Czytasz teraz
Nigdy nie byłeś na imprezie techno? A może jednak? | Rap x Elektronika
Muzyka

Nigdy nie byłeś na imprezie techno? A może jednak? | Rap x Elektronika

Rap x Elektronika

Polski rap x elektronika. Gdzie i pod jakimi odsłonami te dwa pozornie odległe gatunki się ze sobą krzyżowały i co z tego wynikło? Zapraszamy na konkretny przegląd, kiedy raperzy postanawiali wyjść ze swoich stref komfortu i nawinąć na czymś nieco bardziej elektronicznym niż trapy.

Polski rap x elektronika? Raportażysta i naked relaxing w jednym tekście? It just happened! Na wstępie chcieliśmy zaznaczyć, że nie braliśmy na warsztat takich gatunków jak trap, grime czy dubstep. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. Są to zbyt podobne rytmicznie i stylistycznie do klasycznych lub trapowych bitów rzeczy. Skupiliśmy się tym samym na nieoczywistych współpracach i brzmieniach, które z tradycyjnym rapem mają mało wspólnego. Raportażysta zajął się tekstami i nawijką, naked komentuje warstwę muzyczną. Zaczynamy!

Quebonafide vs ZAMILSKA – Święty spokój

naked: Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy ten numer wyszedł bez zapowiedzi. Efekt kompletnie przebił sufit moich oczekiwań. Nawet jeśli ZAMILSKA była wówczas rok po wydaniu świetnego Untune, a Quebo w mistrzowskiej formie… TEGO nie można było się spodziewać. Podkład jest przesiąknięty mrokiem ciężkiego, nieoczywistego techno spod znaku autorki. Morfujący bas drapiący w uszy brzmi, jakby wtłaczał swoją wilgoć do bębenków uszu. Na to autorka położyła ostre hi-haty i werble, utrzymując tym samym rytmikę pozwalającą rymować Kubie bez problemu. Wokale? Pojedyncze sample damskiego głosu podbijające przejścia. Do tego te ostre, krótkie reverby na końcówkach wersów, które brzmią jak demoniczne szepty. Niesamowicie podkreśla to warstwę tekstową.

Rapo: Grudzień 2015 to moim skromnym zdaniem środek najlepszego okresu w karierze Quebonafide. Dopiero co opadł kurz po fenomenalnej Ezoteryce i Erotyce, które uplasowały go w ścisłej rapowej topce. Do tego Quebo był u progu pierwszych wrzut z Egzotyki, która miała postawić nowy znak jakości w polskiej muzyce rozrywkowej muzycznie, lirycznie i wizualnie.

Que w utworze Święty spokój to esencja najlepszych cech z najbardziej bogatego i ambitnego okresu jego twórczości. Wersy są trafne, obrazowe, wieloznaczne. Flow zmienia się jak w kalejdoskopie, Samoistnie rozpędza się, bawi się emocjami od skrajnej frustracji show-biznesem po kompletne, idylliczne, delikatne podśpiewywanie o potrzebie spokoju. Gdy wers ma być ironiczny, ironia bije z niego w punkt. Gdy kolejny wers ma być agresywny, to jest ostry jak brzytwa. Żadna sylaba nie jest tam położona przypadkiem, obie zwrotki są nawinięte na absolutnym tryhardzie i naturalnym luzie równocześnie.

Żabson – DMT (prod. Wrotas LifeView) | Rap x Elektronika

naked: Z pozoru klasyczny bit po głębszym wsłuchaniu się zdradza, co nastąpi dalej. Pomimo klasycznego podziału rytmicznego słyszymy open hi-hat z Rolanda 909. To jest to takie tschhh, tschhh, tschhh, które sprawia, że chce wam się tańczyć. Główną funkcję gra tu jednak stopa 4×4. Wrotas bardzo umiejętnie rozbudowuje taneczne napięcie warstwy muzycznej. Przy przejściu na wokal został nawet nałożony klasyczny dla elektroniki efekt, którym jest flanger. Nie mam tyle miejsca, ale na osobny akapit zasługuję oldschoolowa końcówka z ogromnym syntezatorem i gwizdkami, której nie powstydziłby się Scooter. Żabson i Wrotas pokazali, jak bardzo pod względem muzycznym mają otwarte głowy.

Rapo: Nawet Żabson, który nigdy nie słynął ze specjalnie ambicjonalnych przyspieszeń i stricte technicznego delivery, poczuł, że na tym bicie musi się odpalić. Fenomenalnie dopasował szybkie zwroty przeplatane z krzyczanymi fragmentami do wstawek na mocno wykręconym autotunie. Są pancze, jest przewózka i bardzo pokorne zostawienie outra tego szalonego bitu bez wokalu. Wszystko w tym utworze jest zarapowane z odpowiednim wyczuciem wymagającego podkładu. Niepodważalna perełka w dyskografii Żaby.

Gedz – Ghostwriter (prod. Julas, LOA, Gedz)

naked: Gedziula już wcześniej flirtował z brzmieniem z Wysp Brytyjskich, jednak nigdzie nie zrobił tego równie skutecznie jak w tym numerze. Połączenie nowoczesnych brzmień syntezatorowych z typowymi dla UK garage bębnami okazało się strzałem w dziesiątkę. Track taneczny, a zarazem nieprzekombinowany (o co w Polsce ciężko). Czy poza wiercącym uszy basem i mocną stopą mamy w środku jakieś easter eggi? AJAK. Warstwą perkusji w drugiej zwrotce Julas i LOA złożyli hołd dla klasycznego dubstepu z początku lat 00. Poza tym piękny follow-up do That’s not me Skepty. Bez dwóch zdań Ghostwriter to banger rodem z UK, który nie bierze jeńców.

Rapo: Pamiętam to zaskoczenie przy pierwszym odsłuchu Ghostwritera. Zaskakiwał zarówno sam patent utworu – serce określone mianem ghostwritera – jak i nawijka, na jaką zdecydował się Gedz. W skali 2018 roku był to prawdopodobnie najbardziej wierny romans polskiego rapera z wave’em muzy z UK. Bardzo luźna lirycznie nawijka, która na pełnej rozpiętości lata sobie od Selfie z odrobiną dupy do takiego realtalku jak Choć nie znamy wartości niczego, żyjemy w czasach, gdy wszystko ma cenę. Dosłownie czuć, że te wersy płyną rzeczywiście z serca, są takie jak sam Gedziula. No i otworzenie pierwszej zwroty nawiązaniem do Apoloniusza Tajnera – cudo.

Zdechły Osa – Stray Dogs (prod. Aetherboy1)

naked: Akurat po tym duecie mogliśmy się spodziewać wszystkiego. Nawet czegoś tak szalonego jak nawijka pod drum and bass. Podkład jest prosty, ale niesamowicie skuteczny. Tak jak u poprzednika mamy tu wiertartkowe basy, w tym wydaniu głośniejsze i bardziej przesterowane. Punktowe, oszczędne, ale mocne bębny i najbardziej klasyczne dla drum and bass tempo 175 bpm (uderzeń na minutę) trzymają słuchacza na krawędzi fotela. Całość doskonale odpowiada koncertom Osy i jego niepohamowanej punkowej energii. Pogo mode on.

Rapo: Ten numer to czysty sok z Osy 110%. Nie ma tam żadnej spiny, żeby nawijać całą zwrotę, trzymać się jakiejś konkretnej liczby sylab czy dbać o jakikolwiek porządek. Wszystko jest wrzucone z punkową wyjebką i wpasowuje się w klimat fenomenalnie.

Pezet – Gorzka Woda / Braincell Interlude (prod. Auer)

naked: Auer powinien być znany tym, którzy cenią sobie dobrą polską elektronikę. Wystarczy przypomnieć jego dokonania na składankach Flirtini. Ale przemycenie takiej ilości nierapowej stylistyki do podkładu, na którym będzie nawijał Pezet, mogło skończyć się przekombinowaniem. Na szczęście nie w tym wypadku. Genialnie współgrają ze sobą stopa 4×4, break perkusyjny, rozmyte żeńskie wokale i ledwo słyszalne szepty. Doskonale kontrastują one z nieco trapową stylistyką zwrotek. Pierwsze skrzypce gra jednak motyw przewodni wyjęty rodem z utworów publikowanych w latach 90. w UK. Numer ten brzmi jak ciemne wnętrza klubów, stroboskopy i poczucie alienacji w nakręconym tłumie. Aż chciałoby się dłuższego instrumentala. I tym właśnie jest Braincell Interlude. Pokazuje, jak bardzo blisko Gorzkiej wodzie jest do klasycznego rave i techno spod znaku, chociażby FJAAK.

Rapo: Gorzka woda to utwór, który totalnie udowodnił mi, że polscy weterani potrafią świetnie się starzeć nie tylko pod względem lirycznym. Dynamika, z którą Pezet wjeżdża na bit Auera, mogłaby być wskazówką dla wielu raperów z przeróżnych epok i nurtów, jak nie być ziemniakiem i opuszczać swoje strefy komfortu. Warszawa przedstawiona w tym utworze to zimna, brudna żmija, która chce słuchacza wciągnąć do nosa. Czuć wszechobecne osaczenie i ciężkość klimatu, a agresja i zgorzkniałość, z którymi Pezet rzuca niektóre wersy, wręcz hipnotyzują.

PRO8L3M – V8 (prod. Steez83) | Rap x Elektronika

naked: Na całym projekcie Ground Zero Mixtape możemy znaleźć mnóstwo odniesień do muzyki i kultury lat 90. Od wspominek najlepszych imprez w Rewii po sampel z klasycznego Evaporate grupy Altern 8 w Na Audiencji. Największy hołd dla klasycznego rave’u Steez składa jednak w numerze V8. Podkład, pod który nawija druga połowa duetu to nic innego, jak znacznie spowolnione Mystica Expose. Czyli klasyczny, trance’owy numer z 1994 roku. Co ważne, jest to dokładnie ten sam numer. Bez żadnych wstawek, bez przeróbek i samplowania. Tempo zostało zmienione w surowy, nieco rozmyty sposób, co tylko podkreśla pochodzenie i energię pierwowzoru. W pewnym momencie Oskar nawija nawet wers Słucham trance’u, piję Pepsi. Teraz wiecie, że street credit chłopaków jest w pełni zasłużony.

Rapo: Cóż można rzec. V8 jest już klasykiem rapowych melanży. Wiele wersów Oskara z tego utworu stało się już kultowymi. Sam raper dumnie flexuje się na tym bicie rozmaitymi, wielokrotnymi, nieoczywistymi rymami. Flow jest jednostajny, ale bardzo się wkręca i obie zwrotki można recytować wręcz jak litanie. To również jeden z niewielu tracków P83, w których aktywnie udziela się Steez, którego niski głos fenomenalnie przeplata się z wokalem Oskara.

Miły ATZ – Groove (prod. @atutowy)| Rap x Elektronika

naked: Romans polskiej nawijki i 2stepu rozpoczęła w 1998 roku Reni Jusis numerem Nie dokazuj, nie dokazuj miły. To piękny zbieg okoliczności, bo Miły ATZ dokazuje niesamowicie, sławiąc UK sound w całej Polsce. Oba numery mają w sobie moje ukochane brzmienie zwane Organ 2 z niezastąpionego syntezatora Korga M1. Wyjaśniając: to te takie nutki w intro numeru, znajdziecie je też na przykład w Magencie Pezeta i Auera. Wracając, Groove jest klasycznym brytyjskim bangerem, przepełnionym charakterystycznymi dla tego gatunku elementami. Przepis na 2step jest następujący: połamane bębny, krótki werbel i hi-haty bijące z nomen omen groovem. Do tego trzeba dorzucić pocięte, pojedyncze sample wokalne i synkopowane uderzenia w klawisze. Tło muzyczne refrenu zawiera nawet krótkie pociągnięcia smyczków wyjęte rodem z numerów Craiga Davida.

Rapo: Legenda głosi, że pierwsze słowa, które ATZ powiedział po narodzinach, były już nawinięte z flow pod groove. Miły nawija w tym utworze, że ma pełen klub głów, które tak jak on czują 2step groove. Według mnie on wcale nie czuje tego vajbu – on nim dosłownie oddycha. Jego zwrotki na bitach tego rodzaju nie brzmią w ogóle jak napisane czy rozkminiane, one po prostu rodzą się kompletnie naturalnie w momencie, gdy Atezeciok zaczyna nawijać. Jego flow to w pełni organiczne dopełnienie bitu Atutowego. Symbioza idealna.

Zobacz również
USA

Honorable mention: Mordor Muzik – Dawaj Na Parkiet

naked: Chłopaki pomimo mocno podziemnego rodowodu robią u nas UK sound jak mało kto. Zresztą Miły ATZ był przez pewien czas członkiem poznańskiego składu. Ginger to MC, który nie zawodzi ani na grime’owych bitach, ani na tanecznych, trudnych do ujarzmienia podkładach rodem z londyńskich klubów. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego Majki robiąc takie bity jak ten, nie jest w czołówce krajowych producentów nawiązujących brzmieniowo do UK.

Rapo: Ja tylko dodam, że Mordor Music to typowa sytuacja, gdy, cytując klasyka, POLSKA BYŁA NIEGOTOWA.

Kuban – Z tej samej gliny (prod. SoDrumatic)

naked: Raper z mainstreamu nawijający na stricte klubowym bicie nikogo już nie dziwi. Mr. Polska czy Kizo zdają się bezgranicznie eksploatować patent nawijania na bicie 4×4, oczywiście z różnym skutkiem. W 2017 nie było to jednak takie oczywiste. Wtedy bowiem Kuban wypuścił Z tej samej gliny. Producentem podkładu jest SoDrumatic. Trzeba przyznać, że jest to król wszechstronności. Muzycznie numer brzmi bowiem, jakby wyszedł spod skrzydeł Disclosure. Znajdziemy w nim korzennie house’owy, niemal różowy w swoim brzmieniu syntezator i świetne, nieprzekombinowane bębny. Całość wyprodukowana jest z charakterystyczną dla Wojtka chirurgiczną precyzją, jakby podkład był szyty na miarę. Jak mówi sam autor tekstu: Boiler Roomik, na żywo, z Kubanem.

Rapo: Dzisiaj rzeczywiście taki numer brzmi jak najzwyklejszy odchył w klubówę, których mamy już na pęczki. Sześć lat temu była to jednak pewna ekstrawagancja. 2017 to był wciąż bardzo ortodoksyjny rok, jeśli chodzi o romanse rapów z takimi klimatami. Kubano w melanżowych trackach wówczas czuł się jak ryba w wodzie (wódzie?). Refren prosty jak cep, niesamowicie się wkręca. Wokal Kubana na całym utworze jest bardzo szeroko położony i przyjemnie rozlewa się po uszach.

Honorable mention: ZETENWUPE – Kawka (prod. Bez Struktury)

naked: Historia podobna do poprzedniej. Polska AD 2015 była kompletnie nieprzygotowana na łączenie tanecznych brzmień z nawijką. Nieaktywny aktualnie skład ZNWP już wtedy pokazał, że polski hip-house ma rację bytu. Bardzo cieszy mnie to, że wystarczyło kilka lat, żeby nawiązania do muzyki klubowej w polskim rapie były akceptowane. Ba, żeby stały się standardem brzmienia, a nie tylko nieco egzotyczną ciekawostką. Takie składy jak Molesta wspominają, że w legendarnym Remoncie po koncertach rapowych odbywały się imprezy z techno, na które chodził każdy, niezależnie od tego, czy był skejterem, raperem, czy miłośnikiem elektroniki. Dobrze, że te czasy wróciły!

Rapo: Ten komentarz spod teledysku do Kawki na YT podsumowuje fenomenalnie zjawisko, o którym z nakedem chcemy tutaj wspomnieć:

Rap x Elektronika

Okazało się, że polski słuchacz potrzebował odrobinę mniej niż dekadę, żeby sczaić, że hip-hop to najbardziej plastyczny gatunek muzyczny w historii i że jest wręcz stworzony do przecinania się ze wszystkim innym. Jest to zarówno jego błogosławieństwo, jak i przekleństwo. Natomiast wrzucona dzisiaj przez nas playlista dowodzi, że romanse rapu z innymi brzmieniami to ewidentnie zjawisko, nad którym warto się pochylać!

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIM RAPIE TUTAJ

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony