Mecz Gwiazd NBA 2022 – sport w wersji light podany na złotym talerzu
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich…
Mecz Gwiazd NBA nie dorównuje w kwestii masowej popularności niedoścignionemu Super Bowl, ale to nadal jedno z największych sportowo-popkulturowych wydarzeń w USA.
Tegoroczne All-Star Game odznaczało się wyjątkowym statusem. Zbiegło się bowiem w czasie z wyborem 75 zawodników, którzy mieli największy wpływ na rozwoju NBA. Liga uczciła w ten sposób 75 lat swojego istnienia. Odbywający się w Cleveland Mecz Gwiazd NBA stał się przyczynkiem do zaproszenia nominowanych i celebracji ich karier. Obecność największych osobistości z koszykarskiego świata to częsty widok na ASG, ale chyba nigdy w historii nie zdarzyło się, aby przy okazji tej imprezy pojawiło się aż tyle legend.
Mecz celebrytów
Weekend Gwiazd NBA rozpoczyna się od meczu celebrytów. W tym roku na boisko w Cleveland wybiegli m. in. Quavo, Machine Gun Kelly, Kane Brown, Tiffany Haddish, Jack Harlow czy Matt James. MGK i reprezentant Migos zagrali w jednej drużynie i zgarnęli zwycięstwo, choć żadnemu z nich nie udało się zdobyć nagrody MVP, która powędrowała do Alexa Toussainta.
Dunki i trójki, czyli crème de la crème
Kolejnym highlightem imprezy są bez wątpienia sobotnie konkursy wsadów i rzutów za trzy punkty. Przez lata w pierwszym z nich brały udział największe gwiazdy NBA od Dominique’a Wilkinsa po Vince’a Cartera i Kobe Bryanta. W ostatnim czasie trend uległ jednak zmianie. Zawodnicy nie chcą brać na siebie dodatkowego zobowiązania w trakcie sezonu i zwiększać ryzyka nabawienia się jakiegoś urazu. Wpływ na to ma również wyodrębnienie się wsadów jako odrębnej dziedziny w świecie sportu. Wymagania stojące przez zawodnikami NBA są już i tak na tyle wysokie, że ci są niezbyt chętni do brania na swoje barki misji zabawiania publiczności. Zaś profesjonalni dunkerzy robią rzeczy, o jakich w NBA nikt nigdy nie śnił.
Tegoroczny konkurs wsadów zapisze się w historii jako jeden z najgorszych ever. Wprawdzie samo ogłoszenie nazwisk zawodników biorących w nim udział nie napawało nadzieją, ale nikt nie spodziewał się aż takiej katastrofy.
Ewolucja koszykówki idzie w jednym kierunku – zwiększanie efektywności rzutu i rozciąganie ofensywy. W wyniku tego od jakichś 7-8 lat obserwujemy ogromny skok w liczbie oddawanych rzutów za trzy. Wielu twierdzi, że konkurs trójek jest dziś znacznie bardziej ekscytujący niż wspomniany konkurs wsadów. W tym roku nie dostaliśmy bratobójczego pojedynku Stepha i Setha. Mimo powrotu po kontuzji, zabrakło w nim także Klaya Thompsona. Ale emocji nie zabrakło. Po raz pierwszy od 2012 roku konkurs ten wygrał center – mierzący 211 cm Karl–Anthony Towns.
Mecz Gwiazd NBA i show Stepha Currego
Jak już wspominałem, tegoroczny Mecz Gwiazd naznaczony był dodatkową symboliką, z racji obecności legend, które pchały tę dyscyplinę do przodu przez dekady od początku jej istnienia. To jednak nie jedyny powód wyjątkowości ASG 2022. Dodatkowym smaczkiem i motywacją do zgarnięcia nagrody MVP meczu było wyjątkowe trofeum powstałe w celu uczczenia pamięci tragicznie zmarłych Kobego Bryanta i jego córki Gigi.
Wystarczyła chwila, by zrozumieć, kto tego wieczoru ostrzył sobie najmocniej zęby na zgarnięcie wyróżnienia. Steph Curry po raz kolejny wprawił cały koszykarski świat w osłupienie, serwując rekordową pod względem trafionych trójek kwartę. Przez chwilę, wszyscy śledzący losy meczu wyglądali jak Oscar Robertson na tym ujęciu:
Steph wpadł w totalny szał i rzucając trojkę za trójką, dobił do 50 punktów. Od rekordu ustanowionego przez jego byłego kolegę z drużyny – Kevina Duranta – dzieliły go zaledwie 2 punkty. Mimo kilku prób pod koniec meczu, nie udało mu się go pobić. Co wcale nie umniejsza rangi jego kosmicznego występu. W obecności protoplastów tego sportu, Curry po raz kolejny udowodnił, że jest największym objawieniem koszykówki od czasu Jordana, jeśli chodzi o wpływ na sam rozwój dyscypliny. Kończąc ze statuetką MVP meczu, musiał czuć się wyjątkowo spełniony – szczególnie, że w ostatnich miesiącach borykał się z lekkim dołkiem strzeleckim.
Mecz Gwiazd 2022 miał jeszcze jedną słodką historię. W końcówce spotkania drużynie LeBrona brakowało zaledwie 2 punktów do zwycięstwa. Brakowało – ponieważ od paru lat na ASG obowiązuje formuła Elam Ending, w ramach której w ostatniej kwarcie zamiast odmierzenia 12 minut, drużyny otrzymują konkretną liczbę punktów, którą muszą zdobyć bądź przekroczyć, by wygrać mecz. W końcówce piłka musiała oczywiście powędrować do rąk kapitana, czyli urodzonego w Akron w stanie Ohio LeBrona Jamesa. Tego, który rozpoczął swoją karierę w Cleveland, a następnie zdobył z Cavaliers ich jedyne mistrzostwo NBA. James trafił trudnego fade awaya i po raz kolejny dał kibicom z Cleveland powód do radości. Czy pod koniec kariery doczekamy się jego drugiego powrotu do Cavaliers? Kto wie. LeBron ogłosił niedawno, że skończy karierę w klubie, który wydraftuje jego syna, Bronny-ego. Wszystko jest więc możliwe.
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich rapowych wersów i sposobów na przejście Dark Souls.