Ubiór to także język. Przekonamy się o tym na nowej wystawie w Zamku Królewskim
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Cristóbal Balenciaga, Coco Chanel, Yves Saint Laurent, Alexander McQueen, ale też Jan Matejko, Antoon van Dyck i Rafael Santi. Prace tych i wielu innych artystów zobaczymy na rozpoczynającej się właśnie wystawie Niech nas widzą! Wizerunek, strój, ciało, która bada motywy przenikające przez stulecia do świata mody.
Fotograf Bill Cunningham nazywał ją zbroją pozwalającą przetrwać w realiach codziennego życia. Projektantka Miuccia Prada – językiem duszy, a Coco Chanel – architekturą i kwestią proporcji. Pisarz Oscar Wilde podszedł zaś do niej bardziej kąśliwie i stwierdził, że jest na tyle dużą formą brzydoty, że musimy zmieniać ją co pół roku. Wszystkie te słynne wypowiedzi, choć mają różny wydźwięk, w gruncie rzeczy przypominają o tym samym – że moda miała, ma i będzie mieć w naszych życiach kolosalne znaczenie. To, jak do niej podchodzimy (nawet w sytuacji, gdy po prostu spychamy ją na drugi plan), wiele mówi o tym, kim jesteśmy i jak chcemy prezentować się światu.
Szał na Labubu, nostalgia w szafach i skandal z Sydney Sweeney. Na Going. MORE regularnie piszemy o modzie
Niech nas widzą! Ukryte symbole mody
Tak proste, choć fundamentalne przesłanie leży u podstaw wystawy Niech nas widzą! Wizerunek, strój, ciało, która już 10 października otwiera się w warszawskim Zamku Królewskim. Jej kuratorka, Monika Przypkowska, wytypowała ponad 250 obiektów pochodzących z różnych epok – od XVI wieku aż po współczesność. Chciała pokazać nimi, że ubiory od zawsze niosły za sobą jakiś przekaz: czasem jawny, innym razem ukryty, nie do wyłapania na pierwszy rzut oka. Sygnalizują naszą tożsamość, pozycję społeczną czy majątek, ale też gust i światopogląd. Ich warstwa znaczeniowa nie jest zarazem niezmienna w czasie. Gorset, niegdyś stanowiący przejaw patriarchalnego ucisku, wraca choćby na salony jako przejaw siły.
O modzie nie tylko na wieszaku
W kuluarach szepcze się o tym, że wystawa moze powtórzyć sukces Louvre Couture. Art and Fashion: Statement Pieces, którą do niedawna mogli zobaczyć goście paryskiego Luwru. Obiera bowiem podobne założenie koncepcyjne, przypominając o tym, że stroje funkcjonują w określonym kontekście kulturowym i może być swobodnie zestawiane z innymi dyscyplinami sztuki. – Moda jest jeszcze bardziej interesująca, gdy prezentuje się ją w odniesieniu do innych dziedzin. Kiedy rozmawiasz z projektantem, będzie oczywiście skupiał się na niej, ale powie także o sztuce, rzemiośle czy fotografii – komentował Olivier Gabet, dyrektor działu Objets d’Art w Luwrze.

W warszawskim Zamku Królewskim ekspozycję poza kostiumami legendarnych projektantów (m.in. Yves Saint Laurent, Coco Chanel, Cristóbal Balenciaga czy Thierry Mugler) także wzbogacą inne artefakty. Mowa choćby o rzeźbach, obrazach czy elementach sztuki użytkowej. Obiekty wchodzą z ubraniami w dialog, replikują ukryte w nich motywy albo po prostu korespondują z nimi wizualnie.
Wystawa Niech nas widzą! Wizerunek, strój, ciało będzie otwarta dla publiczności aż do 8 lutego. Dla gości poza standardowym zwiedzaniem przygotowano spotkania z kuratorką i ekspertami, zajęcia warsztatowe, spektakl performatywny MIMIKRA oraz serię wykładów online.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

