ostatnich latach wokalistka, nie dziwimy się jej zgorzknieniu. Jednocześnie trzymamy kciuki za to, żeby przezwyciężyła osobiste problemy, a co za tym idzie, na dobre wróciła na stadiony i do sal koncertowych. Byłby to bardzo symboliczny comeback, a zarazem triumf walki o zdrowie psychiczne.
DJ Carpigiani prezentuje najlepsze utwory Britney Spears
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.