Kobiety nadal uciszane w branży muzycznej. To wyraz trwającej mizoginii
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Nowy raport komisji brytyjskiej Izby Gmin nie pozostawia złudzeń. Do równouprawnienia wciąż długa droga, a umowy o zachowaniu poufności sprawiają, że niektóre nadużycia w ogóle nie wychodzą na jaw.
– Kobiety są niedostatecznie reprezentowane na kluczowych stanowiskach w przemyśle muzycznym. Stanowiska związane z władzą, od kierowników wyższego szczebla, po role w dziale A&R i produkcji, historycznie były częściej piastowane przez mężczyzn. Znajduje to odzwierciedlenie w nierównej reprezentacji artystek w rosterach wiodących wytwórni płytowych, czasie antenowym, serwisach streamingowych i line-upach festiwali – przeczytamy w rozpoczęciu raportu Misogyny in Music, który ukazał się pod koniec stycznia. Dokument powstał dzięki zaangażowaniu Komisji ds. Kobiet i Równości przynależącej do brytyjskiej Izby Gmin. Przedkłada problem i proponuje szereg eksperckich rekomendacji. Tamtejszy rząd ma dwa miesiące na ustosunkowanie się do nich.
Branża muzyczna klubem dla chłopców
Autorzy projektu zwracają uwagę na to, że sytuacja poprawiła się w ostatnich latach. To rezultat wielu programów równościowych i akcji edukacyjnych. Kobiety nadal mierzą się jednak z dyskryminacją, mizoginią i wykorzystywaniem seksualnym. Pracodawcom zdarza się nie respektować ich prawa do urlopu macierzyńskiego, co utrudnia im swobodny powrót do wykonywania obowiązków. Często dezawuują także ich wiedzę czy kompetencje. Na Wyspach o branży muzycznej mówi się dlatego jak o klubie dla chłopców. – Mogę krzyczeć tak głośno jak mi się tylko podoba, ale do zmiany trzeba zaangażować wszystkich – przekonuje współorganizatorka festiwalu Glastonbury, Emily Eavis.
Naszą uwagę szczególnie zwrócił szósty rozdział dokumentu. Poświęcono go umowom o zachowaniu poufności, często określanym akronimem NDA. Ich podpisanie zobowiązuje obie strony do nierozpowszechniania poufnych materiałów i wiedzy. To często warunek niezbędny do rozpoczęcia pracy nad danym projektem. Złamanie kontraktu grozi nie tylko nadużyciem zaufania, ale też surową karą finansową. W końcu na jaw wychodzą wówczas pilnie strzeżone tajemnice przedsiębiorstwa, które szybko mogą wykorzystać konkurenci.
Kobiety kontra nadużycia władzy
Umowa zawierająca restrykcyjne zapisy to bez wątpienia cenne zabezpieczenie dla pracodawców. Podległym im przedstawicielkom branży muzycznej trudniej za to zgłaszać potencjalne nadużycia. W rezultacie spora część z nich nie podejmuje ryzyka bycia sygnalistkami także po zerwaniu kontraktu. – Znalazłam się w sytuacji, która nie dawała mi innego wyboru, jak zgodzić się na podpisanie wszystkiego, co mi przedłożono, oczywiście bez niezależnej reprezentacji prawnej – wspomina jedna z kobiet, którą przepytano na potrzeby Misogyny in Music. – [XXX] nadużywał silniejszej pozycji finansowej, żeby zmusić mnie do podpisania ugody zawierającej klauzule poufności – wtóruje jej inna.
Eksperci z Komisji ds. Kobiet i Równości sugerują rządowi, żeby zawęzić dlatego zakres pól, na których mogą obowiązywać NDA. – Ustawodawca powinien pilnie przedstawić wnioski legislacyjne, aby zakazać ich stosowania w sprawach dotyczących molestowania lub innych niewłaściwych zachowań seksualnych – przekonuje. Takie rozwiązanie funkcjonuje już w Stanach Zjednoczonych pod nazwą Speak Out Act. Prezydent Joe Biden wcielił je w życie w grudniu 2022 roku. To jeden z niekwestionowanych sukcesów ruchu MeToo, który dostrzegał w umowach przejaw asymetrii władzy. Sama Wielka Brytania zaczyna zaś stosować takie narzędzia na polu kontroli edukacji wyższej.
Young Leosia zatrudniła nową hypemankę. Poznajcie Zuziulę!
Z całym raportem można zapoznać się TU.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE