„Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos” wchodzą do kin. Co wiemy o tym filmie?
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Michelangelo, Donatello, Leonardo i Rafael po siedmiu latach nieobecności wracają na duży ekran! Nowe przygody nowojorskiego kwartetu zobaczymy już 4 sierpnia. Oto powody, dla których nie warto ich pominąć.
Duch młodości
W jutrzejszej premierze pada szereg wątków łatwych do odczytania przez widzów w każdym wieku. Scenarzysta i reżyser w jednym, czyli Jeff Rowe, zapragnął osadzić całą historię w coming-of-age’owej konwencji. – Nasi bohaterowie mają w sobie dużo niewiarygodnej pewności siebie, jaką cechują się nastolatki. Kiedy jesteś w takim wieku, nie wiesz o sobie za dużo, więc czujesz, że możesz wszystko – tłumaczył na łamach magazynu Empire. Wśród inspiracji wymieniał dlatego fabularyzowane, ale oscylujące wokół podobnych zagadnień Lady Bird Grety Gerwig i Stań przy mnie Roba Reinera.
Poznaj przyszłość Pana Zagadki. Piła X w kinach już pod koniec września!
Poza tym ważnym motywem Wojowniczych Żółwi Ninja jest adaptacja do świata zewnętrznego. Gady przez wiele lat były odizolowane od innych ludzi. Gdy wracają do Nowego Jorku, muszą zdobyć zaufanie mieszkańców. W ich aklimatyzacji dużą rolę odegra nowa przyjaciółka, April O’Neil.
Koronkowa robota animatorów
Poprzednim filmem, nad którym pracował Rowe, byli Mitchellowie kontra maszyny. Amerykanin chciał, żeby Wojownicze Żółwie Ninja zachwyciły równie nieoczywistą animacją. Punktem odniesienia były dla niego rysunki, jakie z zacięciem kreślił w swoim nastoletnim szkicowniku. Postacie są celowo niedoskonałe i obdarzone wieloma przejaskrawionymi cechami. Nad ich wyglądem czuwał sztab 120 profesjonalistów ze studia Cinesite w Vancouver, a także paryskiego i montrealskiego oddziału Mikros Animation.
Zakręceni na punkcie pizzy
Co jest ulubionym daniem gadziego kwartetu? No pewnie, że pizza! W serialu telewizyjnym protagoniści zamawiali ją w wielu nieoczywistych i ekstrawaganckich wydaniach. Na plackach lądowały słodkie pianki, owsianka, fasolki-żelki, a także tuńczyk z winogronową galaretką. Nowojorskie lokale sieci Pizza Hut postanowiły w czerwcu przypomnieć o gastronomicznej fascynacji lubianych bohaterów. Nie dość, że wprowadziły limitowaną serię pudełek i grę mobilną opartą na poszerzonej rzeczywistości, to uruchomiły… podziemne dostawy. Wystarczył jeden SMS, żeby na wybranych stacjach metra otrzymać parujące placki. Na samym marketingu jednak się nie kończy: wypatrujcie animowanych pizz także na dużym ekranie!
East Coast hip-hop i specjaliści od soundtracków
Muzykę do żółwiego blockbustera napisał jeden z najważniejszych duetów kompozytorskich ostatnich lat. Trent Reznor i Atticus Ross wspólnie pracowali już nad Mankiem, Do ostatniej kości i Co w duszy gra, za które otrzymali Oscara. Teraz ponownie udowadniają, że potrafią doskonale wyczuć klimat poszczególnych scen. Artyści nie zamykają się na jedną konwencję, tylko swobodnie lawirują między różnymi gatunkami. Grunge’owe, budujące napięcie fragmenty zderzają z syntezatorowymi interludiami i balladowymi przerywnikami. To jednak nie wszystko! Autorskim kompozycjom amerykańsko-brytyjskiej pary towarzyszą klasyki East Coast hip-hopu. Mamy tu m.in. numery od Vanilla Ice’a, A Tribe Called Quest, Gravediggaz i De La Soul. Miejcie oczy i uszy szeroko otwarte!
Ambitne plany na przyszłość
Nie wiadomo jeszcze, ile ostatecznie zarobią Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos. Szacuje się za to, że w samych Stanach Zjednoczonych i Kanadzie przyniosą nawet 40 milionów dolarów zysku, a przecież złaknionych nostalgii widzów jest na świecie całkiem sporo. Nic dziwnego, że już teraz mówi się o kolejnym rozszerzeniu franczyzy. Paramount+ przygotowuje serial Tales of the Teenage Mutant Ninja Turtles, a sam Jeff Rowe ma zasiąść na krześle reżyserskim spin-offa premierowej produkcji. Z rezolutnymi gadami najwyraźniej nie pożegnamy się tak szybko!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.