Dania nie wytrzymała pikanterii. Wycofano tam ze sprzedaży ostre zupki chińskie
Fani palącego w gardle jedzenia tym razem będą musieli obejść się smakiem.
Jak zmierzyć ostrość jedzonych potraw? Każda osoba może ustalić swoje własne parametry, ale w świecie kulinarnym przyjęło się używać uniwersalnej skali Scoville’a. Określa ona ilość kapsaicyny, czyli substancji, która odpowiada za poczucie pieczenia w jamie ustnej. Za jednostkę obrano w niej tzw. SHU, czyli Scoville Hotness Unit. Słodka papryka zawiera 0 jednostek, jalapeño – 8000, cayenne – 30000, a najostrzejsza substancja, rezynyferatoksyna, którą można znaleźć w wilczomleczu żywiconośnym… aż 16 miliardów. Nawet samo dotknięcie tej substancji może wywołać negatywne konsekwencje zdrowotne.
Zupki chińskie: ostro, ostrzej, Samyang
Skali Scoville’a można również użyć do opisywania ostrości zupek chińskich. Powszechnie występujący w polskich sklepach czarny Vifon ma około 800-900 SHU. Jeśli już on wypala wam przełyk, to bohaterki naszego dzisiejszego zdarzenia nie radzilibyśmy w ogóle próbować. Najostrzejszą zupką chińską jest bowiem południowokoreańskie Samyang Hot Chicken Flavor Ramen. Szacuje się, że w wersji 2x Spicy jej poziom pikanterii to aż… 8 706 SHU.
O ile z pewnością nie brakuje entuzjastów takich ekstremalnych smaków, o tyle raczej na próżno szukać ich w kraju ze stolicą w Kopenhadze. Duńska Agencja Weterynarii i Żywności twierdzi, że zupki chińskie marki Samyang mogą być potencjalnie niebezpieczne dla konsumentów. W związku z tym podjęła decyzję, która jest bezprecedensowa.
Wybrano najlepsze restauracje na świecie. Ranking zdominowały lokale z Hiszpanii!
Za dużo kapsaicyny
Moda na Samyang rozpoczęła się w 2014 roku, kiedy internet obiegło Fire Noodle Challenge. Założenie było proste – uczestnicy wyzwania mieli zjeść instant ramen (a właściwie jego makaron) bez popijania napojem. Wielu odniosło sukces, jednak był on okupiony wieloma łzami i zagryzaniem zębów.
Zabawa dla sporej ilości osób jawiła się jako raczej nieszkodliwa. W końcu co się może stać po zjedzeniu przebadanych laboratoryjnie zupek? Inne zdanie na temat produktu mają duńscy urzędnicy, którzy postanowili dmuchać na zimne. Ze sprzedaży przed chwilą wycofali trzy smaki: Buldak 3x Spicy & Hot Chicken, 2x Spicy & Hot Chicken oraz Hot Chicken Stew. Za oficjalny powód tej decyzji podano wysokie stężenie wspomnianej kapsaicyny, która w nadmiarowych ilościach może prowadzić do zatrucia. Wszyscy Duńczycy, którzy zaopatrzyli się w zakazane zupki chińskie, zostali poproszeni o jej wyrzucenie lub zwrócenie do sklepu.
Zbyt wrażliwe kubki smakowe?
Producenci ramenu są w niemałym szoku i twierdzą, że żaden kraj wcześniej nie zdecydował się na tak radykalny ruch. – Rozumiemy, że duński urząd ds. żywności wycofał te produkty nie ze względu na problemy z ich jakością, ale dlatego, że były za ostre. To pierwszy raz, gdy tak się stało, choć prowadzimy eksport na cały świat – tłumaczy firma w oświadczeniu dla BBC. Jednocześnie deklaruje, że uważnie przyjrzy się temu, czy nowe postanowienie jest zgodne z prawem.
@thatfoodielyss THESE TASTED SO PERFECT TONIGHT 🍜🫶🏼✨ These are the Original Samyang noodles with potstickers, a hot dog from Costco, a soft boiled egg, and green onion to top it! #spicyramen #asmrfood #foodie #asmrmukbang #ramennoodles #foodtiktok #easydinner #eatwithme #slurpingsound #eatingsounds #asmreating #originalsamyangnoodles #buldakramen #potstickers #softboiledegg
♬ original sound – That Foodie Lyss
A co na to internet? Cóż, jak zwykle ciśnie bekę. – To porażka ramenu w Danii, ale też szansa dla przemytników. Makaronowy underground! – przeczytamy na Reddicie. – Miałem przyjaciela z Danii, który uważał, że krewetki panierowane z odrobiną mielonego pieprzu są zbyt ostre. Nie dziwię się, że uważają, że ten ramen to trucizna – zaważa jeden z komentatorów. Kolejny śmieszek żartuje zaś, że duńskie ostre przyprawy to masło i kardamon. Ostro cisną!