Jon Hopkins łączy siły z NASA. Jego nowy utwór wyląduje na Księżycu
Medytacyjna kompozycja to owoc współpracy Brytyjczyka z islandzkim multiinstrumentalistą Ólafurem Arnaldsem.
Pod koniec sierpnia Jon Hopkins wydał siódmy studyjny album RITUAL. O 41-minutowym wydawnictwie mówi, że stanowi kulminację tematów, które podejmował w trakcie 22-letniej kariery. Chodzi mu o ceremonię, wyzwolenie duchowe, wydobycie pierwotnej energii i zrównanie życia z podróżą. Płytę składającą się z ośmiu rozdziałów nagrał wraz z siedmioosobowym zespołem powołanym do życia w 2022 roku. Zalążkiem kolektywu była praca nad muzycznym, immersyjnym projektem Dreamachine, z którym wciąż można zapoznać się w Londynie.
Jon Hopkins. Intymność na tle bezmiaru
Dwa miesiące później Brytyjczyk dzieli się kolejnymi nowościami ze studia nagraniowego. Forever Held, bo tak nazywa się premierowa piosenka, to utwór inspirowany listami, które Erica Bernhard, była dyrektorka kreatywna NASA i artystka wizualna, wysyłała w kosmos. Celem kompozycji jest uchwycenie energii i emocji płynących z tych wiadomości. Amerykanka nie kryje zadowolenia z końcowego rezultatu prac. – Artysta był zdolny do uchwycenia intymności na tle bezmiaru naszej planety. Udało mu się mistrzowsko ukazać emocje tzw. efektu oglądu. To ballada o zachwycie – przekonuje w oficjalnej informacji prasowej.
We współtworzeniu kompozycji ambientowego producenta wsparł kolega po fachu, Ólafur Arnalds. – Od jakiegoś czasu czekaliśmy na okazję ku temu, żeby razem coś stworzyć. Byłem podekscytowany, mogąc przyczynić się do stworzenia tak pięknego utworu. Nie mogę się doczekać, aż przekonam się, dokąd zaprowadzi nas ta kreatywna podróż – wyznał.
Droga na Księżyc
Forever Held uzupełniono teledyskiem wyreżyserowanym przez wspomnianą Bernhard. Korpusy dwójki obejmujących się tancerzy zostały tu zbudowane za pomocą zwizualizowanych danych zebranych przez NASA. Zarówno utwór, jak i klip zostaną wysłane w kosmos w specjalnej kapsule nazwanej Lunar Codex. Na jej pokładzie znalazły się także zdigitalizowane dzieła przygotowane przez ponad 35 000 muzyków, filmowców oraz innych artystów. To nie pierwsza taka forma wyniesienia spuścizny kulturowej w przestrzeń pozaziemską. Pod koniec lutego na pokład lądownika Odyseusz trafił choćby The Lunaprise Museum: niklowy, okrągły dysk. Za pomocą lasera wygrawerowano na nim binarne zapisy fotografii, ilustracji czy muzyki.
Samą piosenkę Forever Held można przesłuchać w jeszcze jednym wyjątkowym miejscu. Stanowi bowiem tło wystawy Space for Earth, która niedawno otworzyła swoje podwoje przed gośćmi w Waszyngtonie. Jej goście będą mogli doświadczyć namiastki wspomnianego już efektu oglądu i zorientować się, jak wygląda Ziemia widziana z kosmosu. Według pomysłodawców inicjatywy to manifestacja połączonego, pozbawionego granic świata.