Aktywiści działający na rzecz zwierząt, którzy lobbowali za nowym prawem, mówią wprost o historycznym, wywalczonym w pocie czoła zwycięstwie.
Jedzenie psów w większości kultur nie podlega żadnej dyskusji. Tak bardzo je udomowiliśmy, że trudno nam wyobrazić sobie, że nagle miałyby wylądować na talerzach, mimo że w podobny sposób powszechnie eksploatuje się inne zwierzęta: drób, bydło albo świnie. Kontrowersyjna praktyka na niektórych szerokościach geograficznych ma jednak bogatą tradycję i historię. Nadal pozostaje powszechna w Afryce (Kamerun, Demokratyczna Republika Kongo, Nigeria) i Azji Południowo-Wschodniej (Indie, Kambodża, Indonezja, Malezja). Jej zwolennicy uważają, że to prosty i tani sposób na pozyskanie białka. Ratowała mieszkańców w czasach biedy i niedostatku.
Czy tradycja odchodzi do lamusa?
Zwyczaj szczególnie zakorzenił się także w Korei Południowej, gdzie mięso czworonogów przyjęło się określać mianem gaegogi (개고기)). Przysmakiem goszczącym na tamtejszych stołach jest zawierający je pikantny gulasz boshingtang. Często spożywa się go latem, wierząc, że gorąca temperatura dania równoważy qi: energię witalną organizmu. Zawiera także ostre przyprawy, kurczaka oraz pędy bambusa.
Odsetek Koreańczyków spożywających psie mięso konsekwentnie jednak spada. Z badań przeprowadzonych w 2020 roku wynika, że 84% populacji kraju ze stolicą w Seulu nigdy nie uwzględniło go w swoim jadłospisie i nie planuje tego w przyszłości. Mimo to tamtejsze Ministerstwo Rolnictwa, Żywności i Spraw Wiejskich szacuje, że w całym państwie nadal istnieje ok. 1100 hodowli psów przeznaczonych do konsumpcji. Żyje w nich ok. pół miliona osobników. W część z nich zaopatrują się restauracje, inne idą na eksport.
Korea Południowa. Surowe kary i czas na zmianę
Nowe przepisy trwale uniemożliwią jednak ten proceder. To rezultat skutecznego lobbingu aktywistów. – Nasze postrzeganie spożycia mięsa psów i zwierząt zmieniało się w ciągu ostatnich dekad. Kiedyś było ono znacznie popularniejsze, zwłaszcza gdy zasoby żywności były ograniczone, na przykład podczas wojny koreańskiej. Wraz z rozwojem gospodarki i (…) zmiany wyborów żywieniowych czuję, że powinniśmy iść z duchem czasu – przekonuje Lee Sang-kyung, jeden z pomysłodawców kampanii.
Pizza z ananasem trafiła do jednej z restauracji w Neapolu. Włosi są podzieleni! 🍕
Zgodnie z prawem, które przyjęto większością parlamentarną, Korea Południowa zakaże dystrybucji i sprzedaży produktów spożywczych bazujących na psim mięsie, niezależnie od tego, czy jest ono ich głównym komponentem, czy dodatkowym składnikiem. Za nieprzestrzeganie przepisów przewiduje się surowe kary: grzywnę w wysokości 30 milionów wonów (ok. 91 tys. złotych) albo karę do trzech lat pozbawienia wolności. Ustawodawca nie zostawia jednak hodowców i restauratorów z pustymi rękami. Producenci eksploatujący zwierzęta uzyskają stosowny czas na zamknięcie działalności gospodarczej. Zdobędą także wsparcie w otwarciu nowego biznesu.
Stratowanie branży
Przegłosowana ustawa trafi teraz do prezydenta Yoon Suk Yeola. Ten najpewniej nie będzie jej wetować, choć mimo entuzjastycznych reakcji ze strony tamtejszego społeczeństwa nie brakuje też głosów sprzeciwu. Płyną one głównie od przedstawicieli przemysłu, którzy obawiają się bankructwa. Już w listopadzie Koreańskie Stowarzyszenie Mięsa Psów oskarżyło rząd o plany stratowania całej branży. Według jego członków prawo zostało przegłosowane bez niezbędnych konsultacji.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE