Claudia Salazar Jiménez: pisarstwo na styku estetyki i polityki [WYWIAD] | MORE Książkowe
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie…
Claudia Salazar Jiménez opowiedziała mi o swojej książce Krew o świcie, przemocy wobec kobiet i peruwiańskiej tożsamości.
Krew o świcie to jedna z tych małych-potężnych książek. Na zaledwie 104 stronach autorka (Claudia Salazar Jiménez) w duecie z tłumaczem (świetny, jak zwykle, Tomasz Pindel) tworzą pocisk, który przeszywa czytelników. Nowela opowiada o sytuacji społeczno-politycznej w Peru w latach 80. – prześladowaniach, zbiorowych zabójstwach, aktach przemocy seksualnej – stanowi formę memento. Pokazuje jak łatwo może dojść do eskalacji wewnętrznych antagonizmów i jak chętnie sięgamy wówczas po rozmaite oręża przeciwko sobie nawzajem. Ważnym motywem książki jest także rola kobiet w konflikcie. Autorka portretuje zarówno spektrum ich odważnej sprawczości, jak i doznawanych upokorzeń i krzywd.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa ArtRage.
Jagoda Gawliczek: Krew o świcie ukazuje się w Polsce w bardzo szczególnym czasie – w lutym pierwsza rocznica wojny w Ukrainie. W tym kontekście słyszymy nie tylko o bombardowaniach i zniszczeniach. Docierają do nas również informacje o bestialstwie wobec kobiet. Czy uważasz swoją książkę w pewnym sensie za uniwersalną?
Claudia Salazar Jiménez: Historia wojen i przemocy wobec kobiet jest uniwersalna. Chociaż moja powieść jest oparta na Peru i peruwiańskich kobietach podczas konfliktu zbrojnego lat 80., historie te mogą znaleźć wiele podobieństw z innymi konfliktami i tym, co przydarza się kobietom: bycie uważanymi za trofea wojenne. Nasze ciała są postrzegane jako pole walki, sposób na „wygranie” wrogów i upokorzenie ich.
W przeszłości wojna była także środkiem emancypacyjnym. Kobiety – pozostawione przez mężczyzn, którzy wyruszyli do walki – udowodniły, że potrafią samodzielnie pracować. Czy czas wojny to rodzaj krwawego karnawału, podczas którego dzieją się rzeczy niewyobrażalne?
W całej historii świata kobiety wykazywały odporność i wytrwałość, silną wolę przetrwania i utrzymania przy życiu struktur społecznych, nawet gdy te struktury drżą podczas wojny, nawet gdy one same zostały porzucone. Zwykle to ocalałe kobiety muszą zająć się odbudową po konfliktach i wojnach.
Twoja książka pokazuje też uwikłanie kobiet w sytuację polityczną. Zastanawiam się, jak Twoim zdaniem mogą przejąć kontrolę nad narracją? Bohaterki Krwi próbują to zrobić na różne sposoby.
Narracja i dyskurs zawsze są polem sporu. Oficjalna narracja ma tendencję do opowiadania tylko jednej historii, eliminując inne głosy, głosy osób zmarginalizowanych. Do tej kategorii należały kobiety – bycie kobietą historycznie sytuowało się na marginesie oficjalnego dyskursu. W Krwi bohaterki zabierają głos. Obecność tych historii i podmiotowość postaci stają się sposobem na zerwanie z jednostronną perspektywą i poszerzenie tego, co uznawane jest przez władzę za oficjalne.
Czy trudno jest pisać o przemocy unikając estetyzowania jej, tworzenia z niej rozrywki dla fanów makabrycznych treści?
Myślę, że moje pisanie o przemocy jest tak naprawdę estetyczne. Rozumiem estetykę nie tylko jako czystą radość z formy, ale także przyjęcie jej politycznego wymiaru. Ale tak, bardzo trudno jest uniknąć pisania o przemocy w sposób „spektakularny”. Uszanowałam ból ofiar, proponując czytelnikowi, aby poczuł ich ból. To nie jest zwykły spektakl, o którym możesz po prostu zapomnieć, kończąc lub zamykając książkę. W mojej powieści przemoc nie jest spektaklem. Moja powieść wymaga od czytelnika kompromisu, aby spróbować wchłonąć i przetrawić całe to cierpienie.
W swojej książce bawisz się językiem – na przykład pozbywasz się gramatyki w scenach czystej przemocy. Co cię zainspirowało, jeśli chodzi o formę?
Tak jak wspomniałam, pisząc tę książkę zastanawiałem się, jak pisać o przemocy w taki sposób, aby szanować ofiary. Postanowiłem pozbyć się wszelkich przejawów realizmu w tych scenach. Przemoc oznacza bowiem zniszczenie ciał, struktur społecznych i relacji, a na końcu zniszczenie języka. Zainspirował mnie peruwiański poeta Cesar Vallejo (głównie jego książka Trilce) i jego sposób gry językiem, aby powiedzieć coś innego, wyrazić inną wrażliwość, skonfrontować się z różnymi rzeczywistościami.
Mohamed Mbougar Sarr: niech sukcesy czarnych pisarzy nie będą wielkim świętem [WYWIAD]
Byłem pod wrażeniem sceny przemocy seksualnej – sposobu, w jaki opisałeś 3 kobiety jedna po drugiej. Dlaczego ważne było dla ciebie pokazanie ich z dokładnie tej samej perspektywy?
Używam bardzo podobnych słów dla trzech scen, z pewnymi różnicami w zależności od pochodzenia każdej postaci. Dotyczy to głównie rasy i klasy społecznej. Perspektywa jest bardzo podobna, ponieważ nawet jeśli kobiety przybyły z różnych środowisk, mogły doświadczyć podobnej przemocy ze względu na swoją płeć.
Istnieje silny związek między seksem i pożądaniem (mam na myśli również jego konsensualną część) a przemocą. Oba prowadzą do wykroczeń, oba są bardzo fizyczne. Co je łączy?
Myślę, że seks i pożądanie, podobnie jak przemoc, są częścią każdego człowieka. Mogą być ze sobą powiązane jako fantazje, a czasem właśnie poprzez wymiar fizyczny.
Jak Peru pracuje ze swoją historią jako narodu? Czy historia z Twojej książki jest nadal obecna i żywa w dyskursie?
Dokładnie w tym momencie Peru przeżywa straszny kryzys. Pojęcie „terruquear” (słowo pochodzi od „terruco”, popularnego określenia terrorystów ze Świetlistego Szlaku) zostało stworzone przez grupy konserwatywne i prawicowe, aby oskarżać każdą osobę lub grupę (głównie lewicową) zaangażowaną w protesty o bycie terrorystami. Chcą wykorzystać strach wywołany przez Świetlisty Szlak w latach 80., aby uniknąć wszelkiego rodzaju protestów. W tym kontekście moja książka była kilkakrotnie wymieniana jako pomocna w zrozumieniu historii terroryzmu w tym kraju. Pierwsze wydanie Krwi ukazało się w Peru w 2013 roku. To dla mnie ważne, że wciąż jest obecna i żywa w tym bolesnym procesie zmagań Peru próbującego działać jako naród.
Czy pozycja keczua w Peru zmieniała się na przestrzeni lat? Czy polityka się zmienia?
Myślę, że teraz jest lepiej niż 20 lat temu. Ale wciąż potrzebuje więcej miejsca w naszej kulturze.
Czy uważasz, że pamięć o przeszłości jest ważna? Czy czujesz się odpowiedzialna za przywrócenie tego tematu do świadomości społecznej, nawet za granicą?
To bardzo ważne, żeby pamiętać. Myślę, że historia ma tendencję do cykliczności. Wciąż jednak mam nadzieję, że możemy ją ulepszyć, jeśli będziemy pamiętać o przeszłości. I tak, czuję się trochę odpowiedzialna, żeby zabrać głos i przybliżyć ten temat opinii publicznej. Interesuje mnie pisarstwo, które znajduje się na styku estetyki i polityki.
Jesteś inicjatorką projektów, pielęgnujących świadomość wokół kultury peruwiańskiej za granicą. To m.in. magazyn Fuegos de Arena czy nowojorski festiwal filmowy PeruFest. Jakie jest Twoim zdaniem znaczenie literatury i kina w kształtowaniu tożsamości osobistych?
Nasze tożsamości są nieustannie kształtowane przez siły kulturowe, które wchłaniamy każdego dnia. Z tej perspektywy literatura i kino odgrywają w tym procesie wielką rolę. Jednocześnie wiem, że jako autorzy nie mamy wpływu na to, co czytelnicy i widzowie otrzymają lub zinterpretują z naszej twórczości. Musimy po prostu dalej pisać, filmować, tworzyć.
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzę audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.