Wegańska kolacja w kolorze fluo – przetestowaliśmy NEO(N) BISTRO
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
W tamtym tygodniu wybraliśmy się na Nocny Market, gdzie wyjątkowo nie smakowaliśmy szeroko pojętego street foodu, a doświadczyliśmy wegańskiego fine diningu. Czy było warto Sprawdźcie nasze wrażenia z tego eventu!
Autorem menu na pierwszej kolacji z cyklu NEO(N) BISTRO był Mateusz Stasikowski z warszawskiej restauracji Żywa Kuchnia. Wszystko przygotowane było w otwartej kuchni, dzięki czemu mogliśmy podglądać kucharzy w ich żywiole.
Na początku zostaliśmy ugoszczeni przez sommeliera polecającego nam polskie wina. I tu pierwsze zaskoczenie – bukiet „Mickiewicza” wcale nie odstawał od znanych nam win z Francji czy Portugalii. Smakował wręcz dużo lepiej, a dominowały w nim cytrusowe, bardzo świeże nuty.
Zaczęliśmy klasycznie, od przystawki. Borowik w towarzystwie musu z grillowanych ziemniaków, szczawiu, kwiatów, kaparów i czosnku niedźwiedziego, całość okraszona algami morskimi. Cóż to była za bomba umami! Grzyb był idealnie miękki, rozpływał się na podniebieniu, a kapary i oliwa rozmarynowa świetnie podbijały smak tej potrawy. Ta przystawka idealnie spełniła swoją funkcję i zaostrzyła nasze apetyty bezbłędnie.
Na kolejne doznania kulinarne nie musieliśmy długo czekać. Danie główne? Assiette z pomidorów, było swoistą odą do tego soczystego warzywa. Na talerze wleciały pomidory kiszone, gotowane i smażone. Ale to nie koniec! Smakowaliśmy też przepysznego kalafiora tandoori, doskonale zgrillowanego i chrupiącego. Całość uzupełniały chipsy z topinamburu, marynowane rydze z listkami lubczyku i nasturcji. Szczerze? Nie byliśmy gotowi na takie doznania.
Zwieńczeniem kolacji był oczywiście deser. W miseczce czekał na nas twarożek z orzechów nerkowca. Idealnie gęsty, słodko-słony, z wyczuwalną chałwową nutą. Dodatkowo, słodko-kwaśnego smaku dodawała mu śliwka marynowana w kombuchy z białego bzu, a kolejnych aromatów dostarczała zielona porzeczka, nawłoć i pachnotka. To był deser z rodzaju tych, które lubimy najbardziej – słodycz nie była tu na pierwszym planie, a schowana gdzieś za kwaśnością i słonością.
Menu przygotowane przez Żywą Kuchnię było kolejnym dowodem na to, że bez produktów odzwierzęcych możemy zjeść pełnowartościowy posiłek, który będzie smaczny, znakomicie przyrządzony i podany w sposób, jakiego nie powstydziłaby się żadna fine diningowa restauracja.
Dodatkowego uroku kolacji w NEO(N) BISTRO dodawał fakt, że na Głównym mogliśmy być obsłużeni przez kelnerów, co przecież nie zdarzało się nigdy wcześniej. Po takiej uczcie zdecydowanie czekamy na kolejne odsłony cyklu. A te zapowiadają się równie ciekawie!
W kolejny czwartek – 10 września – zostaniemy zabrani na wyprawę przez dalekie krainy – blask neonów z pewnością zaostrzy apetyt na azjatyckie smakołyki spod ręki Kohei Yagi. Tydzień później nasze kubki smakowe nasyci Piotr Wójcik z Koneser Grilla. 24 września spotkamy się z Michałem Kostrzewą z Sushiya.
tekst: Jagoda Gawliczek i Dymitr Liziniewicz
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.