„Moja ulubiona wódka jest z Polski!” – wywiad z zespołem Monarchy
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Australijskie trio Monarchy porównuje się z Daft Punk, Flight Facilities czy GusGus – z tymi ostatnimi niedawno zagrali nawet wspólną trasę. Współpracowali też z mistrzynią erotycznej burleski: Dittą Von Teese, a w tym roku wydali solidny album Mid:Night.
22 września po raz pierwszy zagrają w Polsce. Przed koncertem w klubie Hybrydy zapytaliśmy Andrew Armstronga, producenta i klawiszowca duetu, m.in. o inspirację French Touchem, o sukcesy australijskich twórców i skojarzenia z Polską.
Ostatnie lata to boom australijskiej sceny: tacy artyści jak Tame Impala, Chet Faker (aka Nick Murphy), Ry X czy Flight Facilities odnieśli ogromne sukcesy. Śledzisz to, co dzieje się w Twoim rodzinnym kraju?
Zdecydowanie silniej jestem związany z Londynem niż z Australią, to międzynarodowy tygiel. Lubię ten londyński buzz, wciąż jednak śledzę nowe australijskie zespoły: Parcels, Tame Impala, Harvey Sutherland. Jest sporo znakomitej australijskiej muzyki i w pewien sposób czuję się dumny z tego, że stała się popularna.
Jak się spotkaliście z Ra (wokalistą Monarchy)?
Usłyszałem jego głos w jakimś kawałku i wygooglowałem jego nazwisko, znalazłem adres mailowy i zaczęliśmy wymieniać się plikami z muzyką. Dość nowocześnie, tak mi się zdaje.
Jak powstawał Wasz nowy album Mid:Night. Wyraźni różni się od poprzednich krążków?
Mieliśmy sporo radości z koncertowania, interakcji z publicznością i na tej fali stworzyliśmy album, który chyba oddaje ten entuzjazm. Nie chcemy być już ponurakami.
Współpracowaliście dwukrotnie z Dittą Von Teese , macie w planach zaprosić ja jeszcze do kolejnego teledysku?
Tak naprawdę współpracowaliśmy wielokrotnie – ostatnio napisałem kawałek do jej nowego live show, więc myślę, że nadal się dobrze dogadujemy. Ditta jest wspaniała, przemiła, świetnie się z nią współpracuje i nie wykluczamy, że jeszcze coś razem zrobimy.
A macie w planach kolejna trasę z GusGus? Co o nich myślicie?
Wspólne tour było świetną zabawą, kocham ich energię na scenie. Znałem ich muzykę, jeszcze z dawnych lat.
A jakie sa Wasze ostatnie inspiracje?
Nadal słucham sporo French Touch’u, sprawia mi przyjemność. Często włączam też stare disco i syntezatorową elektronikę. A w ostatnim tygodniu na okrągło słuchałem Patricka Cowleya.
Byłeś kiedyś w Polsce? Jakie są twoje pierwsze skojarzenia.
Dotychczas nie, więc tym bardziej się cieszę na wrześniowy koncert. Słyszałem, że Warszawa jest ekscytującym, żywym miastem i bardzo zmieniła się przez ostatnie 10 lat, wiec cieszę się, że będę miał okazję sam sprawdzić. No i moja ulubiona wódka jest z Polski!
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE