The Office, komedie sportowe i humor Monty Pythona. Co jeszcze zainspirowało twórców „Teda Lasso”?

Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
W marcu okazało się, że flagowy serial Apple TV+ zostanie przedłużony o czwarty sezon. Oczekiwanie na kontynuację historii charyzmatycznego trenera drużyny piłkarskiej AFC Richmond umili lektura nowej książki Jeremy’ego Egnera. Przeczytaj przedpremierowo jej fragment!
2 Złote Globy, 11 Primetime Emmy Awards i 7 Critics’ Choice Awards. Gwałtowny wzrost popularności większości członków obsady, w tym Jasona Sudeikisa, Hannah Waddingham czy Bretta Goldsteina. Niespodziewana współpraca z twórcami gry FIFA 23. Zbudowanie świadomości, że z założenia piłkarski serial może zainteresować także tych, którzy nie odróżniają rzutu karnego od wolnego. A poza tym – i to chyba najważniejsze – niezliczona ilość powodów do śmiechu, wzruszeń i refleksji nad tym, że warto być dobrym człowiekiem.
Ted Lasso: Książka nie tylko dla fanów
To wszystko w ciągu trzech sezonów udało się ugrać twórcom Teda Lasso. Historia tytułowego trenera futbolu amerykańskiego, który przeprowadza się do Anglii, żeby objąć pieczę nad drużyną piłkarską AFC Richmond, okazała się globalnym fenomenem. Tym, którzy bez reszty przepadli w jej trzech sezonach, ale i osobom zupełnie niezaznajomionym z produkcją, polecamy nowość od Jeremy’ego Egnera. Dziennikarz kulturalny na stałe publikujący w The New York Times opracował przekrojowe kompendium wiedzy na temat serialu. To istny hat-trick składający się z zakulisowych ciekawostek, rozmów z twórcami i filmoznawczych analiz.
Publikacja trafi do polskich księgarń 18 czerwca. Za możliwość przedpremierowego przedruku jej fragmentu poświęconego popkulturowemu rodowodowi Teda Lasso dziękujemy Wydawnictwu Otwarte. Książkę zamówicie zarówno na jego oficjalnej stronie internetowej, jak i w Empiku. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Z perspektywy rynku narodziny Teda Lasso były dobrą i złą wiadomością. Dobrą, bo jako sitcom zbudowany wokół postaci pierwotnie wprowadzonej w reklamie opierał się na istniejącej własności intelektualnej, którą Hollywood wyjątkowo sobie upodobało. Złą, bo wystarczy zapytać jaskiniowców z GEICO, jak dobrze sprawdzają się sitcomy oparte na reklamach. (Nie pytajcie, jeśli wolicie uniknąć smutnej historii, która będzie coraz smutniejsza, biorąc pod uwagę, jaki los czeka wszystkich jaskiniowców).
Poza tym, choć serialowa ikonografia – słowo żarcik w sam raz do Scrabbli, które w tym wypadku opisuje wielkie wąsy i przyciemniane okulary przeciwsłoneczne – była odbiorcom już znana, Ted Lasso niemal natychmiast odrzucił wszelkie oczekiwania związane z bufoniastymi spotami NBC Sports. Zamiast tego twórcy połączyli głupkowaty humor, komizm postaci, emocjonalną traumę, intensywny piłkarski dramat, obalanie tropów filmów sportowych i ciepłe człowieczeństwo w sposób, który był wyjątkowy dla wielu widzów, nawet, a może zwłaszcza, tych, którzy znali reklamy.

Ted Lasso, książka: W gąszczu odniesień
To specyficzne połączenie opierało się wszakże na całej gamie zjawisk, które pojawiły się przed nim – twórcy Teda Lasso nie kryli się ze swoimi inspiracjami i obsesjami, które napędzały tworzenie AFC Richmond. Sitcomy, komedie romantyczne, filmy sportowe, filmy o kosmosie, dzieła Scorsese, musicale filmowe, musicale – wszystko to pojawia się w Tedzie Lasso, czasem w formie ukradkowych hołdów, innym razem jako fundament całej struktury odcinka albo jako koncepcje, pojęcia, które serial podkopywał. Ted Lasso nie jest niczym innym jak hiperodniesieniem, z tekstami, scenami, a niekiedy całymi odcinkami bezpośrednio cytującymi wcześniejsze dzieła, a częścią zabawy podczas jego oglądania jest poszukiwanie tych perełek – rozszyfrowanie różnych aluzji i ukłonów w stronę innych twórców i dzieł.
Fanowskie uwielbienie twórców było obecne od samego początku: Jason Sudeikis, Brendan Hunt i Joe Kelly otwarcie mówili o tym, że kiedy zaczęli kreślić ramy fabuły, oparli jej strukturę na brytyjskim Biurze, legendarnym sitcomie z gatunku mockumentary, stworzonym przez Ricky’ego Gervaisa i Stephena Merchanta, który pokazywał innego lidera z furą powiedzonek i charakterystycznym zarostem na twarzy (grany przez Gervaisa David Brent z kozią bródką).
Zakłopotanie na ekranie
– Stworzyliśmy strukturę fabularną na kilka sezonów i odcinek specjalny, wiesz, ten sam model, co oryginalne brytyjskie „Biuro” – powiedział Hunt w podcaście The Rich Eisen Show w 2023 roku. – Uznaliśmy, że podeprzemy się angielską wersją, ponieważ to dało nam punkt zaczepienia: uhonorujemy angielskie komedie, które bardzo kochamy.
Na pierwszy rzut oka ta trzyczęściowa struktura narracyjna wydaje się jedyną wspólną cechą obu seriali. (Oczywiście Ted Lasso miał o wiele więcej odcinków w ramach tej struktury). Biuro, które miało premierę na BBC Two w 2001 roku, stało się kamieniem węgielnym w powstaniu tak zwanej cringe comedy – źródłem humoru jest tu przede wszystkim głęboki dyskomfort wynikający z zażenowania i wywołujący śmiech, który jest częściowo reakcją na humor, a częściowo sposobem widzów na fizyczne odreagowanie bolesnej niezręczności widzianej na ekranie. Innymi słowy, nie jest to pierwsza rzecz, która przychodzi wam na myśl, gdy mowa o Tedzie Lasso, definiowanym przez jego głupkowatość i ciepło. Istnieje jednak więcej zbieżności między Tedem Lasso a Biurem, niż się początkowo wydaje.
Ted Lasso, książka: Ku szczęściu i uwolnieniu emocji
Obie te produkcje to studia postaci, z komizmem (i dramatyzmem) opartym na zderzeniu i wzajemnym oddziaływaniu na siebie różnych znanych widzom ludzkich cech. Spójrzmy na sardoniczne użalanie się nad sobą i tęsknotę Tima, zwątpienie Dawn lub desperację Brenta, by być lubianym i podziwianym. Biuro jest również, podobnie jak Ted Lasso, komedią, która ostatecznie dotyczy rozwoju. Tim i Dawn w końcu się schodzą, Gareth dostaje awans, a Brent jakoś znajduje w sobie wystarczająco dużo poczucia własnej wartości i spełnienia, by symbolicznie odrzucić Chrisa Fincha, chamskiego kolegę, którego kiedyś ubóstwiał.
Jakub Gierszał znów w skórze seryjnego mordercy. Langer spodoba się fanom Chyłki i kryminałów Remigiusza Mroza
– Ostatecznie tych czternaście odcinków sprowadzało się do tego, że David powiedział Finchy’emu, żeby się odpierdolił, oraz tego, jak ogromną satysfakcję sprawiło widzom, gdy mogli go w końcu zobaczyć szczęśliwego, niezależnie od tego, czy byliśmy tego świadomi, czy nie – powiedział mi Sudeikis w 2023 roku.
Jeśli dobrze pamiętam, Ted Lasso nigdy nie kazał nikomu spierdalać. Ale kiedy skutecznie posyła na drzewo swoją środkowozachodnią powściągliwość, przyznając się do słabości i stawiając czoła emocjom, których unikał przez dziesięciolecia, jest to równie satysfakcjonujące. (W ramach tego procesu powiedział też swojej mamie pierdol się, co w sumie też się liczy).
Morze archetypów z filmów sportowych
Kiedy Sudeikis przedstawiał Teda Lasso Juno Temple, jednej z dwóch osób w obsadzie, które osobiście wybrał, a nie przesłuchiwał (drugą był Anthony Head), zaprezentował serial jako połączenie brytyjskiego Biura ze Światłami stadionów. Podobnie jak Ted Lasso ten przejmujący dramat również był serialem o futbolu, choć amerykańskim, który opowiadał nie tyle o owym sporcie, ile raczej o zmaganiach z samym sobą i sile rodziny, mentorów oraz innych wspierających osób i był mocno osadzony w konkretnym miejscu. (Jako ktoś, kto dorastał, oglądając rozgrywki i grając w liceum w futbol w małym teksańskim miasteczku, mogę zaświadczyć, że odtworzenie atmosfery Football Fridays w serialu było idealne).
Światła stadionów nie były oczywiście jedyną historią sportową, która wpłynęła na Teda Lasso. Twórcy opierali się na swojej pasji do filmów sportowych przez cały okres rozwoju i produkcji serialu. Sudeikis przywoływał postać Rocky’ego, gdy przedstawiał Teda Lasso szychom z Hollywood; inny film Sylvestra Stallone’a, dramat piłkarski Droga do zwycięstwa z 1981 roku, był subtelnie przywoływany w samym serialu, gdy trener Beard napisał na tablicy nazwiska graczy (w siódmym odcinku pierwszego sezonu) i były one identyczne jak nazwiska graczy z filmu. Sudeikis kazał Temple obejrzeć Byki z Durham w ramach przygotowań do zagrania Keeley Jones.
– Musiałam obejrzeć ten film sto razy – powiedziała Temple w wywiadzie dla SAG-AFTRA z 2023 roku.
Prawdopodobnie dlatego, że wątek romantyczny Keeley z pierwszego sezonu, w którym porzuca ona banalnego, ponad miarę utalentowanego młodego gwiazdora na rzecz uroczego, rozbitego weterana, jest w zasadzie fabułą filmu Byki z Durham z 1988 roku.
Ted Lasso, książka: Zerkając w stronę lat 80.
Jednak największą inspiracją, przynajmniej z fabularnego punktu widzenia, była underdogowa – podobnie jak Lasso – komedia sportowa: baseballowa farsa Pierwsza liga z 1989 roku. Jest to małe arcydzieło – okej, bardzo małe arcydzieło – które, tak jak wiele innych komedii z lat osiemdziesiątych, nieco się zestarzało, żeby wymienić tylko przemianowanych od tamtej pory Cleveland Indians. Jeśli jakimś cudem udało wam się przegapić Pierwszą ligę, zdradzę, że jej fabuła jest następująca: była tancerka, która odziedziczyła drużynę po śmierci swojego bogatego męża, stara się ją zrujnować, aby frekwencja widzów spadła, a ona mogła przenieść klub do Miami za pomocą klauzuli zwalniającej z odpowiedzialności. Jej plan polega na sprowadzeniu wystarczającej liczby kiepskich graczy (granych m.in. przez Charliego Sheena, Toma Berengera, Wesleya Snipesa i Corbina Bernsena), aby zniszczyć klub, ale wszyscy wiemy, jak to się kończy. Okazuje się, że są oni całkiem dobrzy i – uwaga, spoiler – wygrywają mistrzostwo.
Choć Ted Lasso zapożycza ramy filmu, to zarazem je komplikuje, podobnie jak większość motywów z filmów sportowych, którymi się bawi: przez nadanie schematycznym postaciom cech głęboko ludzkich. Ta aluzja do oryginału funkcjonuje zarówno jako hołd dla filmu, który wpłynął na pierwotną koncepcję twórców serialu, jak i jako generator napięcia wokół tego, czy i kiedy Rebecca w końcu powie prawdę o zatrudnieniu Teda.
– Czerpaliśmy z wielu filmów sportowych z naszej młodości – powiedział Hunt. – „Pierwsza liga” była świetnym punktem wyjścia, ponieważ w tym filmie główna bohaterka po prostu chce, aby drużyna upadła. Okej, ale dlaczego ona taka jest? Musi być jakiś powód. A kiedy zaczynamy drążyć, co jest przyczyną różnych zachowań, otwiera się przed nami cały wachlarz możliwości, jeśli chodzi o wprowadzanie wielu archetypów z filmów sportowych czy nawet metafor. Ale możemy jeszcze dogłębniej analizować każdy z nich. Rozłożyć na czynniki pierwsze supergwiazdę, ładnego chłopaka imprezowicza i starzejącą się legendę. Dowiedzieć się, dlaczego obserwujemy u nich określone postawy, a wtedy cały świat i każda postać staną się bogatsze, a tym samym, miejmy nadzieję, również i komedia.
Enhanced Games, czyli igrzyska na sterydach. Zawody dopiero za rok, a już teraz nie brakuje kontrowersji
Ted Lasso, książka: Boiska na dużym ekranie
W serialu nie zabrakło i innych odniesień do Pierwszej ligi, a także ukłonów w stronę wielu innych filmów sportowych. Dialogi nawiązują do takich obrazów, jak: Pole marzeń, Cud w Lake Placid, Podkręć jak Beckham i Hoosiers, czyli Mistrzowski rzut. (Dlaczego, kurwa, ten film nazywa się „Hoosiers”? – zastanawia się Roy w drugim sezonie. To rozsądne pytanie ze strony Brytyjczyka).
Rzeczywiste postacie i wydarzenia sportowe również są ważnymi punktami odniesienia. Donnie Campbell, licealny trener koszykówki Sudeikisa, był wzorem dla Teda Lasso, a wiele mądrości Teda zostało zaczerpniętych od trenerskich mędrców, takich jak John Wooden. Sceny na boisku są inspirowane prawdziwymi profesjonalnymi meczami piłki nożnej, dzięki encyklopedycznej wiedzy Hunta na temat tego sportu.
Ted Lasso, książka: Piłkarski humor w cenie
Tymczasem najbardziej charakterystyczny upcycling sportowego frazesu w serialu był oparty nie na filmie lub serialu, ale na prawdziwym życiu: na słynnym monologu gwiazdy NBA Allena Iversona Trening? z konferencji prasowej z 2002 roku. Jego pełna niedowierzania odpowiedź na pytania o nieobecność na treningach drużyny: Mam być gwiazdą drużyny, a my tu rozmawiamy o treningach była bez końca cytowana, wplatana w utwory taneczne i hip-hopowe oraz pozostała całkowicie… niezrozumiana. (Iverson mówi dalej, że jest rozstrojony z powodu śmierci przyjaciela, co prawie nigdy nie pojawia się już w klipach). Ted Lasso wplótł to w dialog w jednym z odcinków pierwszego sezonu, w którym Ted cytuje tę wypowiedź niemal słowo w słowo, gdy atakuje swoją arogancką gwiazdę Jamiego Tartta za udawanie kontuzji w celu opuszczenia treningu. (Powinieneś być naszym flagowym zawodnikiem. A mimo to nie weźmiesz udziału w treningu).
W wywiadzie dla IndieWire z 2021 roku Sudeikis powiedział, że pierwotnie planował użyć tego tekstu w komiczny sposób na konferencji prasowej, podobnie jak Iverson. Ale niedługo przed nakręceniem sceny konfrontacji z Tarttem wyznał:
– Po prostu uderzyło mnie, że ta sytuacja przypomina przemówienie Iversona… i uznałem, że zrobię z tego protest, a nie farsę.
Dodał, że do takiego wykorzystania cytatu zainspirowały go filmy Monty Pythona, takie jak Żywot Briana i Święty Graal.
– Jeśli znasz te odniesienia, do religii lub Rycerzy Okrągłego Stołu, wszystko załapiesz, i my przez cały czas robimy to samo z żartami o piłce nożnej – oznajmił. A nawet jeśli widz nie zna tych odniesień, dodał: – Wciąż są one zwyczajnie zabawne. To po prostu dobra gra słów, świetne aktorstwo.
Biorąc pod uwagę to osobliwe nawiązanie do słów Iversona, Bill Lawrence zastanawiał się, czy Jamie nie powinien odpowiedzieć: Czyż to nie przemówienie Iversona? lub w jakiś inny sposób wskazać ów kontekst publiczności.
– Odpowiedziałem, że nie – wspominał Sudeikis. – Jeśli to wychwycą, to okej, a jeśli nie, to nie.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE