Sam stworzył festiwal, był na nim jedynym headlinerem, a potem pobił Rekord Guinnessa. Reinier Zonneveld zagrał 11-godzinny live-act i przeszedł dzięki temu do historii.
Festiwal rekordów
O swoich wielkich planach Reinier Zonneveld opowiadał już w marcu, kiedy ogłosił światu, że tego lata w holenderskiej miejscowości Arnhem odbędzie się nowy festiwal nazwany Karren Maar Festival. Idea była prosta: dwie sceny, 25 tysięcy osób i Rekord Guinnessa. DJ nie chciał za bardzo dzielić się blaskiem z innymi, więc uznał, że na mainstage’u wystąpi sam. Na drugiej scenie rozgościli się koledzy z założonej przez niego wytwórni Filth on Acid. Jak zaplanował, tak zrobił – festiwal odbył się 5 sierpnia i chociaż była to dopiero pierwsza edycja, to już zostawiła po sobie spory ślad w historii.
Zonneveld rozpoczął swój set o 12:49 po południu, a zakończył równo o północy, co dało 11 godzin i 11 minut muzyki. Wystarczyło to, aby zapisać się na kartach Księgi Rekordów Guinnessa jako najdłuższy live-act, pokonując swojego poprzednika o 11 minut. Przy okazji artysta pobił też osobisty rekord.
Bilety na Paradę Wolności znajdziecie tutaj
Żeby wynik został uznany, Holender musiał zrobić więcej niż tylko stanąć za konsolą i wcisnąć play. Nałożono na niego wiele reguł – set musiał być wykonywany w sposób ciągły, a wszystkie użyte utwory musiały być stworzone przez uczestnika. Występ wymagał użycia instrumentów sprzętowych (np. syntezatorów, automatów perkusyjnych, samplerów), natomiast samo odtwarzanie tylko ścieżek bazowych było niedozwolone, ponieważ trzeba było miksować z nimi inne dźwięki i efekty przez cały czas. Jakkolwiek skomplikowanie by to nie brzmiało, Zonneveld spełnił wszystkie te warunki.
Festiwal Karren Maar był niezwykłą podróżą dźwięku i więzi. Granie przez 11 godzin i 11 minut pozwoliło mi głęboko zanurzyć się w esencji mojej muzyki, eksplorując niezbadane terytoria emocji i energii. To było pokorne doświadczenie być świadkiem wsparcia i energii ze strony tłumu, tworząc jedyną w swoim rodzaju atmosferę. Jestem wdzięczny za możliwość podzielenia się tym niezapomnianym doświadczeniem ze wszystkimi obecnymi, ponieważ przesunęliśmy granice tego, co jest możliwe w świecie muzyki elektronicznej
komentuje swoje osiągnięcie Reinier Zonneveld
Wschodząca legenda
Kim właściwie jest cały bohater tego zamieszania? Jeśli nie słuchacie techno, to Reinier Zonneveld najprawdopodobniej będzie dla was postacią obco brzmiącą. Ten 32-letni producent i DJ pochodzący z Holandii świetnie sobie radzi w świecie elektroniki. Z muzyką jest związany od dziecka – w wieku zaledwie 3 lat zaczął grać na pianinie. Prawdziwą zajawkę do techno złapał, będąc studentem, kiedy zaczął uczęszczać na nielegalne rave’y. Produkcja i miksowanie utworów spodobały mu się na tyle, że postanowił związać z nimi swoje życie.
Prawdziwy przełom w jego karierze nastąpił w 2015 roku. Świeżo upieczony magister zaczął zdobywać coraz większy rozgłos, a tworzone przez niego utwory dotarły do takich wytwórni, jak Stil vor Talent Olivera Koletzkiego, Minus Richiego Hawtina i Intec Carla Coksa. Później było już z górki: remiksy Moby’ego, występy na największych festiwalach na świecie, nowy album na horyzoncie… A to dopiero początek, bo coś nam mówi, że o tym nazwisku w przyszłości będzie jeszcze głośno.