Koktajle Mołotowa i schrony w ukraińskich klubach [wywiad wideo]
Od czwartku Ukraina odpiera rosyjską inwazję. Porozmawialiśmy z właścicielem kijowskiego klubu Otel’, w którym ruszyła produkcja koktajli Mołotowa, o tym, co dzieje w trakcie wojny w kijowskich klubach muzycznych.
Produkcja koktajli mołotowa i schrony bombowe – niezwykła rozmowa o tym, co dzieje się w tej chwili w Kijowskich klubach.
Na Facebooku Michaila Stangla, kuratora CTM Festival oraz dyrektora niemieckiego Boiler Room można przeczytać, że dopływają do niego informacje o kijowskich klubach zmienianych w schrony.
Bombardowania, wysadzony most
Dziś udało nam się połączyć z Pavlem Derchaczowem, właścicielem kijowskiego klubu Otel’, w którym aktualnie produkowane są koktajle Mołotowa i organizowana pomoc dla obrony cywilnej.
B.M.: Cześć Pavlo. Zacznę od ogólnego pytania – jak dziś sytuacja w Kijowie, w Ukrainie?
Pavlo Derchaczow: Przeniosłem się z Kijowa dwa dni temu. Gdy okupacja się zaczynała w mieście pojawiły się czołgi, bambardowano nas. Wczoraj droga, którą dostałem się na wschód do mojej rodziny została zbombardowana – również most został zniszczony. Teraz już w zasadzie nie da się tu dostać z Kijowa. Teraz we wschodniej części Ukrainy, w obwodzie chmielnickim, co jakiś czas słychać syreny i schodzimy do schronów. W odległości kilkunastu kilometrów bombardowane są różne cele.
Bombardowane są teraz okolice Kijowa, jeszcze bardziej Charków. Błyskawiczne zdobycie Ukrainy się nie udało. Atakowani są cywile, budynki mieszkalne.
„Produkujemy koktajle Mołotowa”
B.M.: Słyszałem plotki o klubach zamienianych w schrony i miejsca w których organizowane jest wsparcie w różnych formach. Opowiesz mi trochę o tym?
Pavlo Derchaczow: W moim klubie – Otel – rozpoczęto produkcję koktajli Mołotowa dla cywilnej obrony miasta. Cały czas przekazujemy je dalej. W Kijowie schrony organizowane są w domach, szkołach – rzadziej w klubach. Ale organizowane są inne formy pomocy – jak w wypadku naszej produkcji butelek zapalajacych. Kilka klubów z naszej okolicy organizuje wodę i inne napoje dla armii oraz cywilów.
B.M.: Wszyscy podziwiamy Wasze bohaterstwo, to że wiele osób zostaje żeby walczyć o niepodległość.
Pavlo Derchaczow: Ludzie są bardzo bohaterscy. Wiele osób zostało, wspiera obronę cywilną. W tym wiele osób, których bym o to nie podejrzewał. Jesteśmy zmotywowani, czujemy więź, jednoczymy się w różnej formie. Organizujemy zapasy, przesyłamy informacje różnymi komunikatorami, załatwiamy transport. Nie mamy wystarczająco broni dla wszystkich, który chcą walczyć. To wszystko bardzo podnosi na duchu, inspiruje.
B.M.: Jeśli są jakiekolwiek bieżące potrzeby – nagłe zbiórki – przesyłaj je proszę do nas – będziemy powielać informacje i starać się doraźnie pomóc. Czy możesz powiedzieć mi więcej o sabotażystach działających w miastach?
Pavlo Derchaczow: Nie byłem bezpośrednio świadkiem takich sytuacji, ale wiem że sabotażyści szykowali się z wyprzedzeniem. Już miesiąc przed rozpoczęciem wojny, wynajmowano domy w okolicach miast i przygotowywano się do działań dywersyjnych. Są osoby, które za pieniądze sabotują obronę, ale obrona cywilna ich identyfikuje. Powstają miejsca w internecie, gdzie można zgłaszać takie osoby.
B.M.: Wielkie dzięki za rozmowę. Nie zajmuje już więcej czasu i proszę zostańmy w kontakcie – w razie potrzeby nagłego wsparcia materialnego dawaj proszę znać, będziemy puszczać info w świat.
Pavlo Derchaczow: Dzięki, przekazujcie dalej informacje i nas wspierajcie.