Na scenie wraz z pionierem muzyki elektronicznej stanęło 23 francuskich artystów reprezentujących różne style: od techno, przez house, aż po synthwave.
28 sierpnia rozpoczęła się 17. odsłona Letnich Igrzysk Paralimpijskich. Choć wydarzenie nie cieszyło się tak dużą popularnością jak zawody pełnosprawnych sportowców, nadal było niekwestionowaną celebracją rywalizacji, waleczności i hartu ducha. Zawodnicy z całego świata powalczyli o medale w 549 konkurencjach skupionych w 22 dyscyplinach. Wśród nich po raz pierwszy figurowali reprezentanci Erytrei, Kiribati i Kosowa. Nie zabrakło także atletów w biało-czerwonych barwach. Trzymaliśmy za nich mocno kciuki, bo cztery lata temu poradzili sobie całkiem nieźle. W klasyfikacji medalowej uplasowali się na 17. miejscu, wchodząc na podium aż 24 razy.
Impreza nie była jednak tylko związana z przeżywaniem sportowych emocji. Oczy widzów z całego świata były zwrócone także na Place de la Concorde oraz stadion Stade de France. To tam odbyły się ceremonie: otwarcia i zamknięcia. Obie, podobnie jak w przypadku zakończonych właśnie igrzysk olimpijskich, przygotował Thomas Jolly. To popularny francuski aktor teatralny i założyciel La Piccola Familia.
Dziki Warszawa rozpoczynają nowy sezon. Nie może was zabraknąć na ich meczach!
Epicentrum sceny imprezowej
Dziś skupiamy się na finiszu igrzysk olimpijskich, który zaplanowano na 8 września. Organizatorzy ceremonii złożyli nią hołd paryskiej kulturze klubowej. – Od magii pierwszych iluminacji aż po żywiołowość kabaretowych wieczorów belle époque: Paryż ugruntował swoją pozycję jako epicentrum światowej sceny imprezowej. Stolica Francji dała początek pierwszym klubom nocnym, miejscom ekspresji artystycznej i wolności onieśmielających wszystkich odwiedzających – przekonywali. Pamiętając o tym dziedzictwie, Jolly zaprosił do współpracy Romaina Pissenema. Producent widowisk m.in. dla Davida Guetty i Swedish House Mafii doskonale wiedział, jak połączyć muzykę elektroniczną z rozmachem wizualnym. Oto jedna z jego realizacji na Ibizie.
Jean-Michel Jarre: magik elektroniki
Pissenem uznał, że najlepszymi ambasadorami muzyki elektronicznej będą artyści pochodzący z Francji. Na ich czele stanął niekwestionowany prekursor syntetycznych brzmień, czyli Jean-Michel Jarre. Artysta debiutował na początku lat 70., stopniowo zdobywając coraz większy rozgłos. Syntezatorowe utwory w jego wykonaniu na żywo nabierają dodatkowej mocy. Są uzupełniane pokazami laserów, pirotechniką oraz wizualizacjami.
Różne pokolenia, wspólna fascynacja
Autor kultowych albumów Oxygéne i Èquinoxe ma 76 lat. Mimo wieku nie przestaje trzymać ręki na pulsie i śledzić współczesnej elektroniki. Na zakończeniu tegorocznych igrzysk paralimpijskich nie zagrał w pojedynkę. Paryski Stade de France odwiedził wraz z 23 przedstawicielami różnych stylów i generacji. Do tej grupy należeli m.in. Chloé Caillet, Kavinsky (pojawił się także na zamknięciu igrzysk olimpijskich), Martin Solveig, Ofenbach, Anetha, Cassius, Polo & Pan, Kittin oraz Kungs. Nie obrazilibyśmy się, gdyby taką ekipę zmontował któryś z europejskich festiwali. Fragment ceremonii znajdziecie poniżej!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.