Czytasz teraz
Cudowne Lata – polski zespół czy zakochana para z kosmosu? [ROZMOWA]
Muzyka

Cudowne Lata – polski zespół czy zakochana para z kosmosu? [ROZMOWA]

Dziewczyńskość, odrobina punku i nostalgia – tak w skrócie można opisać muzyczne uniwersum Cudownych Lat.

Zespół Cudowne Lata tworzą Anna Włodarczyk i Amina Dargham, od kilku lat będąc szczęśliwą parą w twórczości i życiu, co zresztą mocno słychać na ich świetnym debiucie z 2019 roku pt. Kółko i Krzyżyk. Teraz wracają z nowym, tajemniczym singlem, Dinozaury i Kosmici, który budzi więcej pytań niż przeciętny odcinek Z Archiwum X. Czy dziewczyny wierzą w kosmitów? A może same czują się w Polsce jak UFO? I dlaczego utwór okazał się proroczy? Sprawdźcie nasz wywiad.

Disco ponad wszystko

Utwór Dinozaury i Kosmici brzmi bardziej jak disco niż dominujący u was do tej pory rock czy post-punk. To jednorazowy wybryk czy nowy kierunek w twórczości Cudownych Lat?

Anna: Fajnie, że to słychać! Ta piosenka miała być taneczna. Chcemy, żeby na naszych koncertach ludzie mieli więcej okazji do tupania nóżką. Mamy też ostatnio zajawkę na arabski pop – W Dinozaurach i kosmitach Amina gra nie na gitarze, tylko arabskim instrumencie strunowym – sazie.

No tak, prowadzicie przecież nawet audycję Ya Habibte w Radio Kapitał, która jest poświęcona muzyce z tamtych rejonów. Polećcie jakiś utwór!

Anna: Sprawdźcie Yasmine Hamdan, której muzyka była obecna w filmie Jima Jarmuscha Tylko Kochankowie Przeżyją. Przy okazji – Amina poznała ją kiedyś na papierosie – w czasie, gdy działała w artystycznym undergroundzie w Libanie.

A kim są tytułowe Dinozaury i kosmici? Oczywiście mam swoje przypuszczenia, ale wolę czasem zapytać wprost, niż domyślać się, co autorka miała na myśli (szczególnie, gdy mam taką okazję).

Anna: Autorką tekstu jest nasza znajoma poetka, Katarzyna Michalczak.

„Piosenka opowiada o odwiecznym przyciąganiu dwóch pozornie różniących się grup: dinozaurów, które reprezentują przeszłość i skostnienie, oraz kosmitów, którzy reprezentują nierealność i fosforyzującą zieleń (…) Dzięki tej piosence nie trzeba już wybierać, czy dobrze komuś życzyć, czy wysyłać go do dziury. Dzięki tej piosence można zaakceptować w sobie termin ważności.

Katarzyna Michalczak
Cudowne Lata zespół
Cudowne Lata – zespół / fot. Katarzyna Szenajch

A wy? Jako dziewczyński, nieheteronormatywny duet muzyczny, czujecie się jeszcze czasem kosmitkami w Polsce?

Amina: Ja, wychodząc na ulicę, czuję się kosmitką (śmiech)! Często czuję na sobie wzrok innych. Teraz mi przeszło, mam na to już trochę wyjebane, ale kiedyś bardziej mnie to stresowało. 

Anna: my w ogóle jesteśmy trochę takimi odludkami. Musimy się nastroić, żeby coś robić towarzysko. Ja akurat jestem biała, mam słowiańską urodę, więc mogę uchodzić za hetero. Ale Amina miała kiedyś takie, powiedzmy, humorystyczno-nieprzyjemne sytuacje. Np. jakiś nietrzeźwy pan powiedział do niej na ulicy: Ty diable! A w Krakowie, jak czekałyśmy na przystanku, podszedł do nas facet i się przeżegnał.

Amina: Najbardziej hardkorowa akcja spotkała mnie jednak nie w Polsce, lecz Libanie. Gdy podchmielona szłam ulicą z kolegami – hipisami, swego rodzaju policja obyczajowa zatrzymała nas jedynie za nasz wygląd. Mnie trzymali kilka dni w areszcie, a kolegów ogolili na łyso.

Z kolei i inny wers piosenki, bo ta historia to wojna, okazał się proroczy…

Anna: Oczywiście tekst powstał na długo zanim rozpoczęła się wojna. Tu akurat chodziło o różnice światopoglądowe. Uważamy, że lepiej konsolidować się w kwestiach, które ludzi łączą – miłość, potrzeba zrozumienia, potrzeba pokoju i spokoju, potrzeba kontaktu z naturą, potrzeba godziwej płacy za pracę – niż walczyć z powodu różnic światopoglądowych. Ostatnio dociera do mnie, że zamykanie się w lewicowej bańce nie daje dobrych efektów. Zauważam, że czasami ludzie, nawet jeśli coś piszą w internecie, to później – w realu – nie mają wrogiego nastawienia. My z Aminą mamy np. dobre doświadczenia z mechanikami samochodowymi. Za każdym razem, gdy odwiedzamy prowincjonalne stacje kontroli pojazdów, stereotypowo wyglądający panowie mechanicy, takie mocne chłopy ubrudzone smarem  – widząc, że raczej nie jesteśmy siostrami czy przyjaciółkami – traktują nas miło i z szacunkiem i mówią do nas państwo. Wydaje mi się, że tzw. polityka tożsamościowa i język, którego się w jej ramach używa, może zaognić już i tak napięte kwestie. Ja jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś, kto nie obraca się w warszawskiej lewicowej bańce i nie ma skończonych gender studies – jak ja – różni się ode mnie, jeśli chodzi o postrzeganie świata. Powiem coś, co kiedyś nie przeszłoby mi przez usta – czuję, że radykalizm po każdej ze stron może być w DZISIEJSZYCH CZASACH złem. Oczywiście z chęcią bierzemy udział w inkluzywnych projektach afirmujących to, kim jesteśmy, jak np. 100 Lesb. Ale ogólnie nie jesteśmy fankami etykietek.

Cudowne Lata zespół
Cudowne Lata – zespół

Cudowne Lata – zespół na scenie i w życiu

Jak to jest tworzyć muzykę w parze, do tego mieszkając razem? Nie ukrywam, że mam podobne doświadczenie

Amina: Wydawałoby się, ze dzięki temu możemy mieć częściej próby… Ale jak mamy siebie na co dzień, to ciężej się do tego zebrać. 

Anna: Mnie to jara. Znałam i ceniłam Aminę, zanim poznałyśmy się bliżej. Amina, by mnie poderwać, zaczęła grać na wszystkich instrumentach świata, które ma w domu… Aż w końcu powiedziałam do niej – no to może stworzymy duet? Praca wokół zespołu mocno wpłynęła na naszą codzienność i plany – np. fakt, że nie mamy czasu na wspólne wakacje. Ale z drugiej strony – co byśmy robiły, gdyby nie to? Wspólne tworzenie to coś, co nas zbliża. Choć wolny weekend traktujemy jak wybawienie, to chyba nie chciałybyśmy, żeby każdy weekend był wolny. Amina powiedziała ostatnio, że fajnie, że mamy taki związek, bo przynajmniej się nie nudzimy.

Amina: A zamiast wakacji jeździmy grać na festiwalach.

A oddzielacie emocje w związku od tych związanych z tworzeniem? Mnie czasem jest ciężko.

Amina: My też się potrafimy pokłócić, bo…

Zobacz również
Guns N' Roses

Anna: Bo ja jestem taka bossy! Aminę to wkurza…

Amina: Ale to dobrze, bo może inaczej nic by z tego wszystkiego nie wyszło!

Anna: Ale to się zmienia – choćby dlatego, że zaczynamy grać w trio, z basistką, Nelą Gzowską. Gdy byłyśmy we dwie, to czasami twórczość za bardzo przeplatała się z codziennością i naszym związkiem. Gdy ona jest z nami, nabieramy większego dystansu… Przecież nie będziemy się przy niej kłócić (śmiech)!

Cudowne Lata zespół
Cudowne Lata – zespół

Zarówno u Was, jak i w zespole Wczasy, z którym gadałem jakiś czas temu, słychać mocne inspiracje ejtisami, nostalgią czy post-punkiem i zimną falą. Z kolei wokal Anny, szczególnie w nowym utworze, mocno kojarzy mi się z tradycją polskich wokalistek, np. Anny Jurksztowicz (choćby utworem Stan pogody). Wydaje mi się, że to mocno odbiega od leniwego, skąpanego w reverbie stylu wielu wokalistek z polskiej alternatywy.

Amina: To prawda. Anna ma niespotykaną barwę głosu i śpiewa trochę inaczej niż wiele osób, nawiązując raczej do przeszłości.

A co ze współczesnością? Jest w waszej muzyce miejsce na różne nowe tendencje i mikrogatunki?

Anna: Ja słucham dużo nowej muzyki, by być na bieżąco. Ciekawi mnie trap czy wszystko z przedrostkiem deconstructed. Niemniej, nic tak nie porywa mnie emocjonalnie, jak po prostu dobra piosenka. Uważam, że jesteśmy tak mocno wychowane na tradycyjnych piosenkach z jasną strukturą, że nie wyobrażamy sobie tworzyć inaczej. Jeśli miałoby to być coś nowego, to chyba poszłybyśmy jeszcze mocniej w muzykę typowo gitarową – np. grunge, tylko w jakimś bardziej uwspółcześnionym wydaniu. Ale nie będę za dużo zdradzać, bo kto wie, może to będzie nasza kolejna odsłona!

Amina: Tylko wtedy musiałabyś się mniej starać wokalnie (śmiech)!

Tymczasem na razie eksperymentujecie z disco w Dinozaurach i Kosmitach. Dzięki za wywiad!

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony