Spytaliśmy behawiorystę, jak mądrze wychodzić z psem na miasto 🐕
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie…
Dyplomowany trener psów i behawiorysta Piotr Wojtków odpowiedział mi na kilka pytań, dotyczących wychodzenia z psem na miasto. Kiedy to dobry pomysł, a kiedy lepiej, żeby pupil zaczekał na nas w domu?
Ruszasz do ulubionej knajpy lub na koncert. Kręcisz się koło drzwi wejściowych. Obserwuje Cię para oczu, a powietrze porusza rozmerdany ogonek. Odwieczny dylemat: brać ze sobą czy zostawić w domu? Komu która decyzja będzie na rękę (lub łapkę!). Po wiedzę sięgnęłam w kierunku, budzącym moje totalne zaufanie. Piotr Wojtków i Zosia Zaniewska-Wojtków tworzą materiały edukacyjne, prowadzą szkolenia i piszą książki, podpowiadające jak lepiej zrozumieć czworonogi. Powiedzieć, że je kochają, to nie powiedzieć nic. Doceniam, że starają się uwrażliwiać nas na potrzeby piesków, kładąc akcent na ich dobrostan i podmiotowość.
Zacznijmy od podstawy. W jakie typy miejsc możemy zabrać pieska?
Piotr Wojtków: Odpowiedź na to pytanie brzmi “to zależy”. Składają się na to trzy kwestie: przepisów nadrzędnych, jakimi są akty prawne, regulaminów miejsc, do których chcemy pójść z psem (te nie zawsze są zgodne z przepisami prawa), a do tego dochodzi jeszcze nasze poczucie odpowiedzialności za dobro naszego psa i ludzi wokół. Parki, łąki czy miejsca naturalne, to bez wątpienia są miejsca, gdzie możemy zabierać psy. Wręcz powinniśmy. Tam psy mogą naturalnie zaspokajać swoje potrzeby – węszyć, eksplorować i być psami. Czasem bywa, że regulamin danego miejsca mówi inaczej np. warszawskie Łazienki są z każdej strony oblepione zakazami wprowadzania psów. Oczywiście regulamin nie zawsze jest wyrocznią, ale z drugiej strony, czy chcemy być w miejscu, którego zarządcy / właściciele nie życzą sobie naszej obecności? Ja bym nie chciał. Dlatego, jak odwiedzam miejsca z psem, to tylko te, w których jestem mile widziany.
A co z innymi miejscami publicznymi, jak centra handlowe, restauracje, kawiarnie?
Tutaj moje podejście jest podobne. Jesteście ok, z tym, że Was odwiedzam – przyjdę z psem. Jeżeli nie, nie będę się wpraszał. Najdziwniejszą sytuacją są osiedlowe trawniczki oblepione znaczkami zakazu wchodzenia psów. Według mnie to już jest mocne przekraczanie granic.
Miejsc przyjaznych psom jest na szczęście coraz więcej. Można jechać z psem na wakacje, odwiedzić znajomych czy nawet iść do biura! Musimy tylko pamiętać, żeby upewnić się, że nasz pies nie będzie nikomu przeszkadzał (np. czy ktoś w biurze nie ma alergii na psy).
Kiedy lepiej, żeby pies został w domu?
Oczywiście psa zostawiamy w domu, kiedy wybieramy się w miejsce, które psów nie akceptuje. Jeśli mamy wątpliwości, czy w danej restauracji czy kawiarni można przyjść z psem czy nie, warto się upewnić telefonicznie przed podjęciem decyzji.
Zanim podejmiemy decyzję musimy sobie też odpowiedzieć na pytanie jak będzie czuł się pies w miejscu, do którego chcemy go zabrać? Gdy mój pies nie lubi kontaktów z innymi psami i woli spędzać czas na uboczu razem ze mną, a ja chcę go zabrać do ciasnej knajpki, gdzie jest mnóstwo innych psów – nie będzie to dla niego ani fajne, ani korzystne. Podam inny przykład. Mój pies nie lubi bliskiej obecności innych ludzi. Zabieram go do restauracji. Siadam w miejscu, gdzie przechodzi masa osób. Czy to dobre dla mojego psa? Według mnie nie. Ale czy to oznacza, że nie mogę psa zabrać do knajpy? Nie.
Przypominam sobie sytuację z naszego życia. Nasz Bordo nie przepada ani za bliskością obcych ludzi, ani psów. Udało nam się jednak znaleźć restaurację, ze spokojnym miejscem, gdzie nie musiałby być obarczany dużą ilością bodźców. Do dziś jesteśmy stałymi bywalcami restauracji, bo wiemy, że Bordo czuję się tam komfortowo i jest mile widziany.
Podsumowując – zastanowiłbym się, co pies zyska, a co będzie dla niego problemem w przypadku wspólnego wyjścia. Taki bilans strat i zysków. Skoro wiem, że pies nie lubi zostawać w domu z dziećmi, to wolę go zabrać ze sobą. Ale tylko wtedy, kiedy jestem pewien, że będzie miał dobre miejsce do odpoczynku.
Piesek w restauracji – dos and don’ts.
Nie ma tu rozwiązań zero-jedynkowych, ale podam kilka przykładów:
Reagowanie na hasło “połóż się”.
Bardzo przydatne w sytuacji, gdy w miejscu, do którego idę znajdę psu bezpieczne miejsce. Wtedy wskazuję mu, aby się tam położył. Jednocześnie wiem, że nikt do niego nie podejdzie. W takich momentach to bardzo ważna umiejętność, którą warto stosować.
Z drugiej strony, gdy poproszę psa o położenie się w ciągu komunikacyjnym, to niekoniecznie będzie to dobre rozwiązanie. Nie dość, że pies zablokuje przejście, a inni klienci mogą czuć się niezręcznie przeskakując go, to na dodatek pozbawiam psa możliwości podejmowania decyzji np. zmiany pozycji i wyminięcia osoby, powąchania jej, ustąpienia czy przepuszczenia itp. Dlatego czasem wolę dać psu więcej luzu, a czasem wolę mieć większą kontrolę.
Podchodzenie do kelnerów i obsługi.
Tu znowu nie ma odpowiedzi jednoznacznej. Jak wiem, że to nie jest dobre wyjście, to wołam psa do siebie i mówię, aby nie podchodził, ale gdy kelner zna nas, woła mojego psa, to nie mam nic naprzeciw, aby podszedł.
Jedzenie.
W miejscach publicznych często pojawia się ten temat. Czy pozwalać na to psu czy nie. Ja znowu powiem – i tak i nie. Na pewno nie chcę, aby mój pies naruszał przestrzeń innych klientów czy kelnerów w knajpie. Ale z drugiej strony, gdy ci sobie tego życzą – o ile to dla psa zdrowe i ok – czemu nie. My np. mamy panią w naszej ulubionej knajpie, która zawsze dla Borda ma coś fajnego. Ale gdy Bordo chce podejść do osoby siedzącej przy innym stoliku to stawiamy granice i mówimy mu, aby był przy nas. Do tego oczywiście potrzebne jest wyszkolenie psa, ale granice nie muszą być w 100% sztywne. Ważna jest nasza czytelność i szanowanie granic innych osób w przestrzeni publicznej.
Co zrobić, gdy w restauracji czy innej zamkniętej przestrzeni spotykamy innego psa?
To jest bardzo trudna sytuacja. Pamiętajmy, że to nie jest miejsce do integracji i spotkań dla psów. W przeciwieństwie do ludzi, psy do integracji potrzebują swobodnej i dużej przestrzeni, jak parki czy łąki. Podejmijmy wtedy decyzję za psa, zawołajmy go do siebie, nie budujmy napięcia między pasami napinającymi się na smyczy. Zaskoczyłem was? Tym razem jestem zero-jedynkowy 🙂
Czy możemy zabrać pieska na koncert?
To nie są miejsca dla psa! Psy inaczej odbierają hałas niż my. Słyszą w dużo szerszym paśmie i dźwięki – szczególnie te niskotonowe – mogą sprawić, że czują się zagrożone. Odradzam stanowczo. Chociaż sam pamiętam czas, gdy na koncert hardcorowy zabrałem swojego doga de bordeaux. To był pies, który potrafił zasnąć nawet pod naszą salą prób! Koncert, na który go zabrałem był na zewnątrz, więc my oglądaliśmy przegląd kapel z dużej odległości, a Dux spał chrapiąc przy moich nogach. Zatem jak widać są wyjątki od reguły 🙂
Jak przygotować pieska do wyjścia na miasto? Jak możemy go oswajać z tą sytuacją?
Przede wszystkim musimy psa dobrze poznać. Nauczmy się, co dla niego może być problemem, a co mu pomaga. Oceńmy, które bodźce są dla niego stresujące np. ludzie, psy, hałasy. Poznajmy jego strategie działania w sytuacjach problematycznych i nie blokujmy ich np. gdy pies się czegoś przestraszy i chce odejść pozwólmy mu na to. Gdy dalej pomoże mu naszą obecność, wsparcie i tulki, dajmy mu to. W ten sposób będziemy budować dobrą relację. I na koniec – nie róbmy nic na siłę.
Jak zadbać o komfort pieska, gdy już jesteśmy na mieście? Na jakie zachowania pozwalać, a czego unikać.
Warto pamiętać, że pies nam cały czas coś mówi. Zatrzymuje się – to może, oznaczać np. “nie chcę tam iść”. Zaczyna węszyć – może to być sygnał mówiący “potrzebuję czasu, aby się trochę uregulować i poczuć lepiej w tej sytuacji”. Gdy szczeka, napina smycz, być może się boi i nie chce iść w danym kierunku. Taka umiejętność czytania znaczenia psich zachowań jest bardzo ważna w kontekście naszej współpracy z psem, budowania jego pewności siebie itd. Dlatego nie hamowałbym tych zachowań, raczej zastanowiłbym się jak uregulować psa w tej sytuacji.
Z drugiej strony nie chcemy, aby pies naruszał cudzą przestrzeń i nie chcemy, aby jego obecność stanowiła problem dla innych ludzi. Dlatego, gdy widzimy, że ktoś w mieście się zatrzymuje, zamiera lub próbuje wycofać się widząc naszego psa, poprośmy go, aby był przy nas. Pokażmy tej osobie, że mamy kontrolę nad zachowaniem psa i sprawmy, aby ta czuła się bezpieczniej.
Sprawdź też: going.owe pieski i kotki na Międzynarodowy Dzień Zwierząt
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzę audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.