Carpigiani: Cudowne Lata opowiadają o swoim albumie Kółko i Krzyżyk
Dziewczyny z Cudownych Lat dość szczegółowo opowiedziały mi piosenkach z ich debiutanckiego albumu. Poczytajcie sobie, bo to bardzo interesujący materiał.
Carpigiani poleca, to my również! Duet Cudowne Lata zaliczył w tym roku bardzo udany i ciepło przyjęty (zarówno przez słuchaczy, jak i krytyków) debiut Kółko i Krzyżyk. My widzieliśmy dziewczyny na żywo, kiedy grały support przed Enchanted Hunters i musimy przyznać, że bardzo nam się podobało. Sprawdźcie, co mają do powiedzenia na temat piosenek z debiutu wydanego w Trzech Szóstkach!
Szukasz polskiej muzyki? Sprawdź naszą koncertową selekcję Dobre, bo polskie!
I koniec końców
Ania: Ten tekst przyśnił się Aminie. Dodałam drobnostki, np. słowa o mamie, która „na okrągło pyta o ciebie” – bo moja mama uwielbia Aminę. Z ojcem było długo milcząco, raczej tolerująco, choć nie było to jasne. Po roku, podczas kolejnych naszych wspólnych odwiedzin zaczął mówić o nas – „moje dziewczyny”. W to lato nalepił sobie na drzwiach do pokoju naklejkę z Newsweeka „Strefa wolna od nienawiści”. Nie poznałam jeszcze rodziców Aminy – jej tata mieszka w Bejrucie. Piosenka jest o momentach, gdy nie chce się wstać z łóżka. Chcesz o tym powiedzieć ukochanej osobie, ale się trochę boisz, bo pragniesz być w jej oczach silną osobą. Melodię wymyśliłyśmy wspólnie siedząc z gitarami na kanapie w domu Krakowie. Na nagrania do studia przywiozłyśmy walizkę z różnymi instrumentami, także hinduskimi, ale nie tradycyjnymi, tylko ich elektronicznymi wersjami. Amina przez ostatnie lata gromadziła różne ciekawe rzeczy. Można je usłyszeć w tym utworze.
Po szkole
Amina: To jest najbardziej dla nas wesoła piosenka. Często sobie mówimy, że gdybyśmy znały się w czasach szkolnych, to byśmy pewnie się w sobie zakochały. Początkowo rytmiczna funky gitara była tu wiodącym instrumentem.
Ania: Amina ułożyła kilka pięknych linii basowych. Podziwiam jej talent kompozytorski, to jak potrafi zasypać mnie pomysłami, oraz fakt, że jest multiinstrumentalistką. Lubię przebierać w melodiach, które Amina proponuje (czasami niestety się rządzę, ale na szczęście ona mi to wybacza. Prawda?) Tego dnia gdy nagrywaliśmy „Po szkole” nasz producent – Aleksander – wniósł do studia dopiero co odebrany od sprzedawcy syntezator i od razu go uruchomiliśmy. Opisywany utwór bardzo zawdzięcza swój ostateczny kształt właśnie pomysłom Aleksandra. Syntezatorowe melodie i te wszystkie urocze smaczki to jego dzieło. Aleksander ma też swój udział głosowy – wsłuchajcie się w ostatnie kilkadziesiąt sekund utworu.
Aleksander: Podczas sesji nagraniowej mieliśmy zasadę, że robimy jeden utwór dziennie. “Po szkole” akurat wypadło jakoś w połowie i po kilku dniach nagrywania gitar pomyślałem, że może, jak na zespół gitarowy przystało, idealnie byłoby zrobić utwór oparty tylko o syntezator. Z tego co pamiętam to praktycznie nie robiliśmy dubli – niczym w “Jaka to melodia?” wszystko poszło po “pierwszej nutce”. Robert Janowski byłby dumny.
Kółko i Krzyżyk
Ania: Intro do piosenki stworzyłyśmy spontanicznie – grałam akordowe tło na przestrojonej gitarze, a Amina dograła melodię solową. Lubię brzmienie akordów gitary w stroju „open G”. W połączeniu z przestrzennymi efektami takie nutki przywodzą mi na myśl melodie charakterystyczne dla EDMu z lat 80. i 90., kawałków w rodzaju „West End Girls” zespołu Pet Shop Boys. Amina dodała bas – ja prosiłam „proszę zrób taki groovy basik, tylko nie post-punk”
Gdy odwiedzałyśmy w Berlinie przyjaciółkę kupiłyśmy e-bow, którego brzmienie lubimy i kojarzymy np. z the Smashing Pumpkins – jest on w tej piosence słyszalny. Aleksander urozmaicił utwór, m.in. synthami. Amina: W „mostku” robi się tam dzięki nim nie lada zamieszanie i to fajnie kontrastuje z raczej sentymentalnym brzmieniem elektronicznego smyczka i rzewnością samej melodii. Te zabiegi według mnie czynią piosenkę lżejszą, bo tekst jest raczej poważny. Mówi o naszych rozterkach związanych z faktem, że nigdy nie będziemy miały (z wyboru) własnych (jeśli chodzi o DNA;) dzieci, o życiu w Polsce – „innym” niż większościowa norma, o przemijaniu i o potrzebie bliskich więzi z ludźmi.
czytaj dalej: „Nie można zabijać i dzielić przez 0” – o wchodzeniu w dorosłość na albumie Maty
Wino z łez
Amina: Ten tekst jest najstarszy. Ania napisała go jadąc na pierwszą randkę do mnie do Krakowa w lutym 2017. Zaprosiłam ją na koncert zespołu Stoned Jesus. Wiozła dla mnie prezent – album o The Velvet Underground. W piosence jest parę wersów, które pośrednio są zainspirowane piosenką „Heroine” – tak mówi Ania – kto pozna, ten pozna
Natomiast już w 2019 byłyśmy zafascynowane znaleziskiem z YouTube – Opole ‘87 – utworem Beaty Bartelik „Sen na pogodne dni”. Chciałyśmy stworzyć muzycznie nawiązującą do tego balladę. Po odsłuchaniu piosenki w wersji demo Aleksander uznał, że refren kojarzy mu się z „Licence to kill” Gladys Knight. Też super – tym bardziej, że lubimy tą piosenkę, a Gladys występuje na klipie w gustownym smokingu. Ania: W czerwcu odbywała się pierwsza część miksów i Aleksander wysyłał nam filmiki ze studia Michała Kupicza, na których uwidocznione były postępy w pracy nad tym utworem wraz z jego komentarzami. Te relacje powinny być przechowane dla potomności w archiwach polskiej muzyki rozrywkowej.
Aleksander: Mimo tego, że utwór był niby skończony to nadal czegoś w nim brakowało. Spędziłem samotnie noc w studiu i dogrywałem wszystko co przyszło mi do głowy, łącznie z imitacją ustną takiego charakterystycznego odwróconego “klaśnięcia” rodem z “Ruchomych Piasków” Varius Manx. Tu z kolei mam nadzieję, że inny Robert doceniłby te zabiegi.
Srebrny Pogłos
Ania: Gdy Amina kupiła mi omnichord, jeszcze przez powstaniem CL – testowałyśmy go i ta próba została nagrana. Wrzuciłyśmy utwór na YT pod tytułem „Czekam na wiosnę” – to było nasze pierwsze demo. Tytuł wprost mówi, czego nam wtedy brakowało, bo było szaro i zimno.
W studiu zarejestrowaliśmy ten instrumentalny utwór raz jeszcze i pod innym tytułem. Nagraliśmy go na setkę na magnetofonie Tascam 388 należącym do Aleksandra. Przez to brzmi bardziej ciepło i organicznie. Lubimy ten utwór bo to w sumie nasze pierwsze „dziecko”.
Baśń
Ania: Piosenka jest zainspirowana opowiadaniami z tomu „ Baśnie z 1001 nocy”. Amina zna je z dzieciństwa, ja zafascynowałam się miłosnymi wierszami zawartymi w tomie. Riff wymyśliła Amina na początku naszej romantycznej relacji, na gitarze akustycznej, którą dała mi na urodziny. Później ja podczas spaceru z psem w parku Arkadia w Warszawie wymyśliłam melodię. Chodziłam wśród drzew i frazowałam sobie cichutko tekst. Utwór pochodzi z naszej EPki „Demo”, którą nagrałyśmy same w mieszkaniu w Krakowie. Miałyśmy gotowych 8 piosenek i aby dopełnić płytę – przesłałyśmy ścieżki Aleksandrowi i on wraz z Michałem zremiksował utwór.
Miła Ma
Ania i Amina: Wykonywałyśmy tą piosenkę jeszcze przed rozpoczęciem pracy nad płytą w innej wersji. W studiu zdecydowaliśmy, że bit będzie pochodził z banku bitów omnichordu. Było dużo zabawy podczas nagrywania gitar Aminy – eksperymenty z efektem „wah wah” , rejestrowana była też gitara akustyczna. Tekst napisałyśmy razem mając w głowie dramatyczne historie uzależnionych kobiet ze świata muzyki: Janis Joplin, Amy Whinehouse, Christine Pfaff, Whitney Houston. Piosenka ma dodać otuchy. Słowa skierowane do „miłej mej” są do dziewczyn i kobiet, które przeżywają ciężkie chwile z powodu niepewności, jaką noszą w sobie, z powodu poczucia bycia „not good enough”, poczucia bycia ocenianymi wedle określonych standardów, także wyglądu. W social mediach dużo dziewczyn zwierza się światu z tego typu rozterek i za każdym razem smuci nas powtarzalność takich złych myśli na swój temat. Znamy to ze swojego doświadczenia. Na szczęście z biegiem lat coraz bardziej siebie akceptujemy i szanujemy i życzymy dziewczynom, aby właśnie taką postawę miały od najmłodszych lat.
Huang Huang
Ania: Poprosiłyśmy naszą przyjaciółkę – poetkę i pisarkę – Kasię Michalczak – o napisanie tekstu wokół tematu „przeżyłam, nadal istnieję”. Zrobiłam demo utworu – zapętlony przez całą piosenkę motyw na omnichordzie i wokal. Kasia partycypowała w próbach, eksperymentowałyśmy z jej głosem. Przyszła do nas do studia na nagrania, ale nie mieliśmy konkretnych założeń, co ma z tego wyjść. Pomiędzy śpiewaniem i melorecytacją opowiadała nam dużo rzeczy o tym, co aktualnie u niej słychać. Aleksander nie wyłączył mikrofonu i efekt tego spotkania możecie usłyszeć w piosence.
Amina: Kiedy Ania przesłała mi demo piosenki uznałam, że to jest już prawie gotowy utwór. Pokochałam to, jak ten mocny tekst przełożyła na melodię. Linie basu wymyśliłam w czasie, gdy akurat słuchałyśmy na Bandcampie dużo szalonych vaporwave nagrań z labelu DMT Tapes FL. Bardzo lubię tą inną od pozostałych piosenkę – zimną i syntetyczną, a w treści życiową.
Zapach i ty
Amina: Choć piosenka została nagrana równo rok temu w listopadzie, na albumie jest w nieco innej wersji. Między innymi słychać bardziej wyraźnie mnie w chórkach. Od tego utworu wszystko się zaczęło. Piosenkę Ania wysłała mi pewnego razu na Messengerze – gitara z kosmicznym efektem shimmer plus jej głos. Struktura była już kompletna, dostałam to – można powiedzieć – na tacy
Takie demo wysłałyśmy później do Aleksandra, a następnie zarejestrowaliśmy z całą resztą instrumentalnych pomysłów tego jednego listopadowego dnia. To jak Aleksander zmiksował singiel dało nam inspirację i trochę wskazało kierunek pisania kolejnych piosenek. Miałyśmy też dużo zabawy i pięknych chwil podczas weekendu, gdy w lutym 2019 nagrywałyśmy z Jakubem Żwirełło do „Zapachu…” teledysk.
Ania: Piosenka jest o tym, jak bardzo na co dzień tęsknimy z Aminą za sobą. Druga zwrotka powstała, gdy stałam w kolejce w Biedronce – możliwe że znacie to doświadczenie – często zajmuje długie minuty. Pamiętam, że wracałam z fitnessu spocona, opatulona szalikiem, w sklepie było oczywiście gorąco, czas mi się dłużył, byłam głodna i naszła mnie refleksja, że poszczególne światy – szkoła, bliscy i dalsi znajomi, dawna praca, osoby z rodziny, kolejne miejsca zamieszkania, cele w życiu, gwiazdy estrady, gatunki zwierząt – znikają. Na szczęście przychodzi nowe.