Żabson i jego ziomale dali radę – nasza relacja z koncertu rapera w Progresji
"Znaczy ogólnie to interesowania, zainteresowania to dyskoteki, chłopaki i ogólnie…
„Przepraszam, że tak późno, ale tyle zajęć i musiałem ochłonąć. Minął tydzień od tego wydarzenia. Chce podziękować wszystkim którzy przyłożyli do tego rękę.”
To fragment emocjonalnego wpisu, który pojawił się dzisiaj na fanpage’u Żabsona. Jeszcze rok temu dawał klubowe koncerty dla maksymalnie kilkuset osób, a w ubiegłym tygodniu udało mu się wyprzedać Progresję. Fenomen Żabsona dla wielu być może wydaje się totalnym nieporozumieniem, ale jeśli wciąż wątpicie w tego chłopaka, po prostu przyjdźcie na jego występ live.
Przede wszystkim dlatego, że już chwilę po rozpoczęciu koncertu słowa „Żabson to ziomal” przestają być zwykłym hasełkiem, którego używają fani bohatera naszej relacji (i w sumie on sam). Okazuje się bowiem, że 25-latek jest po prostu totalnie naturalnym, wyczilowanym facetem, który traktuje swoich fanów jak równych sobie kumpli. Nie dziwi zatem tak liczny, zdominowany przez młodocianych nastolatków fanbase.
W trakcie koncertu, fani zrywali z siebie koszulki, płakali i wyżywali się w potężnym pogo – na prośbę Żabsona mieli wytrzymać cali i zdrowi chociaż do połowy koncertu, ale z tego, co widzieliśmy na własne oczy, większość wyszła stamtąd cała i zdrowa. Ze sceny co chwilę leciały żarty, było dużo konferansjerki, luźnej gadki i życiowego przekazu, co tworzyło czasami naprawdę ciepłą atmosferę – a o to w takiej przestrzeni niełatwo. I faktycznie mogąc jedynie czytać tę relację, być może wyda Wam się to mega błahe, ale podczas koncertu widać było gołym okiem, jak bardzo Internaziomal docenia obecność i wsparcie swoich wielbicieli, bez których nie doszedłby do miejsca, w którym znajduje się obecnie.
czytaj dalej: „Alternatywka” Młodzieżowym Słowem Roku
Ale poza czarującym charakterem Żabsona *rozmarzone westchnienia* trzeba też docenić jego kondycję. Koncert trwał blisko trzy godziny (!), a na setliście znalazło się ponad czterdzieści (!) kawałków. Dzięki temu na scenie rozegrał się mały muzyczny maraton. Young Multi był na niej stałym bywalcem, White 2115 rozniósł ją swoim energicznym wykonaniem kawałka „Mogę Dziś Umierać”, a Borixon postanowił poprzedzić występ przydługawym statementem na temat swojego podejścia do branży.
Jednak chyba największą histerię publiczności spowodowało wparowanie na scenę Otsochodzi, który nie krył zadowolenia z takiego obrotu spraw. Oczywiście nie można też zapomnieć o stylówkach Żabsona, który podczas koncertu przebierał się trzykrotnie. O jego zajawce światem fashion pisaliśmy jakiś czas temu i tak, jak się spodziewaliśmy, raper udowodnił swoje wysokie modowe skillsy. Nie zabrakło także prezentacji obuwia podczas numeru „Daddy Shoes”. Szanujemy.
Internaziomal Tour na finiszu – łap ostatnie wejściówki!
Na sam koniec wybrzmiały hity Chillwagonu, których fragmenty dało się słyszeć z publiczności przez cały czas trwania gigu i było to idealne zwieńczenie tego wieczoru w Progresji. Jeśli nadal nie kupiliście biletu na zbliżające się koncerty Żabsona w Waszym mieście, lepiej czym prędzej to zróbcie – nie będziecie żałować. Jak mówi sam zainteresowany: „po 9 latach rap jest moim życiem, czasem mnie to przerasta i stresuje, ale nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek innej drogi”. I tego się trzymajmy.
Jarasz się polskim rapem? Sprawdź nadchodzące koncerty i kup bilety w Going.
"Znaczy ogólnie to interesowania, zainteresowania to dyskoteki, chłopaki i ogólnie takie takie. Ale w miarę to nauka mnie najbardziej kręci i w ogóle mam nadzieję na przyszłość". Ponadto uliczne trendy, szeroko pojęty lifestyle i eksplorowanie warszawskich zakamarków. Często nie śpię, bo scrolluję TikToka.