Czytasz teraz
Carpigiani: Enchanted Hunters opowiadają o swoim albumie Dwunasty Dom
Opinie

Carpigiani: Enchanted Hunters opowiadają o swoim albumie Dwunasty Dom

Enchanted Hunters Carpigiani Going.

Dziewczyny z Enchanted Hunters​ dość szczegółowo opowiedziały mi piosenkach z ich najnowszego albumu. Poczytajcie sobie, to jedyny taki materiał w całym internecie.

O powstawaniu każdego z utworów i o historiach kryjącymi się za nimi. Małgorzata Penkalla i Magdalena Gajdzica, czyli dwie dziewczyny odpowiedzialne za Enchanted Hunters wzięły pod lupę swój album Dwunasty Dom. A jeśli chcecie posłuchać tych wspaniałych piosenek na żywo – wpadajcie na koncert premierowy do Pogłosu, to już za niecałe 2 tygodnie. Artystki przepytał nasz ulubiony DJ Carpigiani.

Fraktale (Gosia)

To pierwszy tekst po polsku, jaki napisałam, i chyba pierwszy numer, w którym zaśpiewałam inaczej niż do tej pory. Otóż przez bardzo długi czas śpiewałam wyłącznie falsetem, a na Fraktalach zeszłam do mojego normalnego rejestru. Czułam, że przy szybko zmieniających się akordach i nerwowym charakterze tego utworu przydałby się głos, który idzie „wbrew” całej reszcie i jakoś osadza wszystkie pozostałe elementy. Stąd taka niska i jednostajna ścieżka wokalu (przynajmniej w pierwszej części zwrotki). Myślę, że gdzieś na wysokości powstawania „Fraktali” uświadomiłam sobie, co będzie tematem przewodnim płyty. Mieliście kiedyś tak, że zawiesiliście się na jakimś gifie, czekając, co się dalej wydarzy? I zajmuje Wam dobry moment, zanim ogarniecie, że to pętla i nic się nie wydarzy? Zobaczyłam filmik z dwójką pilotów, którzy już, już zaraz mają wlecieć w chmurę. Ale w nią nie wlatują, bo to zapętlony gif! Wtedy sobie pomyślałam: „o jeny, to jak moje życie”, i trzasnęłam ten tekst w trymiga.

Czekaj dalej (Gosia)

Tu trochę jakby Magda odbijała mi piłeczkę, bo „Fraktale” i „Czekaj dalej” są tematycznie bardzo powiązane. A charakterem „Czekaj” przypomina nasze starsze numery z Peorii, bo to taka urocza miniaturka. Jest tu jednak nad czym pogłówkować – Magda, która lubi sobie dawać różne wyzwania, postanowiła oprzeć utwór w całości na tzw. basie Albertiego, czyli specyficznie rozłożonych akordach w lewej ręce. Który to bas najczęściej kojarzy się z niezbyt wysublimowaną muzyczką, ale w interpretacji Magdy nagle nabiera ciężaru. Dla mnie ta piosenka to jak temat z bajki Disneya, tylko że coś poszło nie tak. Bohater miał wyruszyć w wielką podróż, ale zabrakło mu sił. Jakby się przyjrzeć samemu pochodowi akordów, to też to widać – mamy moment wspinaczki, a potem już siłą bezwładu suniemy w dół.

Dwa Księżyce (Magda)

Dwa księżyce to piosenka, która powstała bardzo dawno. W ogóle tego nie słychać, ale była zainspirowana utworem „Thin Rope” DENY. Pamiętam, że miałam wtedy jazdę na kompozycyjne zadanka, bo zawsze łatwiej mi zacząć robić utwór kiedy mam jakiś punkt zaczepienia. Wtedy chodziło o zwięzłą popową kompozycję w której końcówka refrenu nachodziłaby na początek zwrotki. Polski tekst do tego numeru sprawiał nam sporo problemów, ponieważ w refrenie było dużo jednosylabowych słów, ale Gosia wybrnęła z tego zwycięsko. Od tego utworu zaczęło się również nasze wspólne granie z Michałem Bielą, który przy okazji wspólnego koncertu gościnnie wykonał partię basu.

Plan działania (Magda)

Gosia przyniosła na próbę szkic w postaci wokalu z klawiszkami, utwór od początku skojarzył nam się z Papa Dance. Nawet roboczo nazywałyśmy go „Papsi”. Ta piosenka jak wszystkie numery na „Dwunastym domu” wykluwała się powoli. Na próbach dograłam basik, następnie doszły kanony i znowu piosenka leżakowała jakiś czas, bo długo nie miałyśmy pomysłu na tekst. Potem przygniotły nas życiowe problemy, mieszkałyśmy w różnych miastach, rzadko grałyśmy próby, a Gosia musiała podratować zdrowie. W końcu pojawił się pomysł. Napisałyśmy tekst na spółkę, a inspiracją była książka o katastrofie klimatycznej.

Latawiec (Magda)

Latawiec to mój ulubiony utwór na płycie i zawsze odczuwam ogromną przyjemność z wykonywania go, przeważnie na koncertach odpuszcza mi trema kiedy go gramy. To kompozycja Gosi muzycznie nawiązująca do naszej poprzedniej płyty. Gdyby była zagrana na gitarze spokojnie mogłaby się znaleźć na Peorii. Jest to kolejna piosenka o nie podejmowaniu działania i czekaniu aż poważne życiowe dylematy rozwiążą się same. Swoją drogą to bardzo Dwunastodomowy temat. Gosia ma talent do takich tekstów.

Więcej polskiej muzyki? Nie ma sprawy – łapcie selekcję Dobre, bo polskie!

Bańka (Gosia)

Starzy sympatycy mogą to jeszcze pamiętać jako anglojęzyczny utwór „Bubble”. To pierwszy numer, jaki skomponowałam na instrumencie klawiszowym; wtedy była to tania, pół-zabawkowa Yamaha PSS-680. Ciekawostka – specyficzny rytm w tym utworze to zinterpretowany przez Janka Młynarskiego spowolniony bit samby z banku rytmów w rzeczonym keyboardzie. Okazuje się, że jak dwa razy spowolnisz sambę, to otrzymasz dziwne r’n’b.

Myślę, że nad tekstem nie ma co się rozwodzić, ale np. mostek jest zainspirowany fragmentem o Zosi z „Dziadów” Mickiewicza. Pamiętam, że za dzieciaka bardzo mnie ten fragment oburzał – co w tym złego, że za życia Zosia nie chciała się z nikim na stałe związać? Co jest złego w lataniu ponad głowami innych i czemu jakieś chłopaki mają ją ściągać na ziemię? A ostatnio zaczęłam chyba rozumieć, o co w tym fragmencie chodzi.

Zobacz również
questlove książka

Pretekst (Gosia)

Pamiętam, kiedy Magda przyniosła ten numer „na warsztat”, a ja przeżyłam gruby szok. Bo zaczynało się to od bardzo patetycznych, molowych akordów, co było nie do końca w jej stylu, a z każdą dodaną ścieżką (wokalu, potem basu) i rozwojem tego utworu w czasie, zaczęło się to przeradzać w jakiś sophistipopowy numer, a ja coraz szerzej otwierałam buzię z niedowierzania. Że można na brutalnie prostej bazie dobudować takie dziwo. Potem Magda powiedziała mi, że tak to sobie założyła, żeby zacząć od „betonu” i zrobić z tego coś dobrego. Magda układa piosenki jak sudoku i jej kompozytorskie umiejętności mnie powalają. Tekst, jak większość na naszej płycie, jest o bezradności. Tym razem patrzymy pod tym kątem na powolny rozkład związku, kiedy żadna z osób go tworzących nie chce odejść, a któraś powinna. No i zaczyna się czekanie na czyjś ostateczny, definitywny fakap.

Przyjaciel (Gosia)

Z takiej nerdozy, to tutaj pozwoliłam sobie na zabawę w reharmonizację. To znaczy, że melodia w zwrotkach pozostaje taka sama, ale na wysokości trzeciej zwrotki leżą pod nią zupełnie inne akordy. Kiedyś zgadaliśmy się z Szymonem Lechowiczem, że bardzo lubimy ten zabieg w muzyce. Warto też powiedzieć, że swój finalny kształt „Przyjaciel” zawdzięcza całemu gronu ziomeczków i współpracowników. Pierwszy był Przemek Jankowiak czyli 1988, który parę lat temu, jeszcze w ramach nigdy nie zrealizowanego projektu Stella, zagrał do „Przyjaciela” bardzo mroczną, duszną końcówkę, która ciągle za mną chodziła. Potem, kiedy pracowaliśmy nad tym numerem w studiu, Janek Młynarski dograł nam niesamowity bit. A na koniec, razem z Mateuszem Dankiem przesiedzieliśmy długie godziny dogrywając kolejne synthy, kręcąc filtrami, budując dropiki itd. Ostatecznie finał tej piosenki jest tak mroczny, jak moje złamane serduszko w momencie, kiedy ją pisałam, hehe.

Burza (Magda)

Motyw do Burzy powstał klasycznie, podczas plumkania na klawiszach i podśpiewywania pod nosem. Potem leżakował jakiś czas, bo nie wiedziałam jak go rozwinąć. Bodźcem do skończenia utworu była burza, a raczej burzowy armagedon, który zaskoczył mnie gdy siedziałam sama w starym wiejskim domu po moich pradziadkach. Oczywiście wysiadł prąd. To była scena niczym z horroru. Podziwiałam pioruny przez okno, skojarzyło mi się to z imprezą techno. Potem opowiedziałam o tym Michałowi Bieli, który napisał pierwszą zwrotkę tekstu, ja dopisałam drugą i już. To taka nasza JESIENNA DYSKOTEKA.

Neptun (Magda)

Neptun powstał w 2013 roku. Był efektem improwizacji i zabawy procesorem wokalowym, który kupiłam sobie na koncerty. Potrzebowałam czegoś żeby móc odwzorować na żywo „kosmoflety”, które Michał Kupicz stworzył przy produkcji „Peorii”, oraz żeby wykonywać bardziej urozmaicone chórki. Badając możliwości tego urządzenia dużo improwizowałam, powstało wówczas więcej tego typu miniaturek. „Neptun” dobrze się sprawdza jako intro na naszych koncertach. Został również wykorzystany w ścieżce dźwiękowej do filmu „Małe Stłuczki”.

Enchanted Hunters Going. bilety Pogłos Carpigiani

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony