W kolejnej odsłonie cyklu Nasi Ludzie porozmawialiśmy z ludźmi odpowiedzialnymi za miejsce Miami Wars i cykl Made in Poland. Pamiętacie fantastyczny koncert Krystyny Prońko w Teatrze WARSawy? Już niebawem przyjdzie nam bawić się przy muzyce Haliny Frąckowiak. W ramach oczekiwania – przeczytajcie nasz wywiad!
Jak opisalibyście swoją inicjatywę – w jakich okolicznościach powstała, jaka jest idea, cel i założenia?
Miami Wars to silna inspiracja latami 80., klimatem serialu Miami Vice, do czego staramy się odnosić w naszych różnych działaniach. Pamiętacie jak Sonny Crockett w seledynowej marynarce przecinał fale motorówką? Dla nas ten obrazek jest ikoniczny. I tak, punktem wyjścia naszych działań były motorówki i przygody na Wiśle. Później nad Wisłą powstał najbardziej zielony lokal na Cyplu Czerniakowskim, w którym nie mogło zabraknąć dobrej muzyki. Nad Wisłą działamy jednak sezonowo. Postanowiliśmy więc zacumować w Teatrze WARSawy, którego klimat i architektura nas oczarowały, i zainspirowały do stworzenia cyklu “Made in Poland”.
Czym się kierujecie dobierając artystów na wasze imprezy?
W kontekście cyklu “Made in Poland” klucz jest prosty. Diwy polskiej piosenki spotykają się z djami, dla których są inspiracją. Zaczęliśmy od Krystyny Prońko i The Very Polish Cut Outs + duet Holiday 80. Kolejnym krokiem jest Halina Frąckowiak w towarzystwie didżejów skupionych w kolektywach Soul Service i Winyl Market. W przypadku tego wydarzenia zdecydowaliśmy się na Soul Service ze względu na to, że jako jedni z pierwszych przywracali pamięć o polskich perełkach – głównie z lat 70. pamiętną składanką Polish Funk. Na niej znalazły się utwory ABC i Haliny Frąckowiak. Gdy wraca się do dwóch pierwszych płyt solowych Frąckowiak i wcześniejszych wraz z grupą Andrzeja Nebeskiego, zaskakują groovem i niebywałą energią.
Czym cykl Made in Poland wyróżnia się/będzie się wyróżniał na tle innych klubowych/koncertowych wydarzeń?
“Made in Poland” to wydarzenie kompletne. Połączenie muzyki i niezwykłej oprawy- to podróż w czasie. “Made in Poland” łączy pokolenia. Artystki, z którymi do tej pory pracowaliśmy były szczerze poruszone tak gorącym przyjęciem wśród młodej publiczności, która normalnie przecież nie przychodzi na ich koncerty. A występy tych gwiazd są wiśnią na torcie całej imprezy. Dążymy by artyści występowali także bezpośrednio w towarzystwie didżejów, ale to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie.
Jaka jest przyszłość Miami Wars i Made in Poland w perspektywie kilku lat?
Chcemy pokusić się o nowe aranżacje tych perełek – jednak to długa i trudna droga. Może Miami Wars wraz z “Made in Poland” wybierze się w jakąś wycieczkę po Polsce? Wyjątkowo nie motorówką…
Podzielicie się jakąś anegdotą? Wymyślne oczekiwania i fanaberie, przygody z publiką, zaskakujące zwroty akcji, przygody mrożące krew w żyłach etc.?
Historie o oczekiwaniach, fanaberiach i zmrożonej krwi pozostawimy sobie, ale sytuacją, która nas powaliła na kolana okazała się być próba Krystyny Prońko. To był po prostu kameralny koncert, podczas którego zaniemówiliśmy z zachwytu. A po tym już właściwym koncercie kilka osób zaczepiało nas z pretensjami, o to czemu pani Krystyna śpiewała z playback’u. Występ był oczywiście na żywo, a jej głos był tak czysty jak nagrany studyjnie.
Trzy hasła, które najlepiej was opisują, to:
Wisła, Warszawa, vintage