Czytasz
Co cię nie zabije, to cię wzmocni? Najgłupsze polskie przysłowia

Co cię nie zabije, to cię wzmocni? Najgłupsze polskie przysłowia

Przysłowia są mądrością narodów? Nie w tych przypadkach 🥸

Szanuję przysłowia. To trochę takie starodawne memy, życiowe drogowskazy, mądrość pokoleń w pigułce. Czasem jednak tabletka, zamiast pożytecznej wiedzy przodków, zawiera niepożądane stężenie ich głupoty. Żeby nie było, wiele przysłów nie jest tak po prostu bezsensownych. W wielu przypadkach celowo kształtują pewne postawy w społeczeństwie, które z dzisiejszej perspektywy wydają się nam szkodliwe albo nieadekwatne. Czasem zaś służą po prostu jako cienkie riposty, których użycie legitymizuje jedynie sam fakt bycia przysłowiem (a więc przecież muszą być prawdziwe, no nie?). Czas zmieszać kilka powiedzonek z błotem.

Oto najgłupsze przysłowia używane w naszym kraju.

Tylko winny się tłumaczy

Tego przysłowia nie broni ani patrzenie z perspektywy prawa, ani tzw. chłopskiego rozumu. Jedyny sens, który można tu (z trudem) wydłubać, to potencjalna sytuacja, gdy winna osoba przesadnie usprawiedliwia swoje zachowanie, by się wybielić. Ale żeby od razu robić z tego przysłowie?

polskie przysłowia życiowe

Nie wydaje mi się, żeby winni zbyt często wybierali tłumaczenie się jako główny schemat działania. Dlaczego jeszcze nie lubię tego powiedzonka? Bo najczęściej służy jako oręż, gdy chcesz obronić się przed jakimkolwiek oskarżeniem. Trochę kojarzy mi się to ze średniowiecznymi próbami na bycie czarownicą, gdzie nieważne, co zrobisz, i tak masz prze*ebane. A jeśli się ze mną nie zgadzacie, to tylko dowód na to, że mam rację – bo przecież tylko winny się tłumaczy ^^

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła

Wydaje mi się, że wszystkie wymienione tu powiedzonka, choć kulawe i siermiężne, mają w sobie jakiś sens. Z kolei ciekawość to pierwszy stopień do piekła jest po prostu najgorsze. To represjonowanie naturalnej potrzeby dowiadywania się więcej, entuzjazmu i, koniec końców, indywidualności. Jakoś nie dziwi mnie, że jego rodowód jest chrześcijański wobec bogatej historii represjonowania społeczeństwa przez kościół. Współcześnie najczęściej staje się orężem rodziców, by zbywać trudne pytania swoich dzieci i ograniczać ich naturalną potrzebę eksploracji. C’mon ciekawość to pierwszy stopień do nieba.

O gustach się nie dyskutuje


W wypadku tego powiedzonka miałem spory dylemat. Wywołał on nawet sporą dyskusję w redakcji (dyskusję o gustach? o.0) Z jednej strony, pewne wybory estetyczne nie powinny być przedmiotem dywagacji ze strony innych. Ludzie zbyt chętnie i często komentują subiektywne decyzje innych dotyczące wyglądu, upodobań, itp. – czyli jednym słowem gustów. Szczególnie w internecie wyjątkowo chętnie dzielą się ze światem tym, że coś im się subiektywnie nie podoba.

Coś wie na ten temat Dorota – autorka mocno hejtowanego utworu “Motyle”

Niemniej, czy wobec tego słuszne jest powiedzenie o gustach się nie dyskutuje? No nie, bo proceder, o którym piszę, to najbardziej powszechna rzecz na świecie. Nawet przed czasami internetu i nienawistnych komentarzy ludzie wyjątkowo chętnie dyskutowali o gustach. W pewnym sensie wszystko, co przeżywamy (nie wchodząc w zawiłości różnych doktryn filozoficznych), jest subiektywne, a więc może być kwestią gustu. Dyskusje o gustach napędzają spory na temat kultury, sztuki, muzyki. W sumie to każda recenzja płyty czy opinia o koncercie w naszym magazynie jest kwestią gustu. I dopóki dysputa toczy się na poziomie, a krytyka nie oznacza bezrefleksyjnej oceny, wszystko jest git. Może więc zamiast o gustach się nie dyskutuje powinno być gustów się nie hejtuje?

Co cię nie zabije, to to cię wzmocni

Wydźwięk tego przysłowia sugeruje, że każde doświadczenie, nawet trudne, koniec końców może okazać się dla nas budujące… Czasem tak jest. Ale równie dobrze może cię osłabić albo sprawić, że będziesz miał_ traumę do końca życia. Ludzie nie są jak gumy, które po rozciągnięciu wracają do swojej naturalnej postaci. Szkody psychiczne i fizyczne wcale nie muszą być dla nas paliwem do rozwoju. Wypadek, który sprawia, że przez X lat masz problem z kręgosłupem raczej cię nie wzmocni, podobnie jak doświadczenie traumy i jego echo w postaci PTSD. Jakby tego było mało, czuję, że powiedzenie ma nieco coachingowy sznyt i spokojnie mogłoby wisieć na ścianie jakiegoś szarlatana ultrapozytywnyści tuż obok sloganu bogactwo to stan umysłu.

co cię nie zabije, to cię wzmocni
co cię nie zabije to cię wzmocni mordo

Wydaje mi się, że przysłowie rzeczywiście sprawdza się jedynie w kontekście budowania masy mięśniowej i kondycji – wtedy zmęczenie i mikrouszkodzenia naszego ciała rzeczywiście nas wzmacniają…

Co cię nie zabije, to cię wzmocni? Ci raperzy wiedzą o tym najlepiej

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone