Poranek 9 listopada był dla niektórych przechadzających się Manhattanem Nowojorczyków niemałym szokiem. Kiedy spojrzeli w górę, ich oczom ukazał się wspinający się po Empire State Building człowiek. Kim był ten wariat? To Jared Leto, który w mocno niebanalny sposób postanowił wypromować nadchodzącą trasę koncertową Thirty Seconds to Mars.
Jared Leto wszedł na wyżyny marketingu
Czy istnieje profesja, której Jared Leto by się nie podjął? 51-latek nie tylko śpiewa w założonym przez siebie i swojego brata zespole, ale też sam kręci teledyski do wydawanych kawałków, nadal zgarnia role w topowych produkcjach filmowych, a czasami lubi nawet przejść się po wybiegu. I chociaż jego grafik wygląda na napięty, to wygląda na to, że potrafi on znaleźć czas na swoje ulubione hobby, jakim jest wspinaczka. To, co jednak ostatnio zrobił, przeszło najśmielsze oczekiwania.
Empire State Building to czwarty najwyższy wieżowiec w Nowym Jorku i jeden z najbardziej rozpoznawalnych zabytków na całym świecie. To właśnie na jego czubek Jared Leto postanowił wspiąć się w czwartkowy poranek. Jak sam przyznał, było to jedno z jego największych marzeń, które w końcu może skreślić z bucket listy. Za niebezpieczną wspinaczką kryje się jeszcze jeden cel – wypromowanie przyszłorocznej trasy koncertowej Thirty Seconds to Mars.
Kolorowanka Cannibal Corpse zakazana w Niemczech. Poszło o to, co zwykle
Nie było łatwo
– To niesamowite… Oglądać wschód słońca z widokiem na miasto, które tak wiele dla mnie znaczyło. Odkąd byłem dzieckiem, Nowy Jork kojarzył mi się z miejscem, do którego jedzie się spełniać marzenia – powiedział o niedawnym wyczynie w wywiadzie dla TODAY. – Jako mały dzieciak chciałem zostać artystą, a Nowy Jork był miejscem, w którym się nim zostawało. Empire State Building zawsze był dla mnie symbolem – dodał.
Frontman Thirty Seconds to Mars stał się pierwszą osobą, która wspięła się na szczyt Empire State Building legalnie. Mimo że w 1994 roku podobnego osiągnięcia zdążył dokonać znany jako francuski Spider-Man, Daredevil Alain Robert, to jednak jego próby nie uznano, bo nie została ona formalnie zgłoszona.
Jaki odcinek wieżowca pokonał Leto? Jego wspinaczka obejmowała piętra od 86. do 104., co spowodowało, że po 20 minutach dotarł do punktu znajdującego się niemal 400 metrów od ziemi. W pokonaniu trasy muzyka dopingowała jego mama, która w pewnym momencie pojawiła się w jednym z okien budynku. – Dotarłem na szczyt i wiecie co? Widziałem moją mamę w oknie na 80. piętrze, co było miłą niespodzianką – zdradził.
Artysta przyznał również, że nie obyło się bez trudności, ponieważ wyprawa nie należała do najłatwiejszych. – Prawdę mówiąc, byłem bardziej podekscytowany niż zdenerwowany. Ale muszę być szczery, to było bardzo, bardzo trudne. O wiele trudniejsze niż myślałem. Sama wytrzymałość, której to wymagało, kondycja, której to wymagało (…) – wyznał reporterom TODAY, a na potwierdzenie swoich słów pokazał nadal zakrwawioną rękę.
Thirty Seconds To Mars wyrusza w trasę
Niekonwencjonalny sposób na wypromowanie koncertów, prawda? Jest on jednak uzasadniony, bo startująca w 2024 roku Seasons World Tour będzie pierwszą trasą Thirty Seconds To Mars od ponad pięciu lat. – Jesteśmy bardzo podekscytowani powrotem na trasę i możliwością zobaczenia was w tak wielu niesamowitych miejscach na całym świecie. Minęło tyle czasu. Tęsknimy za wami. Kochamy was. Dajcie nam znać, gdzie wkrótce się zobaczymy – czytamy na Instagramie zespołu.
Trasa koncertowa rozpocznie się w marcu od Ameryki Południowej, a miesiąc później przeniesie się do Europy, gdzie do zagrania będzie aż 28 koncertów. Polscy fani mają powody do szczęścia, bo jednym z przystanków braci Leto będzie… Kraków! Formacja wystąpi w Tauron Arenie 9 maja 2024 roku. Planujecie się wybrać?
