Hiszpańskie Platja d’Aro walczy z obscenicznymi kostiumami. To plaga na wieczorach kawalerskich
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Za paradowanie w stroju imitującym intymne części ciała albo obnoszenie się z sekslalkami turystom grozi grzywna w wysokości 750 euro.
Po spokojnej zimie i wiośnie w największych hiszpańskich kurortach nadszedł czas na letni sezon imprezowy. Tłumy gości z całej Europy zjeżdżają się na Majorkę i Ibizę, żeby szaleć do białego rana. Właściciele klubów, restauracji i hoteli ponownie szykują się na rekordowe zyski, ale nie wszyscy przyklaskują ich entuzjazmowi. W miniony piątek grupa aktywistów zrzeszonych pod szyldem Prou Eivissa zorganizowała protest przeciwko umasowieniu turystyki. Zjawisko znane jako overtourism co prawda wzmacnia gospodarkę, ale pogarsza jakość życia mieszkańców. Na porządku dziennym są zakłócenia ciszy nocnej, bałagan oraz akty niekontrolowanej przemocy. Wynajem krótkoterminowy rozregulowuje także rynek mieszkań. Wiele ofert pozostaje nieosiągalnych dla autochtonów.
Ibiza nie na kacu
Lokalne władze próbują zaradzić problemowi za pomocą odgórnych regulacji. Kilka dni temu pisaliśmy na łamach Going. MORE o tym, że na terenie Balearów wprowadzono przepisy ograniczające dostęp do alkoholu. Między 21:30 a 8:00 w napoje z procentami będzie można zaopatrzyć się jedynie w lokalach gastronomicznych. Sankcjonowaniu ulegnie ich spożywanie poza restauracjami, na przykład na ulicy. Poza tym pod lupę wzięto działalność łodzi imprezowych. Niby pływają na otwartym morzu, z dala od miejsc zamieszkania, a jednak potrafią zrobić wiele hałasu.
Platja d’Aro. Iberyjski raj dla turystów
Z nieco bardziej specyficznym problemem mierzą się włodarze Platja d’Aro. To katalońskie miasto położone w północno-wschodniej Hiszpanii, w popularnym regionie Costa Brava. Liczy jedynie 12,5 tysiąca mieszkańców, ale w najcieplejsze weekendy gości nawet kilkanaście razy więcej turystów. Taka popularność zupełnie nie dziwi, bo miejscowość ma wiele do zaoferowania. Bezkresne plaże i urokliwe zatoczki, restauracje z najlepszą iberyjską kuchnią, bogata oferta kulturalna – czego więcej potrzeba do udanego urlopu?
Szał ciał
Podobnie jak na Ibizie czy Majorce, tak i w Platja d’Aro można odpiąć wrotki w jednym z lokalnych klubów. Nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie fakt, że niektórzy imprezowicze łamią poza nimi zasady współżycia społecznego. Uczestnicy suto zakrapianych wesel orz wieczorów kawalerskich biegają po mieście w kostiumach imitujących genitalia albo dumnie obnoszą się z faktem posiadania sekslalki. Czasami sami zapominają o ubraniach, biegając w stroju Adama lub w samej bieliźnie. Mieszkańcy bynajmniej nie są z tego powodu specjalnie zadowoleni.
Władze Platja d’Aro postanowiły położyć kres takim praktykom. Przekroczenie wyżej wymienionych granic od końca czerwca będzie wiązać się z grzywną w wysokości 750 euro. Rzecznik tamtejszego ratusza dodał jeszcze, że wyżej (do 1500 euro) karane będą zachowania antyspołeczne powodują większe zakłócenia. Nie sprecyzowano jednak, o jakie przewinienia chodzi. Wiadomo za to, że o ład i porządek zadba poszerzona grupa funkcjonariuszy policji. Municypalni mają też ściślej współpracować z lokalnymi przedsiębiorcami: właścicielami kwater turystycznych, barów oraz restauracji.
Samotna białucha pływa w basenie w seulskim centrum handlowym. Aktywiści chcą ją uratować
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.