Wrestling w Polsce? Gala PpW kładzie na łopatki [H I T]
Jak wygląda podziemie wrestlingowe w Polsce? Mieliśmy przyjemność przekonać się na własne oczy podczas gali PpW.
Jak ostatnio opowiadaliśmy – PpW to polska organizacja wrestlingowa regularnie organizująca undergroundowe gale. Założyli ją koledzy z osiedla, którzy treningi rozpoczęli mając po 10 lat. Trudno nie zauważyć, że zdobywają coraz większą popularność, bo w sobotę pub motocyklowy 2KOŁA był wypełniony po brzegi. Dosłownie szpilki nie dało się wcisnąć. Podziemny wrestling w Polsce istnieje? I to jeszcze jak!
Krew, pot, piwo i emocje
Do pubu motocyklowego 2KOŁA dotarliśmy pół godziny przed wydarzeniem. Myśleliśmy, że wślizgniemy się bez problemu – w końcu to podziemna gala wrestlingowa, o której cicho w jakichkolwiek mediach, nawet na najmniejszych portalach internetowych. No i zdziwko. Kolejka do wejścia na parędziesiąt metrów. W środku tłok i zaduch, gorąca atmosfera. Tłum co chwilę skanduje „PpW! PpW!”. Muszę przyznać – przeszła mnie ciarka ekscytacji.
Podziemny wrestling w Polsce w praktyce
To klimat, który ciężko opisać i którego na pewno nie da się podrobić. Trochę jak na początku amerykańskiego filmu o karierze ex marine wrestlera na chwilę przed tym, jak się w kimś zauroczy i zacznie osiągać sukcesy. Przydrożny bar, nielegalne zakłady, kufle latające nad głowami. Pamiętam jak próbowałem przebić się do baru, przede mną dwóch chłopaków dążących do tego samego, ale biernych. Nagle słyszę głos – jak potem się okazało właściciela bądź managera – Nie wiesz jak to się robi? Pchasz z całej siły i krzyczysz „przepraszam!”. Nikt się nie obrazi.
Zaczęła się pierwsza walka, a do mnie dotarło, że nie trafiłem na jakieś młodzieżowe przepychanie się zajawkowiczów. Damn. Każdy rzut, każdy cios – nawet przy pełnej świadomości, że oglądam pewnego rodzaju performance – bolał. Ojjjjjjj, bolał. Trzeszczało. Z każdym kolejnym starciem nabierałem coraz większego podziwu. To jednak nie jest proste – nauczyć się wszystkich ikonicznych powaleń, rzutów, skoków i innego rodzaju akrobacji i wykonywać je tak, by tłum szalał.
A tłum szalał. Zupełnie, jakby wszyscy przeszli szkolenie z robienia redneckowej, wrestlingowej, gorącej atmosfery. Wyzwiska, skandowanie, żywy dialog publiki z ringiem. Kto by pomyślał, że można dostać tyle rozrywki, za tak niewiele. Wow.
Myślę, że szczegółowe opowiadanie tego, co zobaczyliśmy, to trochę jak próba zrelacjonowania bitwy freestyle’owej. Można sugestywnie opisać klimat, ale same walki? Musicie to kiedyś przeżyć. Mam nadzieję, że zamieszczone tu fotki i krótka wideorelacja zdążyły Was przekonać. Ciśnijcie na kolejną galę Ppw, nie pożałujecie – macie moje słowo.
Przeczytaj również: