Mata: „Jakbym tego nie wziął, to i tak wziąłby to Sobel”
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich…
W swoim najnowszym kawałku Mata rozlicza się z hejterami, którzy podnieśli larum w związku z jego głośną współpracą.
Była Patoreakcja, czas na Makoreakcję. Młody Matczak nie przebiera w słowach w związku z krytyką, jaka spotkała go po wzięciu udziału w akcji promocyjnej. Chwilę po premierze kampanii reklamowej, która poruszyła całą Polskę, w necie zaczęły krążyć plotki, że to Taco Hemingway miał być pierwotnie jej twarzą. Mata wyprostował te informacje. Jak nawija: „Przede mną nie gadali o tym z Taco, tylko z Quebo / Nie gadali ze Skeptą, nie gadali ze Sferą„. Parę wersów później dorzuca: „Jak to wbiłem w kwestii dziury ozonowej, skoro prosiłem prezesa, żeby zrobili schabowe / Jakbym tego nie wziął, to i tak by to wziął Sobel„.
Co ciekawe, z kawałka przebija mocna potrzeba spowiedzi i – w pewnym stopniu – udowodnienia swojej przynależności do rapowej sceny. Mata rzuca nawet follow-up do jednej z największych ikon polskiego podziemia czyli Laikike1’a i jego kultowej serii Level Up (chociaż przy okazji myli sylwester z wigilią, ale to szczegół). Dostajemy też nawiązanie do Paktofoniki, a Magik i Eminem zostają wywołani w refrenie. Jeśli ktoś myślał, że dla Maty street credit jest nic nie znaczącą walutą, to się mylił. Podjęcie się głośnej medialnie współpracy nie jest dla niego fortelem do opuszczenia rapowego bastionu, w którym się wychował. Jest za to sygnałem, że zasady gry się zmieniły, a tego typu akcje wcale nie oznaczają sprzedania się, tylko są oznaką skoku popularności raperów. „Mam billboard na Manhattan, a Polacy wciąż nie wierzą / że głośno o Polakach w rapie może być za miedzą„.
Można sobie zadać pytanie: jak długo Mata będzie jeszcze odczuwał potrzebę odpowiadania w kawałkach na otrzymywaną krytykę? Jego status zdaje się być wystarczająco potężny, aby tego typu ataki zbywać ciszą. Coś sprawia jednak, że takie rozwiązanie go nie satysfakcjonuje. Zamiłowanie do utartych, wpisanych w hip-hopową kulturę rozwiązań, pozostaje stałym elementem jego kariery. Jak dotąd nie miał on żadnego beefu z raperem, dlatego na oponenta obiera sobie krytyków i hejterów, którzy chętnie oceniają jego działania. Wniosek? Jak nawijał Peja: „Kłapnij jeszcze raz – usłyszysz o tym na płycie”.
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich rapowych wersów i sposobów na przejście Dark Souls.