Wegetariańska uczta, klasyka na żywo i sąsiedzki klimat – byliśmy na pierwszej Kolacji pod Pałacem
Wychowany na Ślizgu i DosDedos. Wielbiciel kuchni Dariusza Barańskiego i…
Jeśli chodzi o przyjemności tego świata, jedzenie jest u nas zaraz po muzyce. Tydzień temu odbyła się pierwsza Kolacja pod Pałacem, a my spisaliśmy dla Was nasze wrażenia!
Możemy odetchnąć z ulgą – pogodowe załamanie zostało przerwane, na szczęście nie spełnił się czarny scenariusz i organizatorzy nie zostali zmuszeni do przeniesienia kolacji na taras Baru Studio. Powiedzieć, że pogoda w poprzedni czwartek dopisała to powiedzieć mało. Długo wyczekiwane wieczorne wyjście z biura, promienie słońca i rozmowy o jedzeniu w drodze na Plac Defilad wznieciły naszą ciekawość, oczekiwania i głód. Jak było na miejscu?
Dotarliśmy na Plac Defilad i zastaliśmy wielki stół, przy którym wkrótce mieliśmy rozpocząć ucztowanie. Organizatorzy zadbali o nastrojową scenerię – świeże zioła w doniczkach, sznur lampek nad stołem i pianino, którego dźwięki grane przez Macieja Ulatowskiego za moment miały się stać tłem do wspólnego ucztowania.
Powitała nas jedna z organizatorek i pomogła nam znaleźć nasze miejsca. Szybko przełamaliśmy pierwsze lody z siedzącymi obok nas uczestnikami kolacji podając sobie pieczywo, foccacię, masła i polewając wino oraz wodę. Momentalnie udzieliła nam się towarzyskość i bezpośredniość, brak formalności i kelnerskiej obsługi był strzałem w dziesiątkę! Poczuliśmy błogi nastrój jeszcze bardziej, a to dzięki blinom z serkiem śmietankowym z tatarem z boczniaków. Rewelacyjny start i atrakcyjna zapowiedź reszty wieczoru.
Wkrótce po przystawkach, na stole pojawiły się talerze z kozim serem i kolendrą, które były dodatkami do kremu z cukinii gotowanego na białym winie. Pomysł się sprawdził – delikatny krem świetnie połączył się z ostrzejszym smakiem sera i wyrazistą kolendrą. Każdy mógł doprawić danie dodatkami wedle własnego życzenia. Chwila przerwy i wnet w ruch poszły półmiski z sałatą z groszkiem, cukinią, dressingiem cytrynowo-koperkowym i miętą.
Na talerzu zrobiło się zielono, a w ustach bardzo orzeźwiająco. Ponownie, smaki sałatki okazał się świetnie balansować z główną atrakcją wieczoru, którym było casserole z kolorowych warzyw z ziołowym beszamelem. Nastała cisza, rozmowy przerwane, uwagę i skupienie zebranych przy stole uczestników przejęło podane danie. Naczynia i nasze talerze w mgnieniu oka stały się puste, a casserole będziemy wspominać jeszcze długo!
Na zakończenie czekały na nas beziki z kremem limonkowo-miętowym. Do wyboru mieliśmy wersję z jeżynami i borówką bądź porzeczką. Później już tylko ostatnie rozmowy przy winie i czas na pożegnanie. Kolacja pod Pałacem to przemyślane wegetariańskie menu, które wpisuje się w panujący trend kulinarnej prostoty, skupienia się na kilku produktach i wydobycia z nich jak najwięcej smaku.
Nie możemy się już doczekać następnej kolacji, która odbędzie się 8 sierpnia! Niecierpliwie czekamy na ogłoszenie menu i ponowne spotkanie przy stole przed Pałacem Kultury i Nauki. My będziemy na pewno, a Wy?
Bilety na Kolację pod Pałacem dostępne są w Going.!
Wychowany na Ślizgu i DosDedos. Wielbiciel kuchni Dariusza Barańskiego i restauracji Daniela Pawełka. Chciałbym przeczytać Zaprzeczenie śmierci Ernesta Beckera, ale pewnie prędzej kupię The Savoy Cocktail Book Harry'ego Craddocka. Lubię klasyczne koktajle, zakupy w Boucherie de Varsovie i na Hali Mirowskiej.