Miał być uroczym członkiem rodziny, a sieje spustoszenie. Horror o wściekłym szympansie zimą w kinach
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Czyżby nowy film Johannesa Robertsa był kolejną przestrogą przed tym, że nie wszystko, co dzikie, można tak łatwo udomowić? Przekonamy się o tym 9 stycznia, kiedy Szympans zasili repertuary polskich multipleksów.
Spis treści
Człowiek kontra dzikość
Timothy Treadwell w latach 1990-2003 spędzał wakacje w Parku Narodowym Katmai na Alasce, podglądając z bliska niedźwiedzie grizzly. Choć miał świadomość, że to nieobliczalne zwierzęta, wierzył, że poskromi je łagodnym usposobieniem i wtapianiem się w świat przyrody. Niestety, przeliczył się – podczas ostatniej wyprawy drapieżniki rozszarpały go na strzępy.
W 1995 roku Sandra i Jerome Heroldowie podjęli decyzję, żeby kupić odebranego matce szympansa i przyjąć go do domu. Travisa, bo tak go nazwali, traktowali jak pełnoprawnego członka rodziny. Zwierzę szybko zaczęło imitować ludzkie zachowania: otwierało drzwi za pomocą kluczy, jadło przy stole i oglądało telewizję. Nie obyło się jednak bez tragedii. Czternaście lat po wprowadzce szympans wpadł w szał, widząc przyjaciółkę Sandry, która trzymała jego ulubioną maskotkę. Doszło wówczas do brutalnego ataku.
Październik 2003 to z kolei miesiąc, w którym z siłą pozornie oswojonego drapieżnika skonfrontował się Roy Horn. Podczas jednego z pokazów w nieczynnym już hotelu Mirage w Las Vegas, gdzie regularnie występował wraz z Siegfriedem Fischbacherem, mężczyznę w szyję ugryzł jeden z jego podopiecznych, tygrys Montecore. Nic nie zapowiadało katastrofy, bo iluzjonista traktował pupili z dużym szacunkiem. Mówił, że doskonale rozumie ich potrzeby, rozpieszczał przy każdej możliwej sytuacji.
Te i inne liczne sytuacje przypominają o tym, jak ryzykowne bywa udomawianie zwierząt i traktowanie ich jak ludzi. Ostatecznie mamy bowiem do czynienia z istotami, których myśli i intencje nigdy nie będą do końca znane. Motyw ten – co zupełnie nie dziwi! – często trafia na duży ekran. Kolejny bazujący na nim film, Szympans Johannesa Robertsa, zobaczymy w polskich kinach już 9 stycznia.
Martwi przed świtem, czyli polska odpowiedź na włoskie giallo. Zobacz zwiastun!
O czym opowiada fabuła?
Reżyser Po tamtej stronie drzwi, Podwodnej pułapki i Wyprawy po śmierć. Nie zamierza wymyślać koła na nowo. Scenariusz Szympansa, który napisał we współpracy z Ernestem Rierą, wpisuje się w obecny w kinie od lat 20. nurt horroru naturalnego. Antagonistami są w nim nieokiełznane zwierzęta, rośliny albo owady. W tym przypadku, podobnie jak w Małpiej intrydze, Shakmie czy Krwiożerczej małpie, zło płynie od przedstawiciela człekokształtnych.
Ben, bo tak nazywa się oprawca, przez wiele lat mieszkał z ludźmi w oddalonym od cywilizacji domu na Hawajach. Nic nie wskazywało na to, że stanowi dla kogokolwiek zagrożenie. Jak to jednak w horrorach bywa, coś – a konkretnie mangusta zarażająca go wścieklizną – obróci status quo o 180 stopni. Złowieszczy ssak usiłuje rozszarpać grupę przyjaciół zaproszonych do willi przez główną bohaterkę, Lucy. Jedynym miejscem, gdzie zaatakowani ludzie mogą czuć się bezpiecznie, jest basen. Ben nie potrafi bowiem pływać i panicznie boi się wody.
Główne role w filmie grają Johnny Sequoyah (Wybrana, Dexter: Nowa krew), Jessica Alexander (Naznaczona, Noc tajemnic) i Troy Kotsur (CODA, Black Rabbit).
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

