Podpaski, zatyczki i gniazdka. Tego potrzebują muzyczne festiwale
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Lato już w pełni, a zatem pora na kolejny sezon plenerowych imprez. Nie możemy się doczekać spełnienia koncertowych marzeń i spotkania dawno niewidzianych znajomych. Dziś jednak nie o rosnącej ekscytacji, a o… oczekiwaniach.
Festiwale muzyczne to nie lada wyzwanie dla organizatorów pod względem logistycznym. Należy właściwie zaopiekować się kilkunastoma, a niekiedy i kilkudziesięcioma tysiącami widzów. Zapewnienie im bogatej oferty rozrywkowej, dziś nieograniczającej się tylko do koncertów czy DJ setów, to nie wszystko. Każda z osób obecnych na terenie imprezy chce jeszcze coś zjeść, wypić, a w razie konieczności skorzystać z łazienki. Niektórzy muszą zostawić swój bagaż w depozycie, inni liczą, że wrócą z wyjazdu z merchandisingiem.
Bilety na letnie festiwale zdobędziecie w Going. Rap, pop, elektronika: do wyboru, do koloru!
Gaszenie pożarów i rozstrzyganie dylematów
Promotorzy konsekwentnie wychodzą naprzeciw tym potrzebom – i za to warto im podziękować, a jednocześnie życzyć cierpliwości na kolejne edycje wydarzeń. W końcu nawet nad najlepiej przygotowaną imprezą mogą nieoczekiwanie zawisnąć ciemne chmury. Nagłej niedyspozycji headlinera albo nadchodzącej gwałtownej burzy nie da się przewidzieć. Mimo tego trzeba właściwie odnieść się do zawodu festiwalowiczów, którzy nierzadko przejechali całą Polskę, żeby zobaczyć ulubionego artystę. Jaką zapewnić im rekompensatę, skoro zawiniły niezależne czynniki? Co mają robić w międzyczasie, gdy powstała line-upowa luka?
Jak widać, wyzwań jest całkiem sporo. W takich okolicznościach przesłanie mojego tekstu mogłoby się zdawać nieco cyniczne. Ze świadomością, ile przygotowań wymaga organizacja festiwalu, może nie warto wysuwać dodatkowych żądań. Żywię jednak odrobinę inne przekonanie. Poniższe, sugerowane przeze mnie udogodnienia nie są specjalnie wysublimowane i drogie. Na niektórych imprezach z powodzeniem upowszechniono je już kilka lat temu. Są więc raczej nie tyle ekstrawagancką ciekawostką, ile usprawnieniem, które wszystkim wyjdzie na dobre. W końcu dzięki nim różne grupy widzów poczują się lepiej, a w konsekwencji będą gotowe wrócić za rok. Dawajcie znać, co dopisalibyście do poniższej listy!
Tego potrzebują festiwale: Darmowa woda
Letnie dnie i noce są coraz gorętsze, więc warto zawsze mieć pod ręką kubek albo bidon. Cieszy fakt, że organizatorzy festiwali pozwalają już wnosić uczestnikom puste pojemniki, a następnie napełniać je w łazienkach lub wodopojach. Po inne napoje, z procentami lub bez, zawsze można ustawić się w kolejce do baru. Woda to podstawa, stay hydrated i te sprawy.
Stacje do ładowania telefonów
Wiadomo, przezorni i zawsze ubezpieczeni wezmą powerbanki. Przy tańcach do białego rana mogą jednak rozładować się i te większe urządzenia. Dobrze, aby nie zostać wtedy z ręką w nocniku, tylko móc gdziekolwiek zasilić swoje smartfony. Koncerty ulubionych artystów same się nie udokumentują, znajomi nie dowiedzą się telepatycznie, gdzie jesteś, a Uber nie przyjedzie na nieme wezwanie.
Tego potrzebują festiwale: Wachlarze i zatyczki do uszu
Obie rzeczy nie musiałyby być rozdawane za darmo. Na festiwalach brakuje jednak i takich punktów, gdzie można byłoby kupić te niewielkie, a przydatne przedmioty. Wachlarze zapewnią odrobinę wytchnienia w skwar, będąc ersatzem klimatyzacji z prawdziwego zdarzenia. Zatyczki, zwłaszcza na koncertach z dudniącym basem albo ścianą dźwięku, dadzą ulgę naszym uszom.
Tego potrzebują festiwale: Platformy dla osób z niepełnosprawnościami
W tej kwestii doszło już do dużej poprawy. Utwardzona powierzchnia, podjazdy czy platformy sukcesywnie zwiększają inkluzywność różnych wydarzeń. Co jeszcze byłoby dodatkowym plusem? Wcześniejsze informowanie o planowanych udogodnieniach oraz bardziej wyszkolona obsługa. Dobrze też zbierać wnioski od samych zainteresowanych, do których należy m.in. Wojtek Sawicki, twórca instagramowego konta @lifeonwhlz. Jako influencer z misją i zapalony meloman odwiedza różne festiwale, oceniając ich przystosowanie do goszczenia osób z niepełnosprawnościami.
Darmowe środki menstruacyjne
W Europie szlaki na tym polu przetarła sztokholmska Lollapalooza. Szwedzki festiwal kilka dni temu poinformował o podjęciu współpracy z firmą RedLocker. Nadrzędnym celem przedsiębiorstwa jest zwalczanie menstruacyjnego tabu przy jednoczesnym zapewnianiu kobietom środków higienicznych. W końcu każdej może zdarzyć się zapomnieć o własnych tamponach czy podpaskach. Różowe skrzyneczki nie zajmują dużo przestrzeni, a często okazują się zbawienne.
Wskazówki na festiwale: Przestrzeń do wyciszenia
Na festiwalach, zwłaszcza tych z rosnącą frekwencją, bardzo łatwo o przebodźcowanie. Światła, ścisk i głośna muzyka potrafią naprawdę dać się we znaki. Każdy, kto wchodzi na teren masowej imprezy, powinien się z tym liczyć. W takich okolicznościach strefa chilloutu (zwłaszcza dla osób neuroatypowych i tych z wysoką wrażliwością) byłaby jednak na wagę złota. Takie rozwiązania z powodzeniem funkcjonują już w muzeach i innych placówkach kultury. Może warto byłoby wziąć z nich przykład?
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.