PRO8L3Matyka filmowa w polskim hip-hopie | Raportażysta
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru…
Bierzcie popcorn (jeśli chcecie się poczuć jak w prawdziwym kinie, wydajcie na niego co najmniej 4 dychy) – w dzisiejszym odcinku Raportażysty ruszamy w podróż do świata dużych i małych ekranów, oglądanych z hip-hopowej perspektywy.
Raperzy lubią się z filmem jak z każdą inną gałęzią kultury – jedni bardziej, drudzy mniej. U większości MC znalazłby się pewnie choć jeden filmowy follow-up – no cóż, wplecenie pojedynczego odniesienia to kaszka z mlekiem dla przeciętnie zdolnego polskiego rapera. Narzucenie całemu utworowi konwencji związanej z filmem lub książką to już wyższa szkoła jazdy. Dzisiaj przedstawię Wam numery, które czerpią inspirację z kina garściami.
PRO8L3M – Heat
Śmierć cię nie wystraszy
Ciebie karmią dramaty
To jedyne co potrafisz
Więc najwyżej się wykrwawisz gdzieś martwy
Zaczynamy numerem w 100% zainspirowanym jednym tylko filmem – Gorączką w reżyserii Michaela Manna. Heat, o dziwo, nie pochodzi z żadnej z płyt duetu z rocznika 83’. Jak sam Oskar i Steez wspomnieli, jest to hołd dla, ich zdaniem, jednego z najlepszych filmów akcji ostatnich dekad.
Oskar ze swoją narracją podczas 5 zwrotek wciela się w dwóch głównych bohaterów filmu: zawodowego złodzieja Neila McCauley’a (Robert de Niro) i chcącego go schwytać Vincenta Hannę (Al Pacino). Utwór nawiązuje do tej produkcji nie tylko tekstowo – główny sampel pochodzi z gitarowego tematu muzycznego filmu.
Rasmentalism – Nowe Kino
I to cię napędza, tylko trochę boli już
Jak wkręcają ci Polskę w to twoje Hollywood
Teraz dla odmiany trochę luźniejszy przykład, również w wykonaniu duetu raper-producent. Nowe Kino to numer o starciu wykreowanej przez amerykańską popkulturę wizji życia z szarą polską rzeczywistością.
W stosunkowo krótkim tekście znajdziemy sporo nawiązań do filmów oraz seriali i parę błyskotliwych gier słownych związanych z językiem kina (ale do tych jeszcze wrócimy, nie jest to bowiem ostatni tekst Rasa w tym zestawieniu). Całość ma wydźwięk tragikomiczny. Ras przekonuje, że Polakom do życia jak w filmie jest bardzo daleko, a pierwszym krokiem do poprawy powinna być zmiana mentalna i porzucenie złudzeń (kreowanych między innymi właśnie przez hollywoodzkie produkcje).
Quebonafide – Breaking Bad/House of Cards/Vanilla Sky/Blockbuster
Każdy wers mistrz, nazwę je, hmm, Mace Windu?
To mistrzowsko brzmi, nawet bez masteringu
Płynę jak pojebany Jack Sparrow
Las Vegas Parano czy Blow?
Jestem skazany na show, flow must go on
Quebo jest, bez dwóch zdań, łakomym pożeraczem popkultury. Świadczy o tym chociażby lista wymienionych wyżej utworów. A filmy to przecież tylko jedna z wielu gałęzi sztuki, do których lubił się odnosić.
Nasz Ciechanowski informatyk przez całą swoją karierę rzucił masę błyskotliwych punchline’ów nawiązujących do świata kina. Po tytułach widać jasno, że jest też maniakiem seriali; produkcjom Breaking Bad (razem z Eripe) i House of Cards (wraz z K-leah) poświęcił oddzielne utwory, przepełnione metaforami i niebanalnymi odniesieniami tytułowych dzieł.
Nie ma sensu rozpisywać się tutaj o każdym jednym tracku, sprawdźcie je sami! Ja zostawię tutaj hashtag z jeszcze jednego numeru zatytułowanego Imponderabilia. Nie nawiązuje do filmu, jak wyżej wymienione, po całości, ale jeden zawarty w nim wers jest idealnym zwieńczeniem fascynacji Queby wspomnianym Breaking Bad.
Hank Schrader; Gubię się w tym na dłuższą metę
Miuosh (feat. Lilu) – Projekcje
Bywa i tak, a my to i tak ciągniemy stale
Siedząc więcej nad z słowami niż pieprzony Woody Allen
Nie ma mnie tam gdzie burzy się aleja palm
A powinnam tam być jak w Bareja w Khan
Mimo upływu 14 lat od jej premiery, musiałem wspomnieć o tej małej perełce katowickiego rapera. Jest to wzorcowy wręcz przykład na to, jak powinno się nagrywać kawałki „na temat”.
Cały tekst obu nawijaczy (podkreślmy, że Lilu, poza śpiewanym refrenem, świetnie radzi sobie też z regularną nawijką pod bit w trzeciej zwrotce) wręcz ocieka nawiązaniami do świata kina. Tytuły rozmaitych produkcji, odniesienia do reżyserów i metafory z nimi związane sypią się wers za wersem, a całość jest spójna i niesamowicie buja (jak na 2007 to jest to przebanger!).
Apeluję, żeby pojawiało się więcej konceptualnych tracków tego typu. Polski rapie, wiem, że potrafisz!
Bober – Czarek/Dr House
Czarek mnie nauczył, że szczęście odezwie się prędzej czy później – to pewność
Też miałem kobietkę, za którą prawie dałem uciąć se rękę – i wiesz co?
Tym razem mamy przypadek bardzo barwny i konkretny. Rok temu, po obejrzeniu klipu Joynera Lucasa poświęconego twórczości Willa Smitha, Bober stwierdził: Ja też tak chcę!
Postanowił zrobić remix tego utworu i przy okazji oddać hoł swojemu ulubionemu aktorowi – Cezaremu Pazurze. Do tego remixu powstał teledysk, składający się z odegranych na nowo scen z kultowych filmów Czarka. Tekst utworu – podobnie: w 100% złożony jest z nawiązań do kariery aktorskiej Pazury i jego ról.
Sam aktor przyjął ten traczek bardzo ciepło, zaprosił nawet rapera na swój kanał na YouTube, gdzie porozmawiali o całym przedsięwzięciu. Tak polski hip-hopie, właśnie tak to się powinno robić.
Poza tym warto wyróżnić tutaj jeszcze jeden numer Bobera, nagrany w 2016 Dr House. W dwóch zwrotkach Bober wcielił się w nim w znanego nam wszystkim serialowego lekarza i zarapował historię niejako z jego perspektywy. W porównaniu do Czarka – nie robi już aż takiego wrażenia, ale to wciąż bardzo przyzwoity i konkretny track, pełen odwołań do kultowego serialu.
Taco Hemingway – Reżyseria Kubrick/WWA VHS
Znów mam w bani Odyseję, znowu sam
W dużej chacie z moją pracą – oto Lśnienie
Uśmiech dawno nie widziany jestem na bieżąco z gniewem
Dla spokoju ducha sobie słucham 2001
Nasze dialogi jak stare klasyki
Ta młoda mówi żebym ją obejrzał, ale mnie nie jarają nieme filmy
Nie da się jej nie zobaczyć, dyskretna niczym reklama w Na wspólnej
Chyba nie będzie z nas pary, nie ma Oscara za paradokument
Docieramy do kolejnego naczelnego konsumenta filmów i seriali w rap grze. Filip Szcześniak odniesienia do popkultury przemyca praktycznie w każdym swoim numerze. Ułatwia mu to na pewno dwujęzyczność – Taco jest native speakerem zarówno języka polskiego, jak i angielskiego.
Jak wspominał w bardzo dawnym wywiadzie przeprowadzonym przez Barbarę Kaczmarczyk, jego pierwszym językiem za młodu był angielski. Po przeprowadzce do Warszawy i uczęszczaniu do polskich szkół, miejsce angielskiego zaczął zajmować polski. Aby nie stracić łączności z językiem i kulturą, młody Taco ratował się oglądaniem masy amerykańskich seriali. Dzięki czemu jest dziś raperem dwujęzycznym.
Czołowym numerem Taco, pasującym idealnie do tego zestawienia, jest Reżyseria – Kubrick, w którym opisuje trudności wynikające z własnej popularności i sławy za pomocą odniesień do twórczości genialnego reżysera. Druga zwrotka jest wręcz najeżona odniesieniami do największych dzieł Kubricka. Sposób, w jaki Taco wplata niektóre z tytułów, jest tak nieoczywisty, że aż imponujący.
Lekko ponad rok po publikacji albumu Cafe Belga, z której pochodzi wyżej opisany utwór, Taco postanowił ponownie zahaczyć o motyw kinematografii. Dostrzegłszy zdolność Rasa do tworzenia gier słownych związanych ze światem filmu, zaprosił go na feat. Tak oto powstało WWA VHS, które skrzy się od smaczków i follow upów do dużego i małego ekranu. Grzech nie znać, panie!
Guzior – Stranger Things
Po drugiej stronie, jestem już po drugiej stronie planszy
Znudzony trafiam rzutkami zawsze w środek tarczy
I prawdę powiedziawszy ja miewam chore jazdy
Zazwyczaj głównie wtedy gdy się kładę spać
Kolejny, podobnie jak u Queby, track w pełni poświęcony serialowi. Ciężko tutaj cokolwiek napisać nie spojlerując produkcji Netflixa. Stosując porównania do PERYPETII bohaterów Stranger Things, Guzior opowiada o własnych słabościach i problemach z narkotykami. Morał wydaje się prosty: substancje psychoaktywne mogą cię wystrzelić na orbity rodem ze świata sci-fi, ale wraz z nimi pojawią się w twoim życiu równie nieodgadnione problemy.
Tym pouczającym wnioskiem idealnie będzie zakończyć dzisiejszą wyliczankę.
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru internetowego - i tak powstał Raportażysta. Cała ta memiczna otoczka to tylko część mojej działalności - chcę również uderzać w poważniejszą publicystykę i znajdować w rapach bardziej wartościowe treści. Ostatnimi czasy doskonale odnajduję się także w tematach przyrodniczych i ekologicznych.