Riken Yamamoto zdobywcą „architektonicznego Nobla”. „Jego prace kultywują hojność ducha”
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
– Obecny paradygmat kładzie nacisk na prywatność, negując konieczność relacji społecznych. Dla mnie rozpoznanie przestrzeni oznacza rozpoznanie całej społeczności – przekonuje świeżo upieczony laureat nagrody.
Prestiżowa Nagroda Pritzkera jest przyznawana żyjącemu architektowi / architektce lub grupie architektów. Ich prace mają stanowić połączenie, talentu i zaangażowania, które poprzez sztukę architektury wniosły spójny i znaczący wkład w rozwój ludzkości i środowiska zabudowanego. Wyboru zwycięzcy dokonuje jury, na którego czele od 2020 roku stoi pochodzący z Chile Alejandro Arevana. W kapitule poza praktykami zasiadają teoretycy: krytycy, dziennikarze, kuratorzy i wykładowcy akademiccy.
Najlepsi z najlepszych
Fundatorem nagrody, jak nietrudno się domyślić, jest rodzina Pritzkerów. Familia prowadząca rozliczne dochodowe biznesy, w tym sieć luksusowych hoteli Hyatt, po raz pierwszy przyznała ją w 1979 roku. 100 tysięcy dolarów, rzeźba Henry’ego Moore’a i pamiątkowy certyfikat trafiły wówczas w ręce Philipa Johnsona, pioniera amerykańskiego postmodernizmu. W późniejszych latach wyróżniono m.in. Aldo Rossiego, Franka Gehry’ego, Normana Fostera i Zahę Hadid. Ostatnim twórcą na liście wyróżnionych był zaś David Chipperfield. Brytyjczyk specjalizuje się w projektach muzeów i galerii sztuki.
Między publicznym a prywatnym
Wczoraj, podczas uroczystej gali, która odbyła się w Instytucie Sztuki w Chicago, do wiadomości podano nazwisko kolejnego laureata „architektonicznego Nobla”. Kapituła uznała, że na nagrodę zasłużył Riken Yamamoto. – W trakcie długiej, spójnej i rygorystycznej kariery udało mu się powołać do życia architekturę zarówno jako tło, jak i pierwszy plan codziennego życia. Zatarł granicę dzielącą jej publiczny i prywatny wymiar, a do tego pomnożył możliwości spotkań między ludźmi poprzez precyzyjne, spójne strategie projektowe. Dzięki stałej jakości budynków dąży do godności, ulepszania i wzbogacania życia jednostek – przeczytamy w laudacji na cześć Japończyka. Kapituła stwierdziła, że w jego stylu widać słabość do modułowych struktur i prostoty formy. – Niczego nie narzuca odbiorcom. Umożliwia raczej ludziom kształtowanie własnego życia z elegancją, normalnością, poezją i radością – dodają eksperci.
Kioto kontra turyści fotografujący gejsze. Jak reagują władze miasta?
Ubogacać społeczność
Riken Yamamoto urodził się w Chinach, ale tuż po II wojnie światowej przeprowadził się do Kraju Kwitnącej Wiśni. Po ukończeniu studiów wybrał się wraz ze swoim mentorem Hiroshim Harą na podróż śladami różnych kultur i stylów. Zrozumiał wtedy, że każda przestrzeń, również prywatna, może ubogacać całą społeczność – nawet tą, która na pierwszy rzut oka nie ma z nią wiele wspólnego. Swój pierwszy projekt, Willę Yamakawa w Nagano, oddał do użytku w 1977 roku. Stworzył ją tak, żeby sprawiał wrażenie tarasu postawionego na świeżym powietrzu. Podobną strategię obrał przy okazji Domu Ishii w Kawasaki, w którym chwilę później zamieszkało dwoje artystów. W półzewnętrznym pawilonie stanęła scena do organizacji występów, a tuż pod nią – pomieszczenia mieszkalne.
Eleganckie, minimalistyczne posiadłości otworzyły Japończykowi drogę do kolejnych projektów. Poza budynkami mieszkalnymi zaczął projektować większe obiekty, w tym Muzeum Sztuki w Yokosuce, Uniwersytet Przyszłości w Hakotake oraz Bibliotekę w Tianjin. W 2018 roku zaskoczył The Circle przynależącym do portu lotniczego Zurych-Kloten. Wielofunkcyjny kompleks obejmuje centrum medyczne, sale konferencyjne, sklepy, restauracje, biura i hotele.
Cokolwiek robi Riken Yamamoto, na pierwszym miejscu zawsze pozostają u niego ludzie i jego potrzeby. Niby to oczywiste w pracy architekta, a jednak stanowczo zbyt rzadko podkreślane. Tym bardziej wypada pogratulować twórcy, a kapitule – kolejnego przemyślanego werdyktu.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.