Czytasz teraz
IGO rusza w solową trasę – podpytaliśmy go o plany i nową płytę [WYWIAD]
Kultura

IGO rusza w solową trasę – podpytaliśmy go o plany i nową płytę [WYWIAD]

IGO WYWIAD

Solowa trasa IGO rusza już w listopadzie. Z tej okazji postanowiliśmy porządnie go przepytać. W wywiadzie opowiada nam o artystycznych planach i ostatnich wydarzeniach życiowych.

KUP BILETY NA SOLOWĄ TRASĘ IGO

Niedawno świętowałeś 30. urodziny. Czujesz, że coś się zmieniło, po tym jak z przodu pojawiła się trójka? Większa presja, czy wręcz przeciwnie… luz?

Tylko podkrążone oczy, ale noszę okulary, więc jest w porządku. Może potrzebuję trochę mniej snu, z 8 godzin zeszło na 7,5. A tak naprawdę nic się nie zmieniło. Nadal czuje się świetnie.

W Twoim życiu ostatnio wiele nowości. Jak odnajdujesz się w roli ojca?

Świetnie się odnajduję moja córeczka jest doskonała, jest bardzo grzeczna, super mądra i nie mogę na nic narzekać. Wiadomo, czasami są jakieś trudniejsze momenty, jak budzenie się w nocy. To nie jest łatwe i każdy rodzic to rozumie, natomiast rano wszystko się przebacza.

Jest coś, co przerażało cię w tacierzyństwie?

Zdawałem sobie sprawę, z czym to się wiąże, z czym wiąże się rodzicielstwo. Dla mnie to jest przede wszystkim taki brak możliwości na spontaniczność. Nie podejmę z dnia na dzień decyzji, „pakuję się i jadę nad morze”. Oczywiście można to zrobić, ale trzeba to dużo bardziej zaplanować. To nie jest tylko wzięcie plecaka. To jest właśnie chyba to, czego się obawiałem, natomiast do wszystkiego człowiek może się przyzwyczaić i jest dobrze.

Kilka miesięcy temu zapowiedziałeś solowy materiał. Trzeba przyznać, że Twoje wydane do tej pory single są zupełnie inne od tego co znaliśmy z Bass Astral x Igo czy Clock Machine. Ten projekt daje przestrzeń, by pokazać fanom, co Ci obecnie gra w duszy?

Robię to, co chcę nikogo nie muszę już pytać i z nikim nie muszę rozmawiać na temat tego, co to powinno być. Piszę takie piosenki, jakie mi się podobają i takie, jakie chcę wykonywać. Nie zastanawiam się, czy coś jest dobre, czy złe, po prostu to robię.

Kiedy pomyślałeś sobie „okej, nadszedł ten czas, kiedy sam chce o sobie decydować i robić coś swojego”? Był tu jakiś bodziec, który Cię do tego zmotywował?

IGO WYWIAD

To było już bardzo dawno i przeszkodą było to, że miałem dużo zobowiązań, które nie pozwalały mi na to, żeby zacząć kolejny projekt. Nie miałbym czasu na nic innego, na życie prywatne. W momencie, w którym porozwiązywały się pewne rzeczy w moim życiu, znalazłem na to czas.

Niezależność i większą swobodę poczułeś też, zakładając własną wytwórnię?

Mam wytwórnię ale współpracuję teraz także z Universal Music Polska. Oni dystrybuują moją płytę i troszeczkę dokręcają mi śrubę. Ale to dobrze, to też jest ważne, żeby tego nie rozwlekać. Artyści często robią tak, że za długo czekają z wydawaniem piosenek, bo myślą, że to jest niedobry czas i później te piosenki się przejadają i wyrzucają do kosza. A tak jakie kiedyś Ozzy Osbourne powiedział – „Muzykę trzeba wydawać”.

Zaczęły się prace nad krążkiem. Od stycznia mieliśmy okazję usłyszeć kilka mocnych singli. Pierwszy z nich Helena – wzruszająca piosenka napisana dla córki. To chyba jeden z piękniejszych prezentów, jakie rodzic może podarować dziecku.

Odebrałem złote płyty za ten singiel i wydrukowałem jedną dla Helenki, powieszę jej w pokoju. Myślę, że to może być najszybciej zdobyta złota płyta w historii przez moją córkę. Piosenkę też słyszała, ale chyba jeszcze nie wie, że to ja. Dowie się, jak dorośnie.

Kolejny był Brudas, utwór utrzymany w klimacie hip-hopu lat 90., a następnie singiel z mocnym przekazem To też o tobie. Trzeci solowy singiel porusza ważne w dzisiejszych czasach temat, temat wszechobecnego hejtu i bolesnych konsekwencji, jakie z niego wynikają. Doświadczyłeś tego na własnej skórze?

IGO WYWIAD

Dotknął mnie hejt, może nie tak bardzo jak moich kolegów z branży, czy też innych branż. Bardziej moją uwagę przykuło to, co się obecnie dzieje na świecie i w Polsce. Nie ma już żadnych granic i barier dobrego smaku w osobistej opinii niektórych ludzi na jakikolwiek temat. Nie wiem, czego to jest kwestia, może wychowania, ale internet dał nam swobodę i wolność w mówieniu wszystkiego. Ta wolność już została przekroczona o wiele za daleko i nie podoba mi się to, jak niektórzy nie myśląc o drugiej osobie, bezkarnie ją obrażają, mówiąc bardzo często skandaliczne rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Nikt nie chce być obrażany.

Piosenka to nie wszystko, poszedłeś o krok dalej i stworzyłeś akcję Hejt może zabić. Zgłosił się do Ciebie ktoś, to podzielił się bolesną historią?

IGO WYWIAD

Na bieżąco rozmawiam o tym z ludźmi i zbieram bazę historii, która niedługo zostanie spisana i będzie dalsza część tej akcji „Hejt może zabić”. Będę rozmawiać z ciekawymi osobami, mam pomysł na podcast, który będę prowadził przeróżnymi ludźmi. Politycy, muzycy, aktorzy. Hejt dotyka wszystkich.

Zdradzisz coś więcej? Kiedy pojawi się podcast?

Myślę, że zajmę się tym we wrześniu.

Czwarta propozycja to anglojęzyczny utwór I need no love – wielu artystów pisze o miłości, czasami mam wrażenie, że to główny temat większości utworów wydawanych zarówno w Polsce jak i za granicą. Ty jednak tę miłość przedstawiłeś w inny sposób – jako potrzebę każdego człowieka. Każdy z nas chce przecież kochać i być kochanym. Niestety niektórzy mają z tym problem, stygmatyzowani są przez niepełnosprawności, choroby. Pragną tego, ale się boją…

IGO WYWIAD

Tę piosenkę pisałem do programu na TTV o ludziach, którzy urodzili się chorzy. Oprócz tego, że mówią troszeczkę inaczej niż my, czy inaczej się poruszają, są absolutnie tacy sami w każdym calu. Oni też mają prawo kochać. To mnie bardzo zainspirowało do napisania tej piosenki. Ci ludzie są na pozór bardzo zamknięci, a w momencie, kiedy daje im się szanse, tę miłość mają na dłoni.

Zobacz również
Dzień Dziecka 2024

Ruszyłeś w letnią trasę, gdzie uchylasz trochę rąbka tajemnicy i przedstawisz na żywo autorski materiał, a co z krążkiem? Praca nad płytą jeszcze trwa?

IGO WYWIAD

Materiału jest bardzo dużo. W tym momencie mam 20 piosenek i nie wiem, co mam z nimi zrobić. Na jedną płytę to jest za dużo, Red Hot Chilli Peppers wydało teraz płytę (przyp. red. Unlimited love), na której zdaje się, jest 17 utworów. Problem jest taki, że w tych czasach nikt nie słucha już tak długich płyt. W czasach TikToka i Instagrama ludzie mają czas na jakieś 25 sekund słuchania i lecą dalej.

Słuchaczy przyzwyczaiłeś do różnorodności. Jaka będzie ta płyta? To jedna historia czy może poznamy różne odsłony Igora Walaszka?

To będą różne oblicza Igora Walaszka i to będzie zbiór moich myśli na przestrzeni paru ostatnich lat, takich piosenek, które udało mi się napisać samemu, bądź z kimś. I taka będzie ta płyta. Myślę, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Mam już pomysł na następny album. Następny będzie konceptualny. Przy okazji tego, chcę, żeby to były po prostu dobre piosenki.

Planujesz wyjść poza Polskę ze swoją twórczością? W jednym z wywiadów przyznałeś, że lepiej tworzy Ci się w języku angielskim.

Absolutnie nie skupiam się tylko na rynku polskim. Jestem z Polski i postanowiłem sobie, że napiszę dużo piosenek po polsku na tę płytę. Myślę jednak, że materiał będzie pół na pół. Teraz wypuszczę jeszcze jeden singiel po angielsku, ich będzie jeszcze kilka i w przyszłym roku chciałbym pojeździć po Europie. W naszej Polsce jest cudownie, ale chciałbym czegoś więcej, a tam jest wielki świat.

Mimo ogromnego doświadczenia można powiedzieć, że z tą płytą po raz trzeci zadebiutujesz. Obawiasz się trochę tego, jak słuchacze odbiorą twoją solową muzykę?

Debiutowanie po raz trzeci to jest zabawna rzecz, ale tak, zadebiutuję i będę mógł być nawet w kategorii Debiuty na Fryderykach. Jeżeli mnie tam oczywiście zauważą.

Ale tak, towarzyszy mi tu nowa dawka stresu. Przy okazji poprzednich projektów wiedziałem, co mam robić. Tutaj wszystko jest nowe. Jeżeli chodzi o projekt solowy, są to nowe piosenki, których ludzie na koncertach nie znają. Cieszę się, że fani przychodzą na te koncerty w ciemno. To znaczy, że mam publikę, która mi ufa.

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony