Nadciąga ostatnia szansa na to, aby w 2022 roku usłyszeć muzykę przy Madalińskiego 10/16. „Clair-Obscur” to koncert z dwoma utworami francuskiego kompozytora, Pierre’a Jodlowskiego.
Zaczerpnięty z języka włoskiego termin chiaroscuro może być bliższy entuzjastom malarstwa. Do obiegu ponoć wprowadził go Leonardo da Vinci, próbując opisać swój obraz Madonna w grocie z 1483 roku. Wykorzystana przez niego technika zakładała użycie gry świateł o różnym natężeniu, co miało nadać dziełu dodatkowej głębi. Zabieg ten ma w sobie coś ze światłocienia, ale dodatkowo go ubogaca.
Być w aktywnym procesie
W jednym z ostatnich tegorocznych wydarzeń w warszawskim Nowym Teatrze claroscuro zostanie odarte z malarskiego kontekstu. 21 grudnia zreinterpretuje je bowiem francuski kompozytor Pierre Jodlowski. Artysta jest obecny na scenie od blisko trzech dekad. Swoją muzykę definiuje jako „aktywny proces” manifestujący się na dwóch polach. Z jednej strony uważa, że oddziałuje na słuchacza i twórcę na poziomie fizycznym. Mówiąc to, myśli o gestach, energii i przestrzeni. Na drugim biegunie sytuuje zaś znaczenie psychologiczne dźwięków. Ciekawi go, jak je zapamiętujemy, zarówno jeśli chodzi o wrażenia audialne, jak i wizualne.
Jodlowski dokonuje takich konceptualizacji nie tylko w salach koncertowych, ale też w galeriach sztuki współczesnej. Jego utwory przenikają się z tańcem, filmem i interaktywnymi instalacjami. Pracuje zarówno w pojedynkę, jak i grupowo. W przeszłości łączył siły m.in. z perkusistami Rolandem Auzetem i Alexem Babelem oraz saksofonistą Michelem Portalem. Gościł na weneckim Biennale i na Międzynarodowym Festiwalu Pianistycznym w Orleanie.
Pianoforte, dokument Jakuba Piątka o uczestnikach Konkursu Chopinowskiego, będzie prezentowany w Sundance. Dlaczego to ważne wyróżnienie?
„Tak naprawdę nie ma tu muzyki”
Na Clair-Obscur, które Francuz przedpremierowo odegra w Warszawie, duża rolę odegra wspomniane na samym początku igranie ze światłem. Najpierw kompozycję Dotyk odegra japoński kontrabasista, Masashi Yamamoto. Na scenie poza nim znajdą się mikrofon, stolik z komputerem oraz krzesło. – Pierwsza część utworu bada relację pomiędzy instrumentem a ciałem. Tak naprawdę nie ma tu muzyki, tylko długie poszukiwania jej założeń – opowiada w rozmowie z Going. MORE Jodlowski. Francuz podkreśla, że performatywny kontekst miejsca, gdzie najczęściej odbywają się rozmaite spektakle, nie pozostaje bez znaczenia. – Podczas całego utworu zachodzi całościowa progresja. Im bardziej Masashi zagłębi się w muzykę, a mniej w teatr, tym mniej światła będzie na scenie. Na samym końcu będzie go naprawdę niewiele – uznaje.
50 odcieni muzyki
Drugą częścią Clair-Obscur, zrealizowaną we współpracy z pianistką Małgorzatą Walentynowicz, jest Serie Cendre. W ruch poza fortepianem pójdą tu keyboard oraz stereofoniczna ścieżka dźwiękowa. Utwór stanowi część większej serii poświęconej kolorom, którą Jodlowski rozwija od 2005 roku. – Za każdym razem to okazja do wyrażenia osobistej relacji, jaka mnie z nimi łączy – przyznaje. Cendre w języku francuskim oznacza „popielaty”. – Praca mówi o ciemności związanej z naszym końcem, śmiercią. Chciałem jednak podejść do niej z różnych perspektyw, wyrazić to, co zostanie po nas – dodaje. Walentynowicz najpierw będzie występować z mroku, ale stopniowo będziemy ją widzieć coraz wyraźniej. To odwrócenie reguł gry znanych ze wcześniejszego Dotyku.
Ostatnie bilety na Clair-Obscur są jeszcze dostępne na stronie internetowej Nowego Teatru. Wejściówki kupicie za 40 zł (normalny) oraz 20 zł (ulgowy). – Światło. Nosisz je w sobie – śpiewała w mistycznej Piosence światłoczułej Natalia Kukulska. Styl poniedziałkowego koncertu będzie bardzo daleki od jej solowych dokonań, ale przesłane zawarte w tym tekście pozostanie zbliżone.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.